Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Do sieci trafiło nagranie, na którym widać drona z doczepionym modułem panelu fotowoltaicznego. Nagranie to najpewniej pochodzi z terenów zajmowanych przez rosyjskie wojska.
Wideo to automatycznie wywołuje w naszych głowach pytanie: czy takie rozwiązanie ma sens?
Na pewno nie w locie. Nawet cieńsze i elastyczne moduły PV (a ten na wideo nie jest jednym z nich) potrafią wygenerować ok. 30 W, ważąc przy tym ok. 300 g. W przypadku drona o masie 2 kg, który wymaga do zawisu ok. 300 W, wzrost masy o 15 proc. oznaczałby również znaczący wzrost zapotrzebowania na moc. Większy, niż zysk energetyczny z samego panelu.
Sytuacja jest jeszcze gorsza dla paneli cięższych (a taki widzimy na materiale), który ważyć może ok. 900 g przy uzysku mocy również ok 30-50 W. Oznacza to, że taki dron nie tyle zyska, co znacząco straci zasięg. O ile mówimy o dronie w locie.
Samo ładowanie baterii drona dzięki energii słońca nie jest złym pomysłem i może wydłużyć żywotność tego sprzętu, jeżeli zajdzie taka konieczność na polu bitwy.