Krystyna Pawłowicz, jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiej polityki (tak, tak, polityki!), odchodzi w grudniu z Trybunału Konstytucyjnego, choć jej kadencja upływa dopiero w 2028 r. Była posłanka PiS, znana z ostrych wypowiedzi i ataków na UE oraz niepohamowanego apetytu, co miliony Polaków mogły zobaczyć na własne oczy, gdy pochłaniała sałatkę na sali sejmowej, potwierdziła, że wystąpiła o przeniesienie jej w stan spoczynku z powodów zdrowotnych.
Każdy może zachorować i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie oświadczenie, w którym pani doktor habilitowana nauk prawnych żali się, że powodem jej decyzji jest "agresja wobec konstytucyjnych instytucji ustrojowych", która – jak dodała – "utrudnia jej także funkcjonowanie w życiu prywatnym". "Te akty nienawiści niestety negatywnie wpłynęły na moje zdrowie, nieodwracalnie je pogarszając" – narzeka pani profesor. A służby Trybunału Konstytucyjnego spieszą z wyjaśnieniem, że lekarz orzecznik ZUS stwierdził niezdolność sędzi Pawłowicz do pracy.