
Samolot, którym podróżowała Ursula von der Leyen, miał problemy z lądowaniem w Bułgarii. Jak ustalił Financial Times, podejrzanymi sprawcami tego incydentu mają być Rosjanie.
Daj napiwek autorowi
Ursula con der Leyen w niedzielę 31 sierpnia przyleciała do Polski. Razem z premierem Donaldem Tuskiem pojawiła się na granicy z Białorusią. Jeszcze tego samego dnia szefowa Komisji Europejskiej miała zaplanowaną wizytę w Bułgarii.
Tymczasem okazuje się, że podczas rejsu piloci napotkali problem. Utracili możliwość korzystania z systemów GPS. "Musieli lądować przy użyciu papierowych map" – podaje Financial Times. Według trzech urzędników zdarzenie zostało potraktowane jako "rosyjska operacja zakłócająca sygnał".