Ukraińcy zabili ważnego generała, Rosjanie ważnego pułkownika. Jest jednak ewidentne kto ma przewagę

2 dni temu 14
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Do jego utraty jeszcze daleko, ale po raz kolejny rozgrywa się już standardowy scenariusz tej wojny. Rosjanie podeszli do miasta od południa jeszcze pod koniec lata 2024 roku. Ukraińcy zdołali wtedy jednak zatrzymać Rosjan i dobrze się okopać. Do dzisiaj rosyjskie wojsko praktycznie nie posunęło się naprzód z tego kierunku. Jednak znaleźli słabszy punkt 30 kilometrów dalej na wschód, gdzie przebili się w kwietniu i maju, dzięki czemu dzisiaj oskrzydlają miasto od północnego wschodu. W takim tempie do jesieni Pokrowsk będzie praktycznie okrążony i perspektywa jego utraty stanie się bardzo realna.

Lekka nutka optymizmu, albo ciągle źle

Ogólne dane dotyczące powierzchni Ukrainy okupowanej w czerwcu przez Rosjan mówią o albo 556 km2 (według ukraińskiej grupy DeepState) albo o 423 km2 (według fińskiej grupy BlackBird). Różnica ma wynikać z wolniejszego zliczania strat przez tą pierwszą, która część tych jeszcze majowych miała wliczyć do czerwca. Większość źródeł wskazuje jednak na rejon ponad 500 km2 utraconych. Czerwiec był więc z dużym prawdopodobieństwem jeszcze gorszy niż i tak zły maj, kiedy większość źródeł mówiła o 450-500 km2 utraconych. Jest ewidentne, że Ukraińcy mają poważne problemy. Taki poziom strat jest porównywalny do dotychczas najgorszych miesięcy z jesieni 2024 roku.

Podsumowanie strat terenowych na rzecz Rosjan z podziałem na miesiące

Podsumowanie strat terenowych na rzecz Rosjan z podziałem na miesiąceFot. DeepState/Telegram

Praktycznie przez cały czerwiec ukraińskie wojsko donosiło o średnio 150-200 atakach dziennie. To wysoki współczynnik, porównywalny z na przykład wspomnianą jesienią 2024 roku. Jednak jednocześnie rosyjskie straty według ukraińskich raportów pozostają względnie niskie. Ciągle oscylują w rejonie 1000-1100 żołnierzy dziennie, podczas gdy wspomnianą jesienią było to raczej bliżej 1500. Oznacza to, że Rosjanie płacą względnie niską cenę za każdy km2 Ukrainy. Aktualnie w rejonie 65 ludzi.

Lekko optymistycznym aspektem jest to, że w drugiej połowie czerwca postępy Rosjan nieco zwolniły. Zdecydowanie za wcześnie mówić o jakiejś stabilizacji czy zatrzymaniu ich ofensywy. Coś więcej będzie można wyrokować dopiero po lipcu. Na razie kształtują się jednak wyraźnie kolejne kotły, w których Rosjanie starają się zamykać Ukraińców i w efekcie zmuszać do wycofania ze znacznych obszarów. Ich domknięcie i oczyszczenie da rosyjskiemu wojsku najpewniej kolejne spore sukcesy terenowe.

Sumy jakoś opanowane, Donbas zdecydowanie nie

Z optymistyczniejszych rzeczy, Ukraińcom ewidentnie udało się zatrzymać rosyjskie uderzenie na nowym kierunku miasta Sumy. Zaczęte na przełomie maja i czerwca przyniosło w pierwszym tygodniu walk znaczące sukcesy Rosjanom. Wbili się na około 10 kilometrów od granicy. Ukraińcy skierowali jednak w zagrożony rejon dodatkowe siły i do połowy miesiąca Rosjanie zostali praktycznie zatrzymani. Ukraińskie dowództwo twierdzi, że na tym odcinku wróg ma około 50 tysięcy ludzi, co ma około trzech razy przewyższać liczbę obrońców. Rosjanie mają nie zaprzestawać prób i ciągle intensywnie atakują. W całym czerwcu Ukraińcy mówili o ponad 700 uderzeniach na tym odcinku, co czyni go drugim najciężej atakowanym na całym froncie. Jednak ta nowa ofensywa Rosjan wydaje się podążać kierunkiem bardzo podobnej, rozpoczętej prawie dokładnie rok wcześniej w obwodzie Charkowskim. Tam też po około tygodnia sukcesów agresora, Ukraińcy ustabilizowali sytuację i po około miesiąca prób Rosjanie dali sobie spokój. Front stoi tam już od roku.

