Badania pokazują, że autyzm diagnozuje się u chłopców 3,5 razy częściej niż u dziewczynek, a ADHD – 3 razy częściej. W dorosłości, w przypadku ADHD, proporcja wyrównuje się do 1:1. Eksperci wskazują na duże niedodiagnozowanie dziewczynek i kobiet, których trudności bywają mylnie przypisywane nieśmiałości czy lękom. Dziewczynki od najmłodszych lat uczone są współpracy i dbania o emocje innych, co często maskuje objawy neuroróżnorodności. Społeczne normy mówią im, "co wypada" – zamiast impulsywnie przerywać rozmowę, zaciskają szczęki; zamiast wstawać, by ulżyć potrzebie ruchu – skubią skórki przy paznokciach. Zasada, że do świata należy się dopasować, sprawia, że dziewczynki wkładają dużo wysiłku w obserwowanie innych.
Maskowanie objawów
Ćwiczą więc przed lustrem, odgrywają scenki, by zdobyć umiejętności, które są charakterystyczne dla dziewczynek w ich wieku. Dziewczęta w spektrum autyzmu częściej niż chłopcy używają słów "przyjaźń" czy "koledzy z klasy", co może sprawiać mylne wrażenie, że nie mają trudności w relacjach społecznych. Wyzwania w kontaktach społecznych dziewcząt łatwiej przypisać nieśmiałości niż innemu wariantowi neurorozwojowemu (np. spektrum autyzmu czy ADHD). Wyższe współwystępowanie depresji i zaburzeń lękowych u neuroróżnorodnych dziewczynek przyczynia się również do maskowania specyfiki neuroatypowości. Na pierwszym planie pojawiają się objawy depresyjne czy lękowe, a nie diagnozowanie w kierunku ADHD czy spektrum autyzmu. Zresztą same kryteria oraz narzędzia diagnostyczne są konstruowane z myślą o "chłopięcym" obrazie autyzmu i ADHD. Gubią subtelności dziewczęcej neuroróżnorodności. Wiele dziewczynek "prześlizguje się" więc przez diagnostyczne sito. Potęguje to fakt, że dziewczynki w spektrum neuroróżnorodności stosują świadome i nieświadome strategie maskowania objawów.
Może ono przyjmować subtelne formy – trudne do zauważenia dla dorosłych. Naśladują rówieśniczki, kopiując sposób mówienia, gesty, mimikę, a nawet zainteresowania, by wtopić się w grupę i nie zwracać na siebie uwagi. Często są nadmiernie uprzejme i zgodne, rezygnując z własnych potrzeb czy zdania, by uniknąć konfrontacji lub niezrozumienia. Niektóre próbują zapamiętać "scenariusze" relacji – analizują rozmowy, uczą się zasad społecznych, by później móc je odegrać w odpowiednim momencie. Unikają spontanicznych sytuacji, jak dynamiczne zabawy czy otwarte pytania, bojąc się, że nie zareagują "właściwie". Tłumią złość i frustrację, by nie naruszyć porządku i nie zawieść dorosłych. Uczą się siedzieć spokojnie, choć ich ciało domaga się zmiany pozycji. Autostymulacje (tzw. stimming), które służą regulacji napięcia, są często ograniczane do bardziej "akceptowalnych" form, jak bawienie się końcówką długopisu pod ławką.
Maskowanie to duży koszt: napięcie, ciągła czujność, hamowanie potrzeb, ciągła kontrola zachowania – to wszystko może prowadzić do przewlekłego zmęczenia, przeciążenia, wyczerpania.
Dziewczynki, które np. z powodu braku akceptacji otoczenia muszą często korzystać z maskowania, z czasem zaczynają tworzyć negatywny obraz siebie i własnej sprawczości.
Rozwijają zaburzenia depresyjne i lękowe, wycofują się z relacji społecznych, bywa, że przenoszą je do świata online – gdzie nie muszą ukrywać swoich potrzeb i tego, jak doświadczają rzeczywistości.
Wspieranie w codzienności
Wiele dziewczynek każdego dnia wkłada ogromny wysiłek w to, żeby spełniać oczekiwania dorosłych i rówieśników, mimo że ich sposób odbierania świata po prostu działa inaczej. I choć każda z nich będzie mierzyła się z innymi wyzwaniami, jest kilka wspólnych wskazówek, które będą wspierały je w codzienności.
1. Budujmy relację i nie próbujmy dopasowywać się "na siłę".
Dzieci powinny mieć w swoim otoczeniu osoby, które je akceptują i nie próbują zmieniać ich sposobu doświadczania codzienności. Cenne będzie spędzanie wspólnego czasu wokół specjalnych zainteresowań dziecka i sięganie po aktywności, które rozwijają pasje, mocne strony i budują kompetencje.
2. Przyjrzyjmy się swojemu myśleniu o dziewczynkach.
Stereotypy "co wypada dziewczynkom" bywają spowodowane naszymi automatycznymi i nieuświadomionymi przekonaniami. Jakie są nasze oczekiwania? Jak mogą wpływać na nasze relacje z dzieckiem? Jak w różnych środowiskach odbierane są zachowania dziewczynek? Świadomie zastanówmy się, jak chcemy, by wyglądało to w naszym domu. Może zdecydujemy się przedefiniować lub zmienić część naszych przekonań.
3. Uczmy zarządzania maskowaniem.
Rozmawiajmy z dziewczynkami o zjawisku maskowania i uczmy je, że to strategia pomocna, ale i kosztowna. Umiejętność świadomego zarządzania maskowaniem – kiedy, przy kim, jak długo, po czym rozpoznać, że staje się wyczerpana – pomaga lepiej funkcjonować w neurotypowym świecie. Zdefiniowanie stref maskowania pomoże również w uświadamianiu lub budowaniu takich obszarów, w których dziewczynka nie musi się maskować. To sprzyja regeneracji, budowaniu własnej tożsamości i poznawaniu siebie.
4. Mówmy o różnorodności jako czymś naturalnym i zachęcajmy do eksperymentowania.
Od najmłodszych lat przekonujmy je, że ludzie mają różne mózgi, różne tempo uczenia się, różną potrzebę kontaktu. Pokazujmy, że inność nie oznacza gorszości, lecz różnicę – wartą poznania i zrozumienia.
Dbajmy o budowanie nastawienia poznawczego – sprawdzanie i próbowanie różnych nowych rzeczy: "spróbuj, sprawdź, jak będzie", "można zacząć, ale też potem zrezygnować" itp. To chroni przed perfekcjonizmem, nadmiarowym lękiem i sprzyja poznawaniu swoich preferencji.
5. Wspierajmy rozwój relacji, ale nie wymuszajmy ich.
Dziewczynki neuroróżnorodne często dążą do tworzenia relacji, ale brak im umiejętności, nie czują się bezpiecznie w relacjach pełnych dwuznaczności. Uczmy je, że mogą budować je na własnych zasadach – relacja nie musi być intensywna, bliska, nie musi być ich wiele, by były wartościowe.
Pomóżmy znaleźć jedną osobę, z którą czują się dobrze, wspierajmy w małych interakcjach, np. na zajęciach dodatkowych, i tłumaczmy niuanse społeczne – ale zawsze z poszanowaniem ich tempa i granic.