Uważaj na ten komunikat Mety. Dotyczy prywatnych zdjęć

6 dni temu 6
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Serwisy branżowe Techcrunch i The Verge informują, że użytkownicy serwisów Mety z USA i Kanady otrzymali nowe powiadomienie z zachętą do przygotowania kreatywnych postów ze swoich zdjęć w smartfonie. Jednak pod tym niewinnym powiadomieniem czeka AI Marka Zuckerberga, aby dobrać się do zdjęć, których dużej części nie chcemy ujawnić światu i naszym bliskim. 

Powiadomienie w sprawie dostępu do zdjęć Źródło: Techcrunch.com

Nieoczywiste warunki korzystania z treści przez AI Mety

Jeśli skusisz się i poprosisz o pomoc AI w przygotowaniu kreatywnych postów (analizowany jest też czas i lokalizacja gdzie zdjęcie zostało zrobione) to będziesz musiał zgodzić się na warunki korzystania ze sztucznej inteligencji od Mety („Meta’s AI Terms of Service”). Jak każdy dokument tego typu jest długi i go nie przeczytasz, a co za tym idzie nie dowiesz się na co, tak na dobrą sprawę pozwalasz. W tym przypadku będzie to między innymi na analiza treści, twarzy czy obecności osób lub obiektów na zdjęciach. Warunki już same w sobie w kilku miejscach nie są dokładnie wyjaśnione, co otwiera kilka furtek interpretacji, które może wykorzystać Meta na swoją korzyść.

Newsletter WirtualneMedia.pl w Twojej skrzynce mailowej

Zobacz: Meta wprowadza nowe narzędzia optymalizacji dla reklamodawców

Rzecznika prasowa Mety na końcu swojego komentarza opublikowanego na serwisie Techcrunch.com zaprzeczyła, że zdjęcia z rolki w naszym aparacie będą wykorzystywane do trenowania modeli AI. Oczywiście zdjęcia z naszego telefonu powędrują na serwery Meta i tam muszą być przeanalizowane, aby stworzyć kreatywne rekomendacje. To już samo w sobie jest niepokojące, że prywatne materiały trafią na serwer korporacji. Zwłaszcza, że mają być tam wysyłane regularnie (serwer będzie sprawdzał nasz telefon czy zrobiliśmy nowe zdjęcia). 

Rzeczniczka potwierdziła, że opcja tworzenia kreatywnych postów i stories jest na razie w fazie testów i można ją w każdej chwili wyłączyć. Problem w tym, że menu ustawień na Facebooku czy Instagramie jest bardzo rozbudowane i ciężko tam znaleźć to czego się szuka – zwłaszcza, jeśli zawodowo nie zajmuje się mediami społecznościowymi. Obok wspomnianych długich warunków wykorzystania to kolejna „sztuczka” powszechnie stosowana przez korporacje, aby utrzymać przepływ danych od użytkowników. 

Czy warto dla kilku propozycji postów dać dostęp Mecie do swojego prywatnego albumu ze zdjęciami? Jedno jest pewne – z różnych powodów wielu użytkowników będzie się tego bardzo bało. 

Zobacz: AI: przyjaciel, który może cię zdradzić

Przeczytaj źródło