Od krowy do konfliktu. Aby pomóc ludziom, Polacy pomagają szczepić bydło w Etiopii

1 tydzień temu 19
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

- Korzystamy z pomocy lokalnych ekspertów, weterynarzy, specjalistów. To bardzo ważne, bo oni nie tylko znają lokalny kontekst, ale też nie mają bariery językowej - mówi nam Adam Kukliński z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM). Polak nadzoruje stosunkowo nowy projekt PCPM w Etiopii. 

Zobacz wideo Spada sympatia do Izraela w krajach UE

Dotychczas organizacja zajmowała się m.in. szkoleniami strażaków. Teraz wspiera pasterzy, oferując szkolenia i pomoc w szczepieniu bydła. Sprawa - choć może zdawać się odległa - jest kluczowa dla mieszkańców kraju, którzy zmagają się ze skutkami zmiany klimatu. Bo krowy stanowią dla wielu podstawę utrzymania, ale przez to mogą stawać się zarzewiem konfliktów. Wsparcie ma poprawić nie tylko sytuację indywidualnych pasterzy, ale też całych społeczności i regionu, który może czerpać więcej korzyści także z turystyki. 

- Region doliny Omo ma ogromny potencjał turystyczny: parki narodowe, znaleziska archeologiczne, kultura mieszkańców. Potencjał do rozwoju jest ogromny, ale tylko mała część mieszkańców ma dziś szanse z tego korzystać. Reszta walczy z suszą, chorobami bydła i nieraz - między sobą - mówił Kukliński.

Susza uderza w rolnictwo

Etiopia należy do krajów wysoce narażonych na skutki zmiany klimatu. Z jednej strony - globalne ocieplenie napędza tam ekstremalne zjawiska, jak susze, ulewy, fale upałów. Prowadzi też do destabilizacji pogody. Wcześniej rolnicy polegali na przewidywalnej zmienności pory suchej i deszczowej, od których uzależnione jest rolnictwo. 

Z drugiej strony Etiopia jest krajem rozwijającym się, do tego zaledwie kilka lat temu zakończył się tam konflikt wewnętrzny, w którym według szacunków mogło zostać zabitych nawet 600 tys. ludzi. To wszystko sprawia, że państwo i jego mieszkańcy nie są przygotowani do radzenia sobie z nasilającymi się skutkami zmiany klimatu. 

- Przez kilka lat susze były tak silne, że wręcz uniemożliwiały uprawę roli. Ludzie obsiewali pola przed porą deszczową, ale ten deszcz tygodniami nie przychodził - i z upraw nic nie zostawał - relacjonował Kukliński. Mieszkańcy próbowali alternatywnych upraw, które mogłoby zapewnić dochód - kawy, sezamu, kukurydzy. - Ale bez deszczu to się nie udaje - dodał. 

Bydło od zawsze jest ważnym elementem życia rolniczych społeczności w Etiopii. Gdy susza uderza w rolnictwo i sprawia, że plony stają się mniejsze lub nie ma ich wcale, jego rola jeszcze rośnie. W takich warunkach krowy stają się często jedynym stabilnym źródłem utrzymania i wyżywienia. - Do tego bydło jest ważne ze względów kulturowych. Pan młody przekazuje "posag" rodzinie małżonki. Bez tego nie może wziąć ślubu - wyjaśnił pracownik organizacji.

Tymczasem w regionie, w którym działa PCPM, bardzo niski jest poziom wyszczepienia bydła. Gdy susza uderza w rolnictwo i jednocześnie choroby dziesiątkują stada bydła lub owiec, to ludzie popadają w głębokie ubóstwo. To może prowadzić nawet do konfliktów między społecznościami. 

Konflikty o bydło

- Pewną tradycją na południu Etiopii, podobnie jak w niektórych innych krajach, jest kradzież bydła. To nawet swego rodzaju rytuał przejścia dla dojrzewającej młodzieży - powiedział Kukliński. - Wcześniej, gdy chodziło o pojedynczą krowę, mogło to skończyć się na strofowaniu przez starszyznę i załatwieniu sprawy wewnątrz społeczności. Ale teraz coraz częściej dochodzi do dużych konfliktów między plemionami. I nie są to bójki, bo pasterze mają karabiny - wyjaśnił. Spór o kradzież bydła może przerodzić się w wielomiesięczny, krwawy konflikt między sąsiadami. 

