Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Anna Widzyk, Deutsche Welle
8 lipca 2025, 13:03
To wa?ny krok w dzia?aniach przeciw nielegalnej migracji - m?wi niemiecki minister spraw wewn?trznych o prowadzonych przez Polsk? kontrolach granicznych.

Alexander Dobrindt, minister spraw wewnętrznych Niemiec, chwali wprowadzone wczoraj (7 lipca) przez Polskę kontrole na granicach z Niemcami i z Litwą. Są one "ważnym krokiem we wspólnych działaniach przeciwko nielegalnej migracji - krokiem, który przyjmujemy z wyraźnym zadowoleniem" - oświadczył Dobrindt w poniedziałek wieczorem.
Podkreślił on, że rządy Polski i Niemiec działały w ścisłej koordynacji. Jego zdaniem zatrzymanie przez polskich funkcjonariuszy na granicy z Litwą podejrzanego o przemyt migrantów już kilka minut po wprowadzeniu kontroli to przykład pierwszych sukcesów "w walce z gangami przemytniczymi". "Kontrole graniczne są środkiem tymczasowym, ale aktualnie niezbędnym w celu regulacji migracji" - zaznaczył Dobrindt, cytowany przez agencję DPA.
Polska przywróciła w poniedziałek czasowe kontrole na granicy z Niemcami oraz z Litwą w celu przeciwdziałania nielegalnej migracji. Kontrole na granicy z Niemcami były odpowiedzią na działania strony niemieckiej, która kontroluje granice z Polską od jesieni 2023 roku, a z początkiem maja dodatkowo zaostrzyła te kontrole, odmawiając wjazdu migrantom także wówczas, jeżeli proszą o azyl.
Zobacz wideo Starcie rzecznika rządu z dziennikarzem. Szłapka się zdenerwował. "Mnie by było wstyd"
Płynny ruch na przejściach granicznych
Polskie MSWiA podawało w poniedziałek, że kontrole przebiegają sprawnie, a ruch na przejściach granicznych jest płynny. Według najnowszych informacji Straży Granicznej 7 lipca na granicy polsko-niemieckiej skontrolowano blisko 4400 osób i 700 środków transportu. Jednej osobie odmówiono wjazdu do Polski. Kontrole po stronie polskiej mają obowiązywać wstępnie do 5 sierpnia, ale mogą zostać przedłużone.
W Niemczech przywrócenie przez Polskę kontroli na wspólnej granicy wywołało krytykę ze strony przedstawicieli opozycji, biznesu i policyjnych związków zawodowych. Za sytuację, która powoduje utrudnienia przede wszystkim dla mieszkańców i firm w regionie pogranicza, obwiniany jest rząd chadeckiego kanclerza Friedricha Merza i jego jednostronne działania.
Nakłady nieproporcjonalne do efektów
Po raz kolejny niemieckie kontrole graniczne skrytykował związek zawodowy policjantów GdP, który uważa, że nakłady są nieproporcjonalne do efektów, a w okresie wakacji na granicach mogą tworzyć się długie korki. "Liczba zawróconych osób ubiegających się o azyl i ochronę jest w rzeczywistości bardzo niska, ale wysiłek policji federalnej jest ogromny" - powiedział gazecie "Augsburger Allgemeine" przewodniczący organizacji związkowej GdP w policji federalnej Andreas Rosskopf.
Wskazuje on, że według oficjalnych danych do końca czerwca na granicach Niemiec odnotowano 285 przypadków odmowy wjazdu. Tymczasem - według niego - liczba nadliczbowych godzin pracy w policji federalnej sięga 2,8 miliona. "Stanowi to ogromne obciążenie dla motywacji i zdrowia pracowników" - ostrzegł Rosskopf.
Związkowiec wezwał do jak najszybszego zmniejszenia intensywności kontroli granicznych - tym bardziej, że wkrótce nasili się ruch w związku z wakacjami. "Urlopowicze nieuchronnie będą musieli być przygotowani na czasami ogromne korki w drodze powrotnej z powodu dodatkowych kontroli granicznych" - ostrzegł Rosskopf.
Przyznał jednocześnie, że liczba wniosków o azyl na granicach spadła. "Zakładamy jednak przede wszystkim, że kontrole są omijane, a przemytnicy korzystają z nowych tras" - ocenił Rosskopf. Według niego monitorowanie każdego zakątka granicy jest po prostu niemożliwe.
***