Upadek europejskiej gwiazdy. Rumunia płaci rachunki za boom

2 dni temu 9
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Nad Rumunią, która była w ostatniej dekadzie jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek UE, zebrały się ciemne chmury. Nowe, alarmujące prognozy dla tego kraju przedstawili ekonomiści z Credit Agricole. Według nich aktywność w tamtejszej gospodarce zwiększy się w tym roku o zaledwie 1 proc. (podobnie jak w 2024 r.), zamiast o 1,5 proc., jak oczekiwali wcześniej.

Przyspieszenie wzrostu do niespełna 2 proc. nastąpić ma dopiero w 2026 r. Tymczasem w Polsce, która rywalizowała z Rumunią o status najszybciej rozwijającej się gospodarki regionu, tempo wzrostu PKB powinno utrzymywać się powyżej 3 proc. rocznie.

Już w tym roku, inaczej niż w większości państw UE, w Rumunii przyspieszyć ma natomiast inflacja. Według ekonomistów z Credit Agricole wyniesie ona 6,8 proc., w porównaniu do 5,8 proc. w 2024 r. Jeszcze w 2026 r. utrzymać ma się na poziomie 6 proc.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polak buduje elektronikę dla gigantów i ostrzega: „Europa to technologiczny skansen” Rafał Bugyi

Poprzednie prognozy wskazywały natomiast, że zmaleje ona do 4,8 proc. w tym roku i do 3,5 proc. w przyszłym roku. Podobne były oczekiwania Komisji Europejskiej z wiosny.

Tak znacząca rewizja prognoz dla Rumunii, jak tłumaczą ekonomiści z zespołu Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole w Europie Środkowo-Wschodniej, to pokłosie ogłoszonego w minionym tygodniu przez rumuński rząd pakietu fiskalnego, którego celem jest znaczące ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych.

Rumunia w 2024 r. miała największy deficyt sektora finansów publicznych w UE.Rumunia w 2024 r. miała największy deficyt sektora finansów publicznych © Licencjodawca | Credit Agricole Bank Polska

Tak przeganiała nas Rumunia

Rumunia do niedawna była gospodarczą gwiazdą Unii Europejskiej. W ciągu dekady do końca 2023 r. produkt krajowy brutto na mieszkańca zwiększył się tam realnie (czyli w cenach stałych) o niemal 50 proc. Pomijając Irlandię, gdzie statystyki PKB są zawyżone, takim wynikiem nie mógł się pochwalić żaden inny kraj UE.

W Polsce, która była pod tym względem tuż za Rumunią, PKB na mieszkańca zwiększył się w tamtym okresie o 46 proc.

Pod względem fspożycia na mieszkańca Rumunia wyprzedziła Polskę.Pod względem faktycznego spożycia na mieszkańca Rumunia wyprzedziła Polskę © money.pl | Wojciech Kozioł

Jeśli wziąć pod uwagę siłę nabywczą dochodu na mieszkańca, to wzrost w latach 2014-2023 w Rumunii był jeszcze bardziej imponujący: sięgnął 109 proc., podczas gdy w Polsce zaledwie 67 proc. W rezultacie Rumunia w 2023 r. mogła pochwalić się PKB per capita z zachowaniem parytetu siły nabywczej na poziomie 77,8 proc. średniej unijnej, w porównaniu do 54,1 proc. dekadę wcześniej. W Polsce wskaźnik ten wzrósł w tym czasie z 67,2 proc. do 77,5 proc.

To, jak szybko bogacili się Rumuni, najlepiej oddaje jednak skok rzeczywistego spożycia mieszkańców - czyli ich realna konsumpcja, z uwzględnieniem tych usług, które zapewnia państwo (np. opieka zdrowotna). W ciągu dekady do 2023 r. tak liczone spożycie wzrosło o ponad 112 proc., w porównaniu do 60 proc. nad Wisłą. Rumuni mogą się pochwalić konsumpcją na poziomie niemal 85 proc. średniej unijnej.

Świetna koniunktura nad Morzem Czarnym nie uchodziła uwadze inwestorów. Główny indeks giełdy w Bukareszcie, BET, w ciągu minionej dekady wzrósł o ponad 160 proc. Dla porównania, WIG20 zyskał na wartości zaledwie 30 proc. – co jest głównie zasługą tego, że jak dotąd bieżący rok jest na warszawskiej giełdzie bardzo udany.

Jedną z najważniejszych przyczyn tak szybkiego rozwoju Rumunii była ekspansywna polityka fiskalna, w tym ostre podwyżki wynagrodzeń w sektorze publicznym oraz wzrost skali transferów socjalnych. Dlatego jesienią 2024 r. w analizie rumuńskiego fenomenu gospodarczego pisaliśmy, że tamtejszy model rozwoju to ryzykowna jazda po bandzie.

Inwestorzy zmusili rumuński rząd do zmiany polityki

Deficyt sektora finansów publicznych w Rumunii zaczął stopniowo narastać w 2016 r., gdy wynosił zaledwie 0,5 proc. PKB. W 2019 r. sięgnął 4,3 proc. PKB, co sprawiło, że w 2020 r. Komisja Europejska objęła kraj procedurą nadmiernego deficytu. Wybuch pandemii Covid-19, a następnie kryzys energetyczny, nie sprzyjały jednak konsolidacji finansów publicznych.