Drogą do załagodzenia konfliktów może być zapewnienie stabilnej populacji bydła. - Jest co najmniej 10 groźnych chorób, które nie tylko mogą dziesiątkować stada, ale nawet przenosić się na ludzi - powiedział Kukliński. Wśród nich jest, m.in. przenoszoną przez muchy, groźna śpiączka afrykańska.

W regionie, gdzie działa PCPM, poziom wyszczepienia bydła wynosi nie więcej niż ok. 20 proc., zaś - jak wskazuje pracownik organizacji - aby ta profilaktyka była skuteczna, musi być zaszczepionych 50-60 proc., a najlepiej ponad 80 proc. zwierząt. 

- Na teraz naszym celem jest doprowadzenie do wyszczepiena 50 proc. zwierząt. Liczymy, że to nie tylko zapewni większą stabilność bytową ich właścicielom, ale też załagodzi konflikty. Już teraz przedstawiciele dwóch głównych plemion w regionie brali udział w naszych szkoleniach weterynaryjnych - mówił Kukliński.

Działania takie jak szczepienia, opryski przeciwko roznoszącym choroby muchom czy zapewnianie leków są dla społeczności bezpłatne dzięki finansowaniu przez Polską Pomoc (program Ministerstwa Spraw Zagranicznych). Jednak aby działania były skuteczne, muszą być trwałe. PCPM liczy, że dzięki zbudowaniu kompetencji u lokalnych weterynarzy przez szkolenia oraz wzmocnieniu zaufania do szczepień u pasterzy, walka z chorobami będzie tam kontynuowana. - Chcielibyśmy,  żeby te społeczności zbudowały funkcjonujący samodzielnie, komercyjny model weterynaryjny. Aby nie było tak, że kiedy skończy się nasz projekt, to skończą się szczepienia, tylko aby właściciele widzieli, że warto wydać pieniądze i uchronić swoje stada - wyjaśnił.

Polscy strażacy szkolą w Etiopii

PCPM działa w Etiopii od 2012 roku. Poza projektem wsparcia społeczności pasterskich organizacja prowadzi w Etiopii szkolenia dla strażaków i pracowników karetek (a także zapewnia im wyposażenie). Jak wyjaśnia Adam Kukliński, to wyjątkowo efektywna forma wsparcia. Przez brak środków i treningu, strażacy i ratownicy mają ograniczone możliwości efektywnego pomagania, a do tego sami narażają się na niebezpieczeństwo (np. wdychają dym z pożarów). - Na przykład w mieście Auasa - które jest wielkości Poznania - jest tylko jedna jednostka straży pożarnej, która posiada jeden wóz strażacki - powiedział.

Zapewnienie strażakom nawet podstawowego treningu oraz sprzętu poprawia efektywność działania, co przekłada się na bezpieczeństwo całej społeczności. Strażacy są w stanie lepiej reagować także na skutki ekstremalnej pogody czy innych kataklizmów, jak trzęsienia ziemi. 

- W ubiegłym roku zakupiliśmy sześć pomp szlamowych. Pora deszczowa nieraz sieje spustoszenie w miastach, np. w południowych dzielnicach Addis Abeby. W skrajnych sytuacjach woda porywa ludzi na ulicach, dzieci idące do szkoły. Ale zwykłe pompy do wody nie radzą sobie z powstającym błotem czy oczyszczaniem zatkanych kanałów. Dopiero te specjalne urządzenia mogą temu zaradzić - powiedział. 

- Polscy strażacy, którzy szkolą kolegów w Etiopii, dobrze pamiętają, że jeszcze nie tak dawno u nas też nie było idealnie pod względem przestrzegania zasad bezpieczeństwa, dostępnego sprzętu. Kiedy widzą - nawet na zdjęciach z akcji - jakie efekty przynosi szkolenie, to daje dużą satysfakcję - dodał. 

Projekt PCPM w Etiopii jest współfinansowany z budżetu państwa w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Możesz wesprzeć działania polskiej organizacji przez stronę pcpm.org.pl

Przeczytaj źródło