Taśmy TV Republika. "Klęska państwa polskiego"

Przypomnijmy. Temat Pegasusa i podsłuchiwania przeciwników politycznych za czasów rządów PiS-u wrócił w połowie czerwca za sprawą prawicowej telewizji TV Republika. Telewizja zapowiadała, że ujawni "aferę taśmową 2.0". Tymczasem jedno z nagrań, które opublikowała, to w rzeczywistości... ogólnodostępny w sieci film Romana Giertycha ze spotkania z internautami.

Ale to nie koniec. Bo zarówno Republika, jak i druga prawicowa telewizja wPolsce24, przez klika dni publikowały rozmowy Giertycha z 2019 r. Rozmawiał wówczas m.in. z Donaldem Tuskiem, Pawłem Grasiem i Leszkiem Czarneckim. W rozmowach nie pada nic sensacyjnego, natomiast sam fakt, że telewizja weszła w posiadanie taśm, każe postawić pytania o ich pochodzenie. Według "Gazety Wyborczej", nagrania mogą być dowodem na to, że Giertych był inwigilowany systemem Pegasus. Nagrane rozmowy były prowadzone przez komunikator. "Taką rozmowę można przejąć tylko przy pomocy Pegasusa lub podobnego systemu" - wskazywała "GW". Według gazety funkcjonariusze CBA mogli dopuścić się przestępstwa, ponieważ nagrania miały zostać zniszczone.

Temat poruszyli Marta Nowak i Miłosz Wiatrowski-Bujacz w "Co to będzie w Belwederze". - PiS używał Pegasusa i podsłuchiwał polityków, Romana Giertycha na przykład i tu już mamy pierwszy poziom nielegalu. Mamy drugi poziom nielegalu, w którym Roman Giertych był podsłuchiwany w rozmowach z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, choć był jego prawnikiem. I trzeci poziom: te nagrania uzyskane nielegalnie zostały przekazane (...) dziennikarzom - wskazywał Miłosz Wiatrowski-Bujacz.

- Nie wiemy, ile jest tych taśm. Nie wiemy, kto był nagrywany, na kogo oni mają haki - mówił. - To jest drastyczne złamanie praworządności, prawa, praw człowieka po prostu - dodał. 

Zapraszamy do wysłuchania całego odcinka "Co to będzie w Belwederze".