Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Od początku 2024 roku we Włoszech działa tarcza przeciwko piractwu IPTV. Nakłada na operatorów i dostawców usług hostingowych obowiązek blokady domen z nielegalnymi treściami (na przykład meczami Serie A). Za niewypełnienie tego wymogu grożą surowe sankcje karne. Wysokie mandaty grożą też użytkownikom pirackich usług.
Choć tarcza utrudnia życie piratom, to lokalne media zauważają, że nie przyczyniła się do wzrostu popularności legalnych usług. We Włoszech nawet 5 mln osób korzysta z pirackich platform. Tarcza wywołała problemy z CDN Google. Odcięto niektórych użytkowników od YouTube czy dysku Google. Stąd sprzeciw Stowarzyszenia Przemysłu Komputerowego i Komunikacyjnego (CCIA), zrzeszającego m.in. Google czy Apple.
Komisja Europejska: Potrzeba solidnych procedur odwoławczych
Newsletter WirtualneMedia.pl w Twojej skrzynce mailowej
Urzędnicy unijni w liście do włoskiego rządu zaapelowali o przyjęcie solidnych procedur odwoławczych. Zdaniem Komisji Europejskiej, 24 godziny to zbyt długi okres na rozpatrzenie odwołania od zablokowania serwera. Tarcza w żadnym wypadku nie powinna uderzać w użytkowników legalnych usług. Rzym został wezwany przez Brukselę do niezwłocznego poprawienia błędów w antypirackim systemie.
Jak informuje broadbandtvnews.com, szef miejscowego regulatora AGCOM, Massimiliano Capitanio, bronił tarczy, zwracając uwagę, że stawia ona Włochy na czele państw, które walczą z piractwem streamingowym. Niebawem rozwiązanie obejmie nie tylko transmisje streamingowe meczów, ale także filmy, seriale i zwykłe kanały telewizyjne. To rodzi ryzyko, że dojdzie do blokady kolejnych legalnych usług.
Amerykańskie koncerny technologiczne, takie jak Google, Microsoft czy Apple są krytykowane za przymykanie oka na piractwo IPTV. Na ich urządzeniach lub za pośrednictwem ich systemów operacyjnych działają aplikacje służące do odtwarzania list m3u z nielegalnymi streamami. Często piracki odbiór jest prowadzony za pośrednictwem telewizorów lub przystawek z systemem Android TV od Google.
Także polskie antypirackie stowarzyszenie Sygnał postuluje przyjęcie podobnych rozwiązań do tych z Włoch. Utrudniłoby to życie klientom piratów. Samo piractwo jest ciężkie do wyeliminowania, bo sprzedaż nielegalnych streamów odbywa się często z Chin. Po likwidacji jednej strony oferującej takie „usługi”, szybko pojawia się następna.