Na tym kończą się jednak względnie pozytywne doniesienia. Na kluczowym dla Rosjan kierunku, czyli w obwodzie donieckim, szybko idą naprzód. Jak na warunki tej bardzo statycznej wojny. To tam osiągnęli większość zdobyczy terenowych w tym miesiącu. Głównie na wschód i na południe od wspomnianego Pokrowska. To w tym rejonie Rosjanie atakują bezwzględnie najczęściej i tam skupiają swój główny wysiłek. Na całym odcinku frontu od rejonu Torecka, przez Pokrowsk po Wiełyką Nowosiłkę, rozciągniętym na nieco ponad 100 kilometrów, ukraińskie wojsko zliczyło w czerwcu ponad dwa tysiące rosyjskich ataków. Największe sukcesy terenowe Rosjanie odnieśli w rejonie tej ostatniej miejscowości, którą zdobyli jeszcze wiosną. Aktualnie są tam już praktycznie na granicy obwodu dniepropetrowskiego. Ukraińcy starają się nie dopuścić do jej przekroczenia, co będzie miało wymiar symboliczny i polityczny. Przeprowadzili nawet bardzo rzadki na tym kierunku lokalny kontratak, odrzucając Rosjan w jednym miejscu od granicy. Teren nie sprzyja jednak obronie dokładnie na niej, więc z dużym prawdopodobieństwem Ukraińcy utracą niedługo część nowego obwodu w rejonie wsi Nowopawliwka. Ogólnie w tej okolicy Rosjanie zbliżają się do widocznej z kosmosu ukraińskiej linii umocnień opartej o niewielkie rzeki Wowcza i Solenka. Lipiec pokaże, czy się na niej zatrzymają.

Polowanie na rosyjskie drony zwiadowcze przez ukraińskie bezzałogowce stało się już rutyną

Dużym problemem jest też to, co się dzieje po drugiej stronie Pokrowska, od jego wschodu. Po wstępnych sukcesach późną wiosną Rosjanie posunęli się tam znacząco naprzód i aktualnie zaczynają wychodzić na tyły miasta. Daleko im do jego okrążenia, ale zamiar jest ewidentny. Choć na ich drodze stoi ukraińska linia obronna oparta o teoretycznie bardzo dobry teren z dużymi stawami i terrikonami, czyli usypiskami powstałymi z kopalnianego urobku. Podczas walk w przemysłowym Donbasie wielokrotnie te sztuczne wzgórza okazywały się niezwykle ważnymi punktami oporu. Obok nich są zabudowania dwóch kopalń, które też są znacznie lepszymi miejscami do obrony niż zajmowane teraz przez Rosjan niewielkie wioski. Być może ukraińskie dowództwo liczy, że tam uda im się zatrzymać front.

Sytuacja w rejonie Pokrowska 1 czerwca

Sytuacja w rejonie Pokrowska 1 czerwcaFot. map.ukrdailyupdate.com

Mapa w większej rozdzielczości

Sytuacja w rejonie Pokrowska 1 lipca

Sytuacja w rejonie Pokrowska 1 lipcaFot. map.ukrdailyupdate.com

Mapa w większej rozdzielczości

Mniejsze postępy, ale zauważalne

Równocześnie Rosjanie w tej samej okolicy na północ, w kierunku ogólnie Konstantynówki. Postęp jest jednak co najmniej skromny. W najlepszym dla nich miejscu około 5 kilometrów w ciągu miesiąca. W takim tempie dojście do obrzeży tego ważnego miasta zajmie im jeszcze ponad 2 miesiące. Nieco dalej na wschód w pobliżu okupowanego Torecka Rosjanie w czerwcu zajęli około 25 km2 wysuniętych ukraińskich pozycji, znacznie prostując front. Dalej na północ, w Czasiw Jarze blokującym dostęp do Konstantynówki od wschodu, sytuacja pozostaje w znacznej mierze statyczna. Rosjanie już od końca maja kontrolują ruiny właściwego miasta, ale Ukraińcy ciągle się bronią na jego obrzeżach.

40 kilometrów dalej na północ w rejonie Siewierska po prawie dwóch latach bardzo statycznej sytuacji, Rosjanie zauważalnie zdołali posunąć się naprzód. Czerwiec był okresem wyjątkowych jak na to miejsce zmian w przebiegu frontu. Jednak warto zaznaczyć, że mowa o w najlepszym wypadku o 2-3 kilometrach w linii prostej. Rosjanie próbują podejść do Siewierska od północy, wzdłuż brzegów rzeki Doniec. Teren jest tam trudny tak do ataku jak i obrony, bo pozbawiony osłony i zryty przez artylerię po latach walk. Z wiosek widocznych na mapach nie zostało praktycznie nic.

