"Newsweek": Jeszcze niedawno wyobrażenie o II wojnie światowej było proste: Niemcy byli źli, a Polacy dobrzy. Z czasem wszystko się pokomplikowało. Kiedyś było tylko Westerplatte, a potem pojawiło się Jedwabne.
Prof. Rafał Wnuk: Szkoły w państwach narodowych i państwowe polityki pamięci na całym świecie prezentują uproszczony i dychotomiczny obraz świata. Jednostki i społeczności potrzebują twardych punktów odniesienia. Chcemy widzieć się tymi dobrymi, podczas gdy "tych drugich" obsadzamy w roli złych. Oczywiście, że historia nie jest tak prosta i jednostki oraz państwa mogą być jednocześnie ofiarami i sprawcami zbrodni, mogą być jednocześnie kimś godnym szacunku z jednego powodu i potępienia z innego. Nawet kolaboracja jest względna, gdyż zależy od oceny otoczenia. To, co jedni uznają za realizm polityczny, inni uznają za dopuszczalną strategię przetrwania, a jeszcze inni – za niewybaczalną współpracę z wrogiem.