Kuba Wojewódzki słynie z ciętego języka. W swoich wypowiedziach nie oszczędza żadnych gwiazd, nawet tych związanych z jego własną stacją. Tym razem oberwało się Bartkowi Jędrzejakowi, znanemu prezenterowi. "Król TVN-u" zdążył już obśmiać niedawną aferę z jego udziałem.
Kuba Wojewódzki jest związany z TVN-em od niemal dwóch dekad. Do dziś prowadzi tam talk-show pod własnym nazwiskiem, a w przeszłości pełnił m.in. rolę jurora w kilku talent shows.
Od kilkunastu lat gwiazdor pisze felietony dla "Polityki", w których w prześmiewczy sposób komentuje najgłośniejsze wydarzenia rodzimego show-biznesu. Tylko w ostatnim czasie pisał o rozstaniu pary internetowych celebrytów, Natsu i Dubiela, odejściu Agnieszki Woźniak-Starak, przejściu Gabi Drzewieckiej do TVP czy niedoszłych zaręczynach Magdy Gessler.
A teraz niespodziewanie po raz kolejny wziął na tapet postać związaną z jego własną stacją. Chodzi mianowicie o Bartłomieja Jędrzejaka.
"Pogodynek 'DDTVN' Bartek Jędrzejak poinformował obywateli, że LOT zgubił mu bagaż na trasie Kraków-Warszawa. Napisali o tym wszyscy. To aktualnie jeden z najmocniejszych punktów w jego CV" - ironizował na temat dokonań kolegi.
Tym samym Wojewódzki nawiązał do głośnej sprawy sprzed tygodnia, kiedy to Jędrzejak pożalił się w sieci na to, jak został potraktowany przez polskiego przewoźnika.
"Dawno się tak nie zawiodłem. LOT, zawsze z wami, ale dzisiaj wizerunkowa klapa. (...) Czuję się tak, jakby ktoś miał mnie głęboko w ciemnej dziurze. Totalnie olał" - zaczął zbulwersowany pogodynek.
Ze względu na swoją pracę gwiazdor telewizji często się przemieszcza. Taka sytuacja nigdy go jednak jeszcze nie spotkała.
Opóźnienie samolotu z Gdańska sprawiło, że ledwo zdążył przesiąść się w Warszawie na kolejny lot do Krakowa. Takie rzeczy się jednak zdarzają, podobnie jak to, że jego bagaże nie doleciały na czas. Prezenter musiał więc poprowadzić program w tych samych ubraniach, w których opuścił pokład. Jako że późno dotarł na miejsce, nie miał możliwości już niczego dokupić, nawet szczoteczki do zębów.
Jego walizki miały zostać dostarczone do hotelu jeszcze w nocy. Tak się jednak nie stało, a pomimo zapewnień od obsługi Jędrzejak nie dostał ani jednego SMS-a z informacją, na jakim etapie jest jego sprawa.
"Czyli jest informacja - 'Mamy cię głęboko (...). Walizka jest nie wiadomo gdzie, radź sobie sam'. Za chwilę startuję z Krakowa do Poznania, jeśli nie znajdę tej walizki na lotnisku, to (...) nie wiem, co zrobię. Nie mogę się ubiegać o odszkodowanie. Nie miałem czasu, żeby kupić rzeczy, więc nie mam rachunków. (...) Za moment rozpoczynam akcję: szukanie walizki. Nie jest to dobre wizerunkowo. Macie mnie centralnie gdzieś" - relacjonował Jędrzejak.
Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Mężczyzna musiał jednak osobiście pojawić się na lotnisku, żeby dowiedzieć się, że bagaże właśnie tam na niego czekały.
Wojewódzki wytknął prezenterowi, że afera z liniami lotniczymi to jak dotąd najmocniejszy punkt w jego portfolio. Tym samym zdeprecjonował dokonania niespełna 48-latka, który najpierw był związany z TVP, a który tyle samo lat co Kuba pracuje w TVN-ie: najpierw w stacji Meteo, a potem również we wspomnianym "Dzień Dobry TVN". W tym czasie wydał pięć książek: poradnik dla mężczyzn i czteroodcinką serię dla dzieci.
Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Była partnerka Kuby Wojewódzkiego o zdradzie mówi wprost. "A jednak się to wydarzyło"
Tak naprawdę wyglądało odejście Drzewieckiej z TVN. Znienacka się wygadał
Bartłomiej Jędrzejak zdobył się na wyznanie ws. choroby. Niewiarygodne, co usłyszał na początku