Wojna ciężkich w Międzyzdrojach! Hitowa walka na gali Babilon MMA 53

6 dni temu 11
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Piwowarski wraca do gry

Po niemal dwuipółrocznej przerwie od startów Michał Piwowarski przypomniał o sobie efektownym zwycięstwem w maju tego roku. Teraz zawalczy niemal u siebie – w nadmorskich Międzyzdrojach – i jak sam podkreśla, wsparcie fanów może go ponieść:

– Występ u siebie w domu to fajna sprawa. Na pewno dużo kibiców i znajomych przyjedzie mnie oglądać, to będzie mnie niosło. Ostatnie występy na własnym terenie były dla mnie pechowe, ale mam nadzieję, że do trzech razy sztuka, czyli przełamię złą passę i wygram walkę u siebie w domu – mówi Piwowarski.

Choć jego rywal jest młodszy, większy i w ostatnim czasie dużo aktywniejszy, Piwowarski nie robi z tego problemu. Kluczem do sukcesu mają być zapasy i parter – w końcu to czarny pas brazylijskiego jiu-jitsu.

– To wszystko nie robi na mnie wrażenia. Na pewno będzie niebezpieczny w stójce, ale mam zamiar zneutralizować to umiejętnościami parterowymi i zapasami. Nastawiam się na wojnę. Jeśli pojawi się okazja docisnąć w parterze i zakończyć pojedynek, to na pewno to zrobię. Mam kilka specjalnych technik. Jestem czarnym pasem BJJ i najbardziej upatruję swojej szansy właśnie na dole.

Jego motywacja? Rodzina. Michał podkreśla, że wrócił do walk dzięki swoim synom:

– Miałem już nie walczyć, ale synowie namówili mnie do powrotu. Robię to dla nich. Zawsze im mówię, że trzeba być twardym i nie wymiękać, tego samego wymagam od siebie. Nie jestem najmłodszy, ale jeszcze niejeden młody wilk się na mnie przejedzie – zapowiada z uśmiechem.

Kujtkowski: nie szukam wymówek, szukam zwycięstw

Z kolei Jacek Kujtkowski to fighter, który przebojem wdarł się na zawodową scenę MMA. W 2024 roku odniósł trzy efektowne zwycięstwa, a teraz ma szansę na największy skalp w karierze.

– Poprzedni rok był znakomity dla mnie, walka goniła walkę, nie schodziłem z tempa. Mimo złamanego nosa wykorzystałem szansę, którą dostałem od Babilonu. Czuję głód i chęć powrotu do klatki. W naszej kategorii nie można przebierać i wybierać, z kim chce się walczyć. Kogo federacja da, trzeba stoczyć bój. Nastawienie mega pozytywne mam. Michał to mocne nazwisko w Polsce. Szanuję go, ale podchodzę do tego z pełnym zaangażowaniem. Nie lekceważę go w żadnym aspekcie – zapewnia zawodnik Poland Top Team Grudziądz.

30-letni Jacek nie ukrywa, że walka z doświadczonym przeciwnikiem to ogromna szansa na wybicie się:

– Jeśli wygram, to będzie jeden z moich największych sukcesów. Zwycięstwo nad Michałem na pewno pozwoliłoby mi się wybić w górę.

Na Kujtkowskiego pracuje nie tylko talent, ale i mocne zaplecze klubowe – jego team z Grudziądza to prężnie rozwijająca się ekipa, która konsekwentnie zdobywa uznanie w kraju. Z takim wsparciem i zapałem może być groźny dla każdego.

– W naszej wadze nie ma miejsca na błędy. Fakt jest taki, że są małe rękawiczki i jedna bomba gasi światło. Mam nadzieję, że uda się szybko skończyć walkę, ale to może też pójść w drugą stronę. Sekunda zagapienia i może być po spotkaniu, bo on też trenuje i też ma pięści. Mam jedynie nadzieję, że o wyniku nie zadecydują sędziowie. Kibicom życzę wspaniałych emocji, bo wiem, jak to jest oglądać z roli kibica, gdy biją się moi koledzy. Emocje są niesamowite i skrajnie zależne od sytuacji w oktagonie. Cała karta jest mocna, więc zapowiada się świetna gala w Międzyzdrojach!

Ciężka walka z ciężkimi emocjami

Pojedynek Michała Piwowarskiego (6-4) z Jackiem Kujtkowskim (3-1) to starcie dwóch światów – doświadczenie starego lisa kontra energia młodego wilka. Chłodna kalkulacja kontra zapał i głód walki. Obaj zawodnicy mają coś do udowodnienia, a fani mogą liczyć na mocne zderzenie stylów.

Informacja prasowa

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło