Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
2025-06-24 11:47
publikacja
2025-06-24 11:47
Konsumpcja prywatna, jeden z kluczowych motorów PKB w tym roku ma się znacznie lepiej niż drugi "silnik" gospodarki, czyli inwestycje publiczne - ocenili ekonomiści ING Banku Śląskiego komentując dane GUS. Przewidują wzrost PKB w tym roku na poziomie 3,2 proc.


GUS poinformował we wtorek, że sprzedaż detaliczna w cenach stałych w maju br. wzrosła o 4,4 proc. w ujęciu rocznym, a w ujęciu miesięcznym spadła o 3,2 proc. Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących w ubiegłym miesiącu wzrosła o 4,3 proc. rdr.
Ekonomiści ING Banku Śląskiego Rafał Benecki i Mateusz Sutowicz zwrócili uwagę, że sprzedaż kontynuuje wzrostowe trendy w kategoriach dóbr trwałego użytku. Podali, że w maju znaczny wzrost odnotowano w grupach meble, RTV i AGD (18,9 proc.), pojazdy samochodowe, motocykle i części (15,7 proc.), co oznacza kolejny z rzędu miesiąc wysokich, czyli dwucyfrowych dynamik.
"O ile jeszcze w danych za kwiecień mogły pojawiać się wątpliwości, czy nie jest to efekt przyspieszenia zakupów (frontloading) w obawie przed wzrostem cen na skutek wojen handlowych, tak – po dzisiejszych danych – duże większe prawdopodobieństwo przypisujemy poprawiającej się skłonności konsumentów do większych zakupów. Taką tezę wspiera fakt, iż w maju wzrosty odnotowało 7 z 8 kategorii sprzedaży detalicznej (wyjątkiem był spadek w grupie +pozostałe+)" - poinformowali.
Wskazali, że relatywnie niewielkie wzrosty (1,5 proc. rok do roku) w kategorii „żywność, napoje i wyroby tytoniowe”, hamujące dynamikę całości sprzedaży detalicznej, związane są z efektem świąt wielkanocnych, które w tym roku przypadły na kwiecień, ale nie traktują ich jako niepokojącego sygnału.
Ich zdaniem jeden z dwóch kluczowych motorów PKB w tym roku, czyli konsumpcja prywatna, "ma się dobrze i znacznie lepiej niż drugi silnik gospodarki, czyli inwestycje publiczne, co pokazała wczorajsza słaba budowlanka". Ekonomiści przypomnieli, że opublikowany w poniedziałek zestaw krajowych danych, obejmujący m.in. produkcję przemysłową oraz budowlano-montażowej, był rozczarowujący, ponieważ nie potwierdził oczekiwanego ożywienia koniunktury.
"W poprzednim miesiącu produkcja przemysłowa wzrosła co prawda, lecz poniżej konsensusu i głównie dzięki efektowi kalendarzowemu (wyższa liczba dni roboczych)" - przyznali. Ich zdaniem dane o produkcji wpisały się w ostatnie negatywne niespodzianki widoczne m.in. w majowym indeksie PMI dla polskiego przemysłu. "Silniej od oczekiwań spadła produkcja budowlano-montażowa, w której wciąż nie widać istotnego ożywienia inwestycji publicznych. Co więcej w maju istotnie zwolnił wzrost w robotach specjalistycznych" - podali.
Przyspieszenie inwestycji publicznych związanych z wykorzystaniem funduszy unijnych z Krajowego Planu Odbudowy powinno - jak podali - przyczynić się do ożywienia. "Najnowsza rewizja KPO przesuwa jednak niektóre płatności ze strony Komisji Europejskiej z drugiej połowy 2025 r. na pierwszą połowę 2026 r., więc na solidne odbicie w inwestycjach infrastrukturalnych prawdopodobnie będziemy musieli poczekać do 2026 roku" - ocenili.
Ekonomiści poinformowali, że ich scenariuszem bazowym pozostaje stopniowa poprawa koniunktury i wzrost PKB w całym 2025 roku o 3,2 proc. rok do roku lub "nieco wyżej", a majowy zestaw danych potwierdza, że oczekiwania na wzrost 3,5-4,0 proc. są nadmiernie optymistyczne.
Rafał Benecki i Mateusz Sutowicz zaznaczyli, że oprócz krajowych czynników wpływających na PKB, także otoczenie zewnętrzne nie sprzyja szybszemu ożywieniu. "W Niemczech obserwujemy powolne uruchamianie pakietu fiskalnego, dodatkowym czynnikiem ryzyka, który może negatywnie wpływać na nastroje firm i gospodarstw domowych, pozostaje niepewność związana z perspektywami dla globalnego handlu, w kontekście polityki celnej USA, czy okresowymi wzrostami napięcia na Bliskim Wschodzie" - podsumowali ekonomiści. (PAP)
pad/ drag/