Wysłano na nich "piekielne kolumny". Malutka Wandea zapłaciła straszną cenę za bunt

2 dni temu 7
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Na krańcu półwyspu Quiberon, gdzie tysiące turystów oddaje się dziś talasoterapii, 230 lat temu krwawy komisarz Tallien kazał wymordować 750 bezbronnych rojalistów. To był koniec marzeń o pokonaniu rewolucji francuskiej.

Gdyby przywrócono monarchię, Napoleon nie zostałby cesarzem, nie powstałoby Księstwo Warszawskie, nie byłoby kongresu wiedeńskiego i dzieje XIX i XX w. potoczyłyby się zupełnie inaczej.

W czerwcu 1795 r. w zatoce Quiberon wylądował desant kilku tysięcy Francuzów, którzy przypłynęli na brytyjskich statkach. Połączywszy się z armią dwudziestu tysięcy Szuanów – partyzantów walczących z Republiką o powrót monarchii – postanowili ruszyć na Rennes, a później na Paryż.

Swoje nadzieje rojaliści od początku wiązali ze zwycięstwem I koalicji antyfrancuskiej i chcieli walczyć za króla, nawet gdy Ludwik XVI został ścięty w styczniu 1793 r.

Przeczytaj źródło