Członkowie komisji wyborczych tłumaczą, jak doszło do pomyłek. "Zadziałałam automatycznie"

1 tydzień temu 12
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Nie milkn? echa wok? nieprawid?owo?ci w liczeniu wynik?w wybor?w prezydenckich 2025. G?os w tej sprawie zabrali cz?onkowie komisji. - Prosz? mi wierzy?, nie by?o w tym podst?pu, polityki - powiedzia?a osoba z komisji w Mi?sku Mazowieckim.

Wybory prezydenckie 2025 (zdj?cie ilustracyjne) Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Wybory prezydenckie 2025. "Nie było żadnych nacisków politycznych"

W liczeniu głosów w wyborach prezydenckich doszło do licznych błędów, a członkom komisji mogą grozić zarzuty. - Przepraszam wyborców, którzy zasługiwali na rzetelne opracowanie wyników, a ja ich zawiodłam - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską przewodnicząca Obwodowej Komisji Wyborczej (OKW) numer 3 w Oleśnie, która reprezentowała komitet Grzegorza Brauna. Sąd Najwyższy potwierdził, że w tej komisji doszło do odwrotnego przypisania głosów kandydatom, na niekorzyść Rafała Trzaskowskiego. Przewodnicząca dodała, że jest "gotowa ponieść karę" i liczy, że "nie trafi do więzienia". - Apeluję, aby nie nakręcano burzy wokół rzekomych grubych fałszerstw wyborczych. Oświadczam, nie było żadnych nacisków politycznych, nie otrzymywaliśmy żadnych poleceń, wśród członków komisji byli przedstawiciele 10 komitetów wyborczych - tłumaczyła przewodnicząca komisji numer 3 w Oleśnie. Przewodnicząca przekazała, że wpisując wyniki, "zadziałała automatycznie", jak przy wypełnianiu rankingu - na pierwszym miejscu wpisując większą liczbę. W formularzu na pierwszej pozycji zgodnie z alfabetem był Karol Nawrocki i właśnie tak doszło do pomyłki.

"Nie było w tym podstępu, polityki"

W podobnym sposób wypowiadała się członkini Obwodowej Komisji Wyborczej numer 13 w Mińsku Mazowieckim. Tam również głosy na kandydatów przypisano odwrotnie, na niekorzyść Trzaskowskiego. - Naprawdę nie wiem, co powiedzieć o śledztwie. To była ludzka pomyłka, nic więcej. Proszę mi wierzyć, nie było w tym podstępu, polityki - mówiła osoba z komisji, która reprezentowała komitet Marka Jakubiaka. Dodała, że Roman Giertych zaczął nazywać członków komisji oszustami i rozpoczął się hejt. - Wiem, że do innych członków komisji zgłaszają się różne osoby z groźbami, że nas pozabijają - mówiła. Kobieta wyjaśniła, że wszystko było dobrze policzone, a do pomyłki doszło przy wpisywaniu wyników do systemu informatycznego.

Zobacz wideo Karol Nawrocki odebrał uchwałę o wyborze prezydenta. "Będę burzyć mury nienawiści"

Ponad 50 tysięcy protestów wyborczych

W kilku obwodowych komisjach wyborczych doszło do weryfikacji głosów i rzeczywiście stwierdzono błędy. Jak już wcześniej pisaliśmy, do tej pory na jaw wyszły przypadki błędów m.in. w Krakowie, Mińsku Mazowieckim i Strzelcach Opolskich. Do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 54 tysiące protest?w wyborczych. I prezeska Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska powiedziała, że jeśli nie wydarzy się "nic nadzwyczajnego", to sędziowie zdążą rozpoznać wszystkie protesty do 2 lipca.

Przeczytaj źródło