Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Iga Świątek przygotowuje się do meczu trzeciej rundy Wimbledonu przeciwko Danielle Collins. Podczas konferencji prasowej Polka została zapytana o swoje poprzednie starcia z Amerykanką. Wróciła pamięcia do kontrowersyjnej sytuacji z ubiegłorocznych igrzysk.
Iga Świątek potrzebowała prawie dwóch i pół godziny, aby awansować do trzeciej rundy Wimbledonu. Po słabszym okresie przegrała pierwszego seta z Amerykanką Caty McNally 5:7, ale kolejne wygrała 6:2, 6:1.
ZOBACZ TAKŻE: Wimbledon zerwał z tradycją w obliczu tragedii. Historyczna zmiana
- Dobrze zaczęłam, ale utknęłam trochę. Obniżyłam poziom, popełniłam trochę niewymuszonych błędów, chybiłam łatwe uderzenia. Na trawie inicjatywa szybko potrafi się odwrócić. Pozwoliłam jej wrócić do gry. W drugim i trzecim secie grałam tak, jak chciałam. Zwiększyłam intensywność, szczególnie jeśli chodzi o pracę nóg, byłam proaktywna, podejmowałam odważniejsze decyzje - tłumaczyła Świątek podczas spotkania z dziennikarzami.
W dalszej części konferencji przedstawiciele mediów pytali Świątek o jej kolejny mecz. Przypomnijmy - w sobotę zmierzy się ona z Danielle Collins. W przeszłości Amerykanka niepochlebnie wypowiadała się o Polce. Doszło także pomiędzy nimi do nieprzyjemnej sytuacji w Paryżu.
- Uważam, że wszystkie nasze mecze kręciły się wyłącznie wokół tenisa. Pamiętam tylko jedną sytuację podczas igrzysk, w której zostałam uderzona piłką i wydawało mi się, że było to trochę celowe - powiedziała raszynianka.
- To nie ma teraz znaczenia. Trzeba się skupić na grze i zrobić wszystko, żeby wygrać - dodała po chwili.
Cała konferencja prasowa z udziałem Igi Świątek w załączonym materiale wideo.
