Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Gaslighting oznacza formę psychicznej manipulacji — osoba ją stosująca usiłuje podważyć przekonania ofiary. Może do tego służyć cały arsenał środków, z zaprzeczaniem i kłamstwem włącznie
- — W mediach dużo się mówi o tym, jak rozpoznać narcyza czy manipulatora, ale rzadko, moim zdaniem, wspomina się o tym, aby rozpoznawać własne granice, uczucia czy potrzeby albo role, jakie odgrywamy w relacji z drugim człowiekiem, jakie posiadamy psychiczne schematy — podkreśla ekspertka
- Poniżej publikujemy przedpremierowo fragment książki Urszuli Struzikowskiej-Marynicz i Szymona Żyśki "Odzyskaj kontrolę nad swoim życiem. Gaslighting i inne formy przemocy psychicznej", wydanej nakładem Wydawnictwa Mando
- Poznaj swój Indeks Zdrowia! Wystarczy, że odpowiesz na te pytania
- Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Szymon Żyśko, dziennikarz: Gaslighting to wciąż wyjątkowo mało znana forma przemocy, choć bardzo częsta. Kryje się pod dobrze znanym nam pojęciem…
Urszula Struzikowska-Marynicz, psycholożka i socjolożka: …manipulacji. Wszyscy znamy to pojęcie, choć nikt z nas nie chce przyznać, że zdarza mu się manipulować innymi osobami. Nie lubimy też myśleć o tym, że my sami możemy być w jakiś sposób sterowani, działać nie do końca świadomie zgodnie z cudzą wolą. Gaslighting jest rodzajem przemocy, w której z manipulacją mamy szczególnie do czynienia.
Chciałabym w tym miejscu zwrócić jeszcze uwagę na język, jakim opowiadamy o różnych zjawiskach. W ostatnich latach mówi się o gaslightingu, stalkingu czy mobbingu, stosuje się też wiele podobnych określeń. Pamiętajmy, że ich wspólnym mianownikiem jest po prostu przemoc psychiczna.
Mam wątpliwości, czy wszyscy dobrze rozumiemy znaczenie manipulacji, czy potrafimy ją rozpoznać.
Najprościej rzecz ujmując, jest ona działaniem, które podejmujemy w celu świadomego kierowania myśleniem drugiej osoby, jej przekonaniami, uczuciami i działaniami, by realizowała cudze cele. Manipulujemy wtedy, gdy świadomie wprowadzamy kogoś w błąd, nie mówimy całej prawdy. Gdy odwołując się do cudzych wartości czy potrzeb, próbujemy je ośmieszać, podważać ich zasadność, wzbudzać w kimś poczucie wstydu, winy czy lęku z powodu posiadania własnych doświadczeń, przekonań, potrzeb, ocen czy uczuć. Manipulujemy również wtedy, gdy zarządzamy cudzym samopoczuciem, samooceną, poczuciem bezpieczeństwa, lękiem, wstydem czy nadzieją.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoWygląda na to, że stosujemy manipulację znacznie częściej, niż nam się wydaje.
Robimy to za każdym razem, gdy wywieramy wpływ na osobę lub na grupę osób, aby podporządkować ją własnym celom. Manipulacją nie jest otwarta rozmowa z poszanowaniem praw każdego z rozmówców i uszanowaniem cudzego zdania oraz odmiennych doświadczeń, w której celem jest wymiana informacji i zachowanie równowagi jej partnerów. Jest nią za to proces dążenia przez jedną osobę lub grupę osób do podporządkowania sobie kogoś i zawładnięcia myśleniem innych, a zatem stworzenie pewnej nierównowagi polegającej na przewadze, na kontrolowaniu ich, ograniczeniu autonomii, używaniu w celu zaspokojenia własnych potrzeb.
Jakich potrzeb?
Bardzo różnych. Nie ma jednego klucza. To drążenie pod kimś poznawczo-emocjonalnego tunelu przez nadużywanie jego zaufania do nas. Manipulacja stosowana jest dla osiągnięcia korzyści i uzyskania kontroli nad innymi osobami. Przykładami zachowań manipulacyjnych są: uwodzenie, odgrywanie roli ofiary, racjonalizacja i usprawiedliwianie, odwracanie uwagi i unikanie, umniejszanie swoich kompetencji i udawanie niewiedzy, celowe wprowadzanie w błąd drugiej osoby w określonym celu, zmiany tematu, dawanie niejasnych odpowiedzi, kierowanie rozmowy na inne tematy niż będący przedmiotem rozmowy (rozmywanie tematu). (...)
Gaslight to historia napisana przez kogoś. Czy życie naprawdę pisze takie scenariusze?
Osobiście znam historię kobiety, której matka, stosując różne formy dominacji i przemocy (psychicznej, fizycznej czy ekonomicznej), wmówiła jej dwie rzeczy. Po pierwsze, że jest od niej jako matka lepