Jedenaście miesięcy po nieudanym zamachu Johna Hinckleya Ronald Reagan siedział w Sali Kryzysowej i zobaczył własną śmierć.
Był 1 marca 1982 roku. Prezydent miał przed sobą ekran i przyglądał się, jak znany mu świat ulega zagładzie. Był to pierwszy dzień tajnych czterodniowych ćwiczeń mających na celu ocenę gotowości władz USA na potencjalny atak jądrowy. Próbny alarm pod kryptonimem Ivy League (Liga Bluszczowa) angażował ponad tysiąc osób w różnych miejscach, a jednym z jego elementów była prawdziwa ewakuacja najważniejszych urzędników helikopterami do bunkrów poza stolicą. Podczas ćwiczeń na monitorach w Sali Kryzysowej pojawiały się migawki radzieckich głowic rozbijające w drobny mak stolicę Stanów Zjednoczonych, a "prezydent" – którego rolę w ćwiczeniach odgrywał były sekretarz stanu William Rogers – zginął w pożarze.