Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Na pierwszy rzut oka BMW miało być idealne. Z polskiego salonu, wszystko ponoć udokumentowane, plac z samochodami w stanie imponującym
- Z daleka auto było idealne. Gdy otworzyliśmy maskę, już wiedzieliśmy, że lista rzeczy, które się nie zgadzają, będzie bardzo długa
- Nie ma aut pewnych. Każdemu przed zakupem samochodu używanego zalecamy sprawdzić to, czemu my przyglądaliśmy się, weryfikując "nasze" BMW
70 tys. zł to już kwota, za którą da się kupić nowe auto, ale wybór w tym segmencie cenowym jest bardzo skromny. Za tyle można mieć np. Dacię Sandero, Kię Picanto, Mitsubishi Space Stara, Citroena C3, Toyotę Aygo w promocji. Kusząca perspektywa? Jeśli komuś zależy tylko na pojeździe do przemieszczania się z punktu A do punktu B, to może tak.
Na rynku aut używanych, mając 70 tys. zł w kieszeni, można się już pokusić o realizację motoryzacyjnych marzeń. Oczywiście, taki budżet, jeśli masz na myśli kupno niedużego, kilkuletniego SUV-a, powinien wystarczyć na dobry samochód, zwłaszcza jeśli nie upierasz się na samochód marki należącej do segmentu premium. Ale i wśród aut z wyższej półki da się coś wybrać. Warto jednak wtedy zachować rozsądek, bo utrzymanie auta z segmentu premium, szczególnie jeśli wymaga ono napraw, może się okazać znacznie droższe, niż eksploatacja nowego auta z segmentu budżetowego.
Tu ryzyko wpadki jest szczególnie duże, bo nie dość, że w takich autach jest znacznie więcej rzeczy, które mogą się popsuć, to są one po prostu droższe. Więc jeśli już ma to być auto z wyższej półki, to lepiej, żeby było naprawdę w dobrym stanie.
Podczas przeglądania ogłoszeń wpadło nam w oko bardzo ładne BMW X1 z 2015 r. z dobrym wyposażeniem i silnikiem Diesla za 66 tys. 900 zł. Takie auto, jako "nówka z salonu" kosztowałoby dziś ponad 250 tys. złotych, więc niespełna 70 tys. za taki egzemplarz, który według deklaracji sprzedawcy, jest w stanie niemal salonowym, to okazja, prawda?