Umowę handlową z blokiem państw Ameryki Południowej Mercosur przyjąć ma dzisiaj kolegium komisarzy, w którego skład wchodzi Piotr Serafin. PiS wezwało polskiego komisarza do sprzeciwu, tymczasem Serafin zabiega o wprowadzenie hamulca bezpieczeństwa uruchamianego w przypadku nadwyżki produktów rolnych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szkodliwa dla Polski umowa z Mercosur coraz bliżej! Bruksela dopina ostatnie szczegóły. Chce pominąć parlamenty krajowe
Decyzja KE zakończy trwający od dziewięciu miesięcy proces szlifowania tekstu porozumienia pod kątem prawnym oraz tłumaczenia go na języki narodowe UE. Następnie porozumienie trafi do zaakceptowania przez państwa członkowskie. Przed skierowaniem ostatecznego tekstu umowy do stolic, KE będzie musiała wskazać także ścieżkę ratyfikowania dokumentu. Przewiduje się, że KE nie zdecyduje się jednak na to, by porozumienie w całości wymagało zgody parlamentów narodowych wszystkich 27 państw członkowskich, bo to oznaczałoby jego długotrwałą blokadę. Umowa będzie najprawdopodobniej wymagała większości kwalifikowanej wśród krajów (co najmniej 15 z nich reprezentujących 65 proc. ludności Wspólnoty); w głosowaniu zaakceptuje ją też Parlament Europejski.
Co zrobi rząd Tuska?
Rzecznik rządu Adam Szłapka zapowiedział już we wtorek, że Polska będzie głosować przeciwko umowie. Głównym sojusznikiem Polski jest Francja. Oba kraje obawiają się otwarcia europejskiego rynku na żywność z krajów Ameryki Południowej, gdzie standardy są o wiele niższe niż te, których muszą przestrzegać rolnicy w UE.
Sprzeciw Warszawy i Paryża nie wystarczy jednak do tego, by zablokować umowę - potrzebne są bowiem co najmniej cztery kraje członkowskie, by zbudować tzw. mniejszość blokującą. Obie stolice liczyły na sojusz z Włochami, które również wyrażały zastrzeżenia wobec umowy, ale w czerwcu br. Rzym opowiedział się za ratyfikacją porozumienia.
Do głosowania przeciwko umowie wezwali w środę komisarza ds. budżetu Piotra Serafina europosłowie PiS Waldemar Buda i Piotr Müller. W ocenie Budy stosunek polskiego komisarza, który jest bliskim współpracownikiem premiera Tuska, pokaże, jakie faktycznie nastawienie do umowy z Mercosurem ma polski rząd.
Tymczasem - jak przekazało PAP źródło unijne - Serafin forsuje w KE pomysł wprowadzenia hamulca bezpieczeństwa, który miałby stanowić odpowiedź na wątpliwości związane z otwarciem rynków unijnych na produkty rolne z krajów Ameryki Południowej. Specjalny mechanizm byłby uruchamiany w przypadku nadmiernego napływu produktów rolnych z Ameryki Południowej do choćby jednego państwa UE.
O takim rozwiązaniu przed tygodniem mówił także premier Donald Tusk. Jak poinformował, trwają prace nad wprowadzeniem mechanizmu możliwości częściowej blokady lub korekty, jeśli w związku z umową z Mercosurem pojawią się zagrożenia na rynkach europejskich.
KE ogłosiła w grudniu 2024 r. zakończenie trwających od blisko 25 lat rozmów z krajami południowoamerykańskimi na temat treści umowy. Następnie strona unijna przystąpiła do przeglądu prawnego porozumienia i tłumaczenia go na języki narodowe.
Po ogłoszeniu wysokich ceł przez prezydenta USA Donalda Trumpa w UE pojawiły się wezwania do przyspieszenia negocjacji handlowych z partnerami na świecie, w tym w Azji Południowo-Wschodniej i Ameryce Południowej.
KE, która forsuje przyjęcie porozumienia, podkreśla, że Mercosur jest jedynym znaczącym partnerem handlowym w Ameryce Łacińskiej, z którym UE nie miała preferencyjnej umowy handlowej. Tymczasem Unia jest drugim po Chinach największym partnerem tego bloku państw i wyprzedza Stany Zjednoczone.
Porozumienie z Mercosurem ma znieść bariery handlowe dla europejskich firm takie jak wysokie cła; przewiduje też uproszczenie procedur dla biznesu z UE oraz zniesienie przepisów i norm technicznych różniących się od norm międzynarodowych.
Najbardziej kontrowersyjną częścią umowy pozostaje jednak to, że otwiera ona rynek unijny na produkty rolne z Mercosuru. Przy tym import niektórych wrażliwych produktów rolnych, takich jak wołowina, etanol, wieprzowina, miód, cukier i drób, ma być ograniczony.
kk/PAP