Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Prezes PGE Startu Lublin Arkadiusz Pelczar wierzy, że atut własnego parkietu będzie miał znaczenie w siódmym meczu z Legią Warszawa, decydującym o mistrzostwie Polski. - Niech wygra koszykówka. Mamy moc we własnej hali – powiedział.
Prezes PGE Startu Lublin stawia sprawę jasno. "Musimy to wykorzystać"
W rywalizacji o złoto jest remis 3-3, a siódme spotkanie odbędzie się w niedzielę w Lublinie.
ZOBACZ TAKŻE: Te słowa ucieszą kibiców Legii. Prezes tego nie kryje. "Taki jest cel"
W piątkowym meczu numer sześć w stolicy Legia pokonała po walce, dzięki lepszej grze w czwartej kwarcie, zespół trenera Wojciecha Kamińskiego 87:83 przy ogłuszającym dopingu warszawskich fanów, choć kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców z Lublina także głośno zagrzewała swoich zawodników do walki.
- Nie traktuję porażki w szóstym meczu w Warszawie jako straconej szansy na mistrzostwo. Może graliśmy trochę słabiej, ale moim zdaniem niepotrzebnie włączyła się trójka sędziowska swoimi decyzjami. Koszykówka, to ma być koszykówka, a nie zapasy, ani nic innego. Trochę szczęścia nam zabrakło, trochę trójek nie trafiliśmy.
- Teraz zagramy przed własną publicznością i musimy to wykorzystać. Mamy moc we własnej hali i jest to jakiś handicap – powiedział Pelczar, który w czwartek został wybrany na prezesa Lubelskiego Związku Koszykówki, zastępując Marka Lembrycha.
JŻ, PAP
