Jechałam do szpitala i zastanawiałam się, za co tym razem. Czy opier**** mnie za to, czego nie zrobiłam? Czy za to, co – jego zdaniem – zrobiłam źle? Czy za to, co zrobił ktoś inny? Profesor każdy dzień zaczynał od opier****: nie nadajesz się, nie wiesz, nie potrafisz. Poniżał nas, wyzywał, każdy jego zdaniem był głupi i do niczego. Gdy stawałam z nim do operacji, przestawałam oddychać – opowiada Olga.
Ma specjalizację z chirurgii, pracuje w dużym szpitalu wojewódzkim, w którym każdy wiedział, że z profesorem trudno wytrzymać. A jednak przez lata nikt nie powiedział: dość! Mówiło się: taki ma charakter, nic się na to nie poradzi.