Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Posiedzenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych S?du Najwy?szego ws. wa?no?ci wybor?w prezydenckich zak??ci? m?czyzna przebywaj?cy na sali. Dosz?o do interwencji policji.

Zakłócone posiedzenie Sądu Najwyższego
We wtorek 1 lipca o godzinie 13 rozpoczęło się posiedzenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w sprawie ważności wyborów prezydenckich. W pewnym momencie obrady zostały zakłócone przez jedną z osób obecnych na sali. Mężczyzna pytał, czy jego wniosek dotyczący protestu wyborczego wpłynął do sądu.
Interwencja policji podczas obrad Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN
Jeden z sędziów kilkukrotnie prosił mężczyznę, by ten nie zakłócał posiedzenia. - Pan nie jest uczestnikiem tego postępowania (...). Dzisiaj rozpoznajemy inne postępowanie. Bardzo proszę usiąść (...). Po raz trzeci mówię - uzyska pan taką informację w stosownym trybie - mówił sędzia. Mężczyzna jednak nadal zadawał pytania, a na sali pojawiła się policja. Po interwencji funkcjonariuszy mężczyzna się uspokoił i posiedzenie było kontynuowane.
Zobacz wideo "Obronimy wybory" - skandują zwolennicy Karola Nawrockiego
Adam Bodnar chciał przekazania sprawy Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego
W posiedzeniu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego bierze udział 18-osobowy skład pod przewodnictwem sędziego Krzysztofa Wiaka. Łącznie do SN wpłynęło około 56 tysięcy protestów wyborczych. 53 tysiące Sąd Najwyższy pozostawił bez dalszego biegu. Dzień przed posiedzeniem Sąd Najwyższy otrzymał stanowisko prokuratora generalnego Adama Bodnara dotyczące postępowania ws. ważności wyborów prezydenckich. Bodnar wnioskował między innymi o przekazanie sprawy zatwierdzenia wyborów Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Sąd Najwyższy nie przyjął jego wniosku.
Donald Tusk o orzeczeniu w sprawie ważności wyborów prezydenckich 2025
Adam Bodnar uważa, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN nie jest niezawisłym sądem, dlatego nie powinna rozstrzygać o ważności wyborów prezydenckich. Głos w tej sprawie zabrał również premier Donald Tusk. Podczas konferencji prasowej w poniedziałek 30 czerwca premier zapowiedział, że rząd będzie traktował orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w sprawie ważności wyborów prezydenckich tak samo, jak w przypadku orzeczeń wcześniej wydawanych przez ten organ. - Od oceniania tego, czy wybory są ważne, czy nie, jest Sąd Najwyższy - powiedział Donald Tusk. - Źle się dzieje, że tak wymyślono za czasów PiS-u, że w Sądzie Najwyższym zajmuje się tym izba według wielu, według także mnie, wadliwie powołana - dodał.