Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Padaczka (epilepsja) to przewlekła choroba neurologiczna związana z zaburzeniami aktywności komórek mózgu
- Jej cechą charakterystyczną jest występowanie napadów padaczkowych
- Podczas takiego ataku dochodzi do "burzy w głowie", która całkowicie "odcina" świadomość
- Niektórzy pacjenci potrafią przewidzieć, że zbliża się napad. "(...) stają się bardziej nerwowi, pobudzeni, inni odczuwają dziwne zapachy lub słyszą coś, czego inni nie potwierdzają"
- 10 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Epilepsji
- Dobrze dbasz o zdrowie? Odpowiesz na te pytania i poznaj swój Indeks Zdrowia!
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Paulina Wójtowicz, Medonet.pl: Czy jesteśmy w stanie poznać, że zbliża się atak padaczki?
Dr n. med. Maria Maliszewska: Tak, jednak nie każdy chory to odczuwa. Osoby będące w stanie przewidzieć atak są raczej w mniejszości, jednak gdy takie sygnały występują, są stałym, indywidualnym odczuciem i powtarzają się w zasadzie przed każdym napadem.
Jakie to sygnały?
Niektórzy pacjenci stają się bardziej nerwowi, pobudzeni, inni odczuwają dziwne zapachy lub słyszą coś, czego inni nie potwierdzają. Pacjenci często mówią o uczuciu rozchodzącego się z żołądka w górę ciepła lub parestezjach – "prądach, mrówkach" przebiegających po ciele, szczególnie połowiczo w kończynach. Częste jest również uczucie déjà vu – to już było, już to już widziałem. Wszystko to są objawy czuciowe, związane ze zmysłami. Głowa jeszcze je rejestruje, jesteśmy ich świadomi, analizujemy je.
Jak długo przed napadem takie objawy się pojawiają?
Bardzo różnie. Nerwowość i ból głowy mogą się pojawić dzień, a nawet kilka dni przed napadem. Zaburzenia wzrokowe, słuchowe, węchowe, uczucie déjà vu, rozlewające się ciepło to są raczej sekundy przed.
Mało czasu na reakcję.
Czasem wystarczająco, by usiąść, położyć się, słowem – przejść w bezpieczne miejsce. Albo ostrzec osoby w pobliżu, że zbliża się atak padaczki. Jeśli wiedzą, co robić, to możemy czuć się spokojniejsi.
Do niedawna o objawach przepowiadających atak mówiło się "aura". Niektórzy uważają, że gdy jest ona związana z powonieniem, napad można zatrzymać, wąchając intensywne zapachy, takie jak czosnek czy róża. To mit?
Dziś już coraz rzadziej mówi się o aurze, a wszystkie te objawy, które chorzy odczuwają na chwilę przed atakiem, naukowcy traktują jako formę napadu padaczkowego, fachowo mówiąc napad padaczkowy ogniskowy nieruchowy bez zaburzeń świadomości. Odpowiadając jednak na pytanie, to raczej ludowe postępowania, próbujące odwrócić uwagę od ataku, ale niezdolne go przerwać.
Czyli ataku padaczki nie da się zatrzymać?
Nie, to już się zaczęło na poziomie komórek nerwowych i nie jesteśmy w stanie tego procesu przerwać. Leczenie farmakologiczne wdrażamy wtedy, gdy napady przedłużają się lub występują gromadnie, czyli jeden za drugim, w niedługim odstępie czasowym.
Co dzieje się w mózgu podczas napadu padaczkowego?
Dochodzi do zmian potencjałów błonowych i – obrazowo mówiąc – do burzy w głowie. Nasze komórki w mózgu, neurony, są strukturami, które mają w swojej błonie komórkowej ładunki elektryczne, a między tymi ładunkami istnieje równowaga bioelektryczna. Zaburzenie przepływu tych jonów i zmiana potencjałów błonowych doprowadzają do dezintegracji, a co za tym idzie do szerzenia się impulsu elektrycznego.
Dochodzi do zaburzenia polegającego na tym, że jony potasu zaczynają wypływać na zewnątrz komórki, a jony sodu wpływają do komórki. Pojawia się dysproporcja stężeń ładunków. Impuls pobudza kolejną i kolejną komórkę, a "fala" ta, rozszerzając się, doprowadza do charakterystycznych objawów na zewnątrz w postaci napadu padaczkowego.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCo czuje osoba chora podczas ataku? Ma świadomość tego, co się z nią dzieje?
Wszystko zależy od rodzaju napadu. Jeśli mamy do czynienia z napadem prostym ogniskowym, nie mamy zaburzeń świadomości. Dokładnie widzimy i czujemy, że np. skacze/drga nam jedna kończyna (górna częściej niż dolna), mowa ulega zniekształceniu, po ciele przebiegają prądy, na twarzy odczuwamy mrowienie. To wszystko trwa krótko, ale nie jesteśmy w stanie tego opanować. Czujemy to, ale nic nas nie boli, to raczej rodzaj dyskomfortu.
Przy napadach z zaburzeniami świadomości, szczególnie tych uogólnionych toniczno-klonicznych, nie mamy pojęcia, co się z nami dzieje. Odcina nas, nasza świadomość jest poza nami. Mózg nie rejestruje bólu, ale on przychodzi, tylko że z opóźnieniem. Po napadzie pojawią się ból głowy i zmęczenie/senność, a kolejnego dnia będziemy czuli się jak po przebiegnięciu maratonu czy intensywnych ćwiczeniach bez odpowiedniej rozgrzewki, gdy w mięśniach powstają zakwasy.