Kilkadziesiąt kilometrów dalej na północ po drugiej stronie Dońca jest właściwie ostatni rejon, gdzie Rosjanie mają niepokojące sukcesy. Ciągle udaje im się tam rozszerzać swój stan posiadania na zachodnim brzegu rzeki Żerebiec. Pokonali już właściwie połowę drogi do znacznie większej i ważniejszej rzeki Oskił. Jednocześnie obchodzą od północy kluczowe dla tego rejonu miasto Łymań. Ponownie mowa jednak o bardzo statecznych postępach rzędu w najlepszym wypadku paru kilometrów w linii prostej na miesiąc.

Sytuacja w rejonie Łymania

Sytuacja w rejonie ŁymaniaFot. map.ukrdailyupdate.com

Mapa w większej rozdzielczości

Dynamika niezmienna

Reszta frontu pozostaje praktycznie niezmienna, poza niewielkimi lokalnymi zmianami bez większego znaczenia dla ogólnego obrazu sytuacji. Jest ewidentne, że Rosjanie koncentrują się na obwodzie donieckim i próbowali czegoś nowego w obwodzie sumskim, ale po początkowych sukcesach utknęli. Choć na pewno przy okazji zmusili Ukraińców do wzmocnienia tego kierunku kosztem innych, co może gdzieś indziej ułatwi im postępy. To wszystko układ naczyń połączonych. Ukraińcy muszą oszczędnie gospodarować dostępnymi siłami na tyle sprawnie, aby nigdzie nie dopuścić do załamania się obrony. Ich główny problem pozostaje niezmienny. Za mało ludzi do obsadzenia pozycji na froncie.

Do tego dochodzi problem z szybko rosnącą skalą rosyjskich ataków powietrznych. Rosjanie mają już tak dużo prostych dronów Gierań-2, że atakują nimi nawet pozycje w rejonie walk, a nie tylko miasta daleko na zapleczu. Ukraińcy najczęściej publikują zdjęcia dokumentujące cywilne ofiary tych maszyn, ale jest ewidentne, że trafiane są też cele wojskowe. Znacznie poważniejszym problemem pozostają rakiety balistyczne Iskander, które są używane do szybkich ataków na cenne cele. 1 lipca Rosjanie uderzyli dwoma na centrum wsi Hulajpole w obwodzie dniepropietrowsk. Daleko od rejonu walk, ponad 60 kilometrów za zamrożonym frontem na Dnieprze. W ataku zginął zasłużony dowódca 110 Brygady Zmechanizowanej pułkownik Serhij Zacharewicz i niesprecyzowana liczba innych żołnierzy, w tym innych oficerów. Rosjanie ewidentnie wiedzieli o miejscu stacjonowaniu sztabu brygady, albo spotkania jej oficerów. Ukraińcy akurat odpłacili się pięknym za nadobne. Dzień później zaczęły się pojawiać doniesienia ze strony rosyjskiej, że w ukraińskim ataku w obwodzie kurskim zginął generał major Michaił Gudkow, dowódca 155 Brygady Piechoty Morskiej i zastępca dowódcy całej floty Rosji. Razem z nim miało zginąć też kilku innych wysoką rangą oficerów.

Zdjęcie zabitego przez Ukraińców rosyjskiego generała Michaiła Gudkowa na ulicy Władywostoku. Tam ma swój garnizon 155 Brygada Piechoty Morskiej, którą dowodził

Zdjęcie zabitego przez Ukraińców rosyjskiego generała Michaiła Gudkowa na ulicy Władywostoku. Tam ma swój garnizon 155 Brygada Piechoty Morskiej, którą dowodziłFot. REUTERS/Tatiana Meel

Niezależnie od takich dotkliwych ciosów, sytuacja na froncie pozostaje niezmienna. Rosjanie mają przewagę, naciskają i posuwają się naprzód. Ukraińcy mają poważne problemy w obronie i oddają sporo terenu, ale w sposób w miarę zorganizowany i bez załamywania się frontu. Lipiec będzie istotny, bo pozwoli stwierdzić, czy Rosjanie utrzymują swoje wysokie tempo postępów, czy jednak opadną z sił po znacznym wysiłku w maju i czerwcu. Jeśli Ukraińcom uda się ich znów spowolnić i opanować aktualne kryzysy, to będzie dla nich duży sukces.

Przeczytaj źródło