Szczyt UE bez jednomyślności. Tym razem dwa kraje zrobiły wyłom

1 tydzień temu 16
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

2025-06-26 21:56, akt.2025-06-26 22:34

publikacja
2025-06-26 21:56

aktualizacja
2025-06-26 22:34

Słowacki premier Robert Fico w czwartek w trakcie szczytu w Brukseli ogłosił, że ze zgodą na nowe sankcje na Rosję poczeka do czasu otrzymania ze strony Komisji Europejskiej gwarancji w sprawie gazu. Węgry na razie nie zgodziły się ani na sankcje, ani na dalszy postęp Ukrainy w procesie akcesji do UE.

Szczyt UE bez jednomyślności. Tym razem dwa kraje zrobiły wyłom
Szczyt UE bez jednomyślności. Tym razem dwa kraje zrobiły wyłom
fot. Yves Herman / /  Reuters / Forum

Przywódcy 27 państw członkowskich spotkali się w czwartek w Brukseli, by omówić m.in. kwestię 18. pakietu sankcyjnego. Po ich naradzie decyzja miała zapaść w piątek na posiedzeniu ambasadorów.

Fico w czwartek w trakcie szczytu w Brukseli ogłosił jednak, że Słowacja podtrzymuje weto wobec 18. pakietu sankcji na Rosję. W poniedziałek weto w tej sprawie oprócz Słowacji zgłosiły też Węgry. W zamian za poparcie chce, by Komisja Europejska zrekompensowała potencjalne straty związane z forsowanym przez nią zakazem importu gazu z Rosji od 2028 r.

Fico opublikował swoje przesłanie w filmie zamieszczonym na Facebooku. Poinformował w nim, że kwestia propozycji KE dotyczącej wygaszania importu rosyjskiego gazu została poruszona podczas rozmowy z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen w czwartek w Brukseli. Rozmowa była "konstruktywna" i "rzeczowa".

Ogłosił jednak, że do czasu rozwiązania przez KE kwestii potencjalnych strat, jakie Słowacja może ponieść w związku z propozycją dotyczącą zakazu importu gazu, Bratysława nie zgodzi się na 18. pakiet sankcji na Rosję. Jak powiedział Fico, Słowacja zwróci się o odroczenie głosowania w piątek w tej sprawie, a jeśli wniosek nie zostanie przyjęty, jego kraj będzie przeciwny nowym sankcjom.

Budapeszt i Bratysława wykorzystują swoje prawo weta w sprawie sankcji, by wpłynąć na zaproponowany przez KE całkowity zakaz importu rosyjskiego gazu od 2028 r. Ustanowienie takiego zakazu jest możliwe mimo sprzeciwu Budapesztu i Bratysławy, ponieważ wymaga zgody jedynie większości kwalifikowanej krajów (czyli co najmniej 15 państw stanowiących 65 proc. ludności UE).

Fico obawia się, że Gazprom pozwie Słowację w związku z podpisanym do 2034 r. kontraktem na dostawy gazu. W jego ocenie może to kosztować Bratysławę od 16 do 20 mld euro.

Fico powiedział, że Komisja Europejska za wszelką cenę próbuje sprawić, by rosyjski gaz przestał płynąć do UE, podczas gdy nie ma do tego mandatu. "W 2022 r. przyjęto tzw. rezolucję wersalską, która mówiła o pewnym stopniowym wyłączaniu lub zmniejszaniu zależności od gazu rosyjskiego, ale nie o całkowitym zaprzestaniu dostaw gazu rosyjskiego” - podkreślił słowacki premier.

Zarazem Słowacja podpisała się w czwartek pod wspólnym stanowiskiem liderów dotyczącym Ukrainy, z którego wyłamały się Węgry. Mówią one o zamiarze “szybkiego” przyjęcia nowych sankcji na Rosję, a także deklarują wsparcie dla postępów w procesie akcesyjnym Ukrainy do Unii Europejskiej i wyrażają uznanie dla tempa wprowadzonych reform.

Sprzeciw Budapesztu wobec tych zapisów może przekreślić szanse na otwarcie pierwszego klastra negocjacyjnego w trakcie polskiej prezydencji.

Premier Węgier Viktor Orban, zapytany przed szczytem, dlaczego podtrzymuje weto w sprawie jego otwarcia, odpowiedział, że "problemem jest wojna". "Gdybyśmy zintegrowali Ukrainę z Unią Europejską, zintegrowalibyśmy wojnę" - dodał.

Do sprawy odniósł się też minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto, który stwierdził, że "to nie zadziała wbrew woli Węgrów!". "Nie chcemy integracji z krajem, który (...) zagraża naszemu bezpieczeństwu energetycznemu i który kiedyś zniszczył naszych rolników" - napisał na Facebooku.