Czy taki napad uszkadza mózg?
Nie każdy. Napady proste wiążą się z wyładowaniami elektrycznymi, ale trwają zbyt krótko, by powodować uszkodzenia strukturalne mózgu. Gorsze są napady przedłużające się, trwające dłużej niż cztery-pięć minut. Chcę tu szczególnie podkreślić, że dla osób postronnych wyglądają one groźnie: chory upada, traci przytomność, napina się, ma drgawki, może oddać mimowolnie mocz. W ich wyniku część komórek obumiera, ponieważ zaczyna dochodzić do niedokrwienia neuronów. Im cięższe napady padaczkowe, tym większe ryzyko powstawania mikrouszkodzeń. Im jest ich więcej, tym więcej pojawia się nowych ognisk w mózgu.
Od takiego ataku można umrzeć?
W skrajnych wypadkach tak. Mówimy wtedy o SUDEP, czyli zespole nagłej nieoczekiwanej śmierci pacjentów z padaczką (ang. sudden unexpected death in epileptic patients). Chory ma problemy z oddychaniem, pojawiają się zaburzenia rytmu serca. Obie te dolegliwości wynikają z faktu, że mózg, jako nadrzędny organ, nieprawidłowo zarządza ośrodkami oddychania oraz pracy serca. Dochodzi do rozprężeń między tymi ośrodkami i w konsekwencji zatrzymania krążenia oraz zgonu.
Świadkami napadów padaczkowych jesteśmy zwykle w ciągu dnia, ale czy dochodzi do nich także w nocy, podczas snu?
Jest taki specyficzny rodzaj padaczki, w której przebiegu ataki występują tylko nocą – padaczka czołowa. Są to napady ogniskowe ruchowe z zaburzeniami świadomości.
Można się nie zorientować, że w nocy miało się napad?
Jeśli mamy do czynienia z formą napadów małoobjawowych, to tak. Zazwyczaj jednak "ślady" po ataku są widoczne po przebudzeniu. Chory budzi się w zupełnie innej pozycji, niż zasnął, np. z głową w miejscu, gdzie ma zwykle nogi, jest bardzo zmęczony, bolą go mięśnie, łóżko jest skopane. Gdy poduszka jest mokra od śliny lub są na niej ślady krwi, to "dowody" są ewidentne.
W internecie pojawia się wiele pytań o to, czy ataki padaczki obniżają IQ. Czy napady wpływają na zdolności intelektualne?
Znów wiele tu zależy od rodzaju napadów, ale też wieku zachorowania i zażywanych leków, choć w tym ostatnim przypadku ryzyko jest dziś mniejsze, bo sięgamy już po leki nowej generacji, które są mniej obciążające, nie osłabiają funkcji poznawczych.
Jest szczególny rodzaj napadów, który predysponuje do pogarszania się pamięci. Są to napady ogniskowe, które rozpoczynają się w skroniach. Tam znajduje się struktura zwana hipokampem, która jest ośrodkiem kontrolującym nasze emocje i pamięć. Jeśli takie napady będą się powtarzać, istnieje zwiększone ryzyko rozwoju zaburzeń w tym obszarze.
Jeśli chodzi o wiek, to tu zasada jest prosta: im jesteśmy młodsi, tym większe obciążenie ryzykiem zaburzeń, bo po prostu dłużej żyjemy z napadami i w związku z tym gorsze zdolności poznawcze mogą być bardziej odczuwalne w wieku dojrzałym i starszym. Dla pacjentów to dodatkowy powód do olbrzymiego stresu. Nie bez powodu 40-50 proc. pacjentów z padaczką cierpi też na depresję.
Przeczytaj też:
Czy padaczka może "narodzić się" w wieku dojrzałym, czy raczej będzie to niezdiagnozowane schorzenie, które "nosimy w sobie" od dziecka?
U dzieci padaczka pojawia się najczęściej z powodu zmian metabolicznych, uszkodzenia mózgu związanego z chorobami wieku dziecięcego, w toku zaburzeń rozwoju neurobiologicznego mózgu. U dorosłych musi dojść do istotnych zaburzeń pracy mózgu. Często dzieje się tak np. przy udarze, ale też w wyniku wypadków komunikacyjnych, gdy dochodzi do urazu głowy. Napad padaczkowy może też być objawem rozwijającego się nowotworu mózgu. W wieku dorosłym ryzyko wystąpienia padaczki rośnie też wprost proporcjonalnie do sięgania po używki, takie jak choćby alkohol czy narkotyki.
Na koniec przypomnijmy jeszcze, co robić, a czego nie robić, gdy jesteśmy świadkiem napadu padaczkowego.
Nie należy panikować. Najważniejsze, by ułożyć bezpiecznie osobę chorą, aby nie doznała urazu w wyniku upadku. Można położyć jej coś miękkiego pod głową. Nie wkładamy nic w usta, bo może nas niechcący ugryźć. Sama nie zrobi sobie większej krzywdy, nie połknie języka ani nic z tych rzeczy. Nie staramy się na siłę przytrzymywać tej osoby, bo to jest tak duże napięcie, że nie jest to możliwe, a możemy zostać odepchnięci i sami upaść.
Kontrolujemy stan chorego, patrzymy na zegarek, by wiedzieć, ile trwał atak, oferujemy wsparcie. Jeśli do zdarzenia doszło "na ulicy" i nie wiemy, czy osoba choruje, nie znamy jej, nie mamy wiedzy, czy to był jej pierwszy atak, wzywamy pogotowie ratunkowe.