Od 2020 r. manko (deficyt - przyp. red.) w rumuńskim budżecie ani razu nie było mniejsze niż 6 proc. PKB, a w 2024 r. wynosiło 9,3 proc. PKB – więcej niż w jakimkolwiek innym kraju UE.

Dług publiczny Rumunii w ubiegłym roku sięgał niemal 55 proc. PKB, o 20 pkt proc. więcej niż w 2019 r. To również najgorszy wynik w UE. W tym roku zadłużenie Rumunii, według wiosennych prognoz Komisji Europejskiej, przekroczy 59 proc. PKB, a w 2026 r. już 63 proc. PKB. Dla porównania, w Polsce zadłużenie od 2019 r. podskoczyło o 10 pkt proc., również do 55 proc. PKB.

Komisja Europejska w czerwcu oceniła, że rząd w Bukareszcie nie podjął skutecznych działań naprawczych i dała mu czas do połowy października na przedstawienie wiarygodnego planu sprowadzenia deficytu sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB do 2030 r. Jeśli tego nie zrobi, Rumunii grozi zawieszenie płatności z unijnych funduszy. Rząd znalazł się jednak pod presją rynku i musiał działać szybciej.

Jeszcze przed decyzją KE wszystkie trzy główne agencje ratingowe zmieniły tzw. perspektywę oceny wiarygodności kredytowej Rumunii ze stabilnej na negatywną. To oznacza duże ryzyko, że oceny te zostaną obniżone z dzisiejszego poziomu BBB-/Baa3.

Tymczasem już obecne oceny są najniższymi z grupy tzw. inwestycyjnych. Utrata ratingu inwestycyjnego znacząco utrudniłaby Rumunii dostęp do rynku finansowego. Dlatego same komunikaty agencji ratingowych wystarczyły, aby wywołać znaczącą przecenę rumuńskich obligacji. Rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do ceny) papierów 10-letnich jest w trendzie wzrostowym od przełomu 2023 i 2024 r. Obecnie wynosi około 7,4 proc., w porównaniu do 6 proc. półtora roku temu. Chwilami przebijała jednak 8 proc.

Podatki w górę. Długa lista zmian

Aby odzyskać zaufanie inwestorów, rząd w Bukareszcie w minionym tygodniu ogłosił plan konsolidacji fiskalnej. Składają się na niego zarówno podwyżki podatków, jak i cięcia wydatków publicznych. Niektóre z rozwiązań wejdą w życie już w najbliższych miesiącach. Przykładowo, z początkiem sierpnia podstawowa stawka VAT wzrosnąć ma z 19 do 21 proc., a stawki obniżone z 5 i 9 do 11 proc.

Oprócz VAT-u w Rumunii wzrośnie wiele innych obciążeń fiskalnych, np. akcyza na paliwa, alkohol, papierosy i napoje z dużą zawartością cukru oraz podatek sektorowy od banków. W 2026 r. dojdzie do tego podwyżka stawki podatku od dywidend (z 10 do 16 proc.) oraz podatku od nieruchomości, który będzie płacony od ich rynkowej a nie szacunkowej wartości

Zamrożą emerytury

Po stronie wydatkowej główne elementy planu to zamrożenie nominalnego poziomu wynagrodzeń w sektorze publicznym oraz wszystkich świadczeń socjalnych, w tym emerytur. Te decyzje, w połączeniu z uwolnieniem zamrożonych dotąd cen prądu dla gospodarstw domowych, wywołały w Rumunii falę protestów i strajków, ale jak dotąd rząd nie jest skłonny do ustępstw.

Ekonomiści z Credit Agricole szacują, że jeśli pakiet fiskalny uda się wdrożyć, to już w tym roku pozwoli to zmniejszyć deficyt sektora finansów publicznych o 1,3 proc. PKB. W przyszłym roku oszczędności sięgnęłyby 3,7 proc. PKB. To jednak nie wystarczy, aby do 2030 r. obniżyć deficyt do 3 proc. PKB. W kolejnych latach należy więc oczekiwać kolejnych pomysłów na konsolidację finansów publicznych.

Podczas gdy w większości państw UE inflacja hamuje, w Rumunii moPodczas gdy w większości państw UE inflacja hamuje, w Rumunii mocno przyspieszy © money.pl | Wojciech Kozioł

Skutkiem ubocznym tych działań będzie wyższa inflacja i wolniejszy wzrost gospodarczy. To pierwsze zjawisko będzie bezpośrednią konsekwencją podwyżki stawek VAT oraz uwolnienia cen energii i – w 2026 r. – cen gazu. Wyższa inflacja, w połączeniu z zamrożeniem płac i świadczeń społecznych, a także stabilizacją na wysokim poziomie stóp procentowych, będą z kolei ograniczały popyt konsumpcyjny.

Rumunii już raz, w latach 2008-2014, udało się obniżyć deficyt sektora finansów publicznych tak bardzo, jak oczekuje obecnie KE. Jak jednak zauważają ekonomiści z Credit Agricole, "obecne warunki zewnętrzne i wewnętrzne są mniej sprzyjające dla Rumunii: sytuacja polityczna pozostaje niestabilna, napięcia społeczne są nasilone, a strukturze wydatków publicznych większy udział niż 10 lat temu mają wydatki sztywne (emerytury, wynagrodzenia, dotacje)".

Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl

Przeczytaj źródło