Zełenski do uczestników szczytu: Ukraina potrzebuje sygnału, że Unia dotrzymuje obietnic

Ukraina wypełnia wszystkie zobowiązania związane z przystąpieniem do UE i potrzebuje silnego sygnału, który potwierdzi jej postępy na tej drodze – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w czwartek w przemówieniu online do uczestników szczytu UE.

„Ukraina wypełnia wszystkie swoje zobowiązania związane z przystąpieniem do Unii Europejskiej. Naprawdę w to wierzymy – realizujemy każde wymaganie, również dotyczące relacji z sąsiadami. Dlatego byłoby sprawiedliwe, gdybyśmy otrzymali w zamian jasne sygnały poparcia ze strony UE – sygnały, które potwierdzają nasz postęp” – stwierdził.

Zełenski uznał, że takim sygnałem mogłoby być otwarcie pierwszego klastra w negocjacjach akcesyjnych Ukrainy. „Byłoby to polityczne rozstrzygnięcie, które zadecyduje o przyszłej integracji Ukrainy z Europą. Proszę, poprzyjcie to. Pracujemy nad tym, by do końca roku być gotowi na wszystkie klastry” – zapewnił.

Powiedział też, że Ukraina liczy na dalsze wsparcie przywódców Europy w pokryciu swoich potrzeb budżetowych w przyszłym roku. „Wsparcie budżetowe pozostaje dla nas sprawą kluczową. Każdy z was rozumie, że wojna powoduje deficyt budżetowy – i żadnemu krajowi europejskiemu będącemu pod stałymi rosyjskimi atakami nie udałoby się samodzielnie poradzić z takim deficytem. Liczymy na wasze dalsze wsparcie, zwłaszcza jeśli chodzi o pokrycie naszych potrzeb budżetowych w przyszłym roku” – podkreślił.

Ukraiński prezydent podziękował za wsparcie udzielane jego państwu w obronie przed atakami Rosji i ostrzegł, że Moskwa ma plany wojenne wobec krajów europejskich i samej UE. Powtórzył, że Kijów chce zawieszenia broni, jednak wysiłki te blokowane są przez Kreml.

Podkreślił, że najskuteczniejszym narzędziem ograniczania agresji Rosji są sankcje. „Teraz potrzebny jest naprawdę silny 18. pakiet sankcji UE wobec Rosji. Kluczowe cele to: rosyjski handel ropą, jej flota cieni (statków przewożących ropę i gaz), rosyjskie banki i inne instrumenty finansowe, a także łańcuchy dostaw, które zaopatrują Rosję w sprzęt i komponenty do produkcji broni” – wymienił.

Zełenski zaznaczył, że Ukraina rozumie, iż niektóre kraje UE są uzależnione od rosyjskiej ropy. „Rozumiemy to i działamy ostrożnie – tak jak wymaga tego nasze partnerstwo z UE. Niestety, nie zawsze czujemy takie samo zrozumienie w zamian, gdy chodzi o potrzeby Ukrainy. Szczególnie dziwi nas ostra krytyka, a nawet presja polityczna ze strony niektórych liderów, podczas gdy nasz szacunek do reguł UE pozwala ropie dalej napływać. Wszyscy musimy się nad tym zastanowić. Albo wszyscy przestrzegamy tych samych zasad UE, albo korzyści dla wszystkich będzie mniej” – uprzedził.

Prezydent Ukrainy podkreślił, że jego państwu zależy na przewidywalności wsparcia europejskiego dla obronności jego kraju. Powiedział, że Ukraina powinna być częścią instrumentu SAFE, który przewiduje 150 mld euro w pożyczkach na obronność.

„To my dysponujemy najnowszą wiedzą – sprawdzoną na polu bitwy – na temat tego, jaka broń jest najskuteczniejsza. Ukraina musi uczestniczyć we wspólnych zakupach uzbrojenia – zarówno od producentów z UE, jak i z Ukrainy. Nasze przemysły obronne mogą działać jako jeden system, który zapewni bezpieczeństwo całej Europie” – oświadczył.

Zdaniem szefa państwa ukraińskiego decyzje UE w sprawie Ukrainy dają motywację ludziom, którzy bronią tego kraju. „Im silniejsze będą wasze decyzje, tym silniejsza będzie nasza obrona i tym bliżej będziemy zakończenia rosyjskiej agresji. Proszę, pamiętajcie o tym” – zaapelował Zełenski.

Jarosław Junko

Z Brukseli Magdalena Cedro i Maria Wiśniewska(PAP)

mce/ mws/ kar/

Przeczytaj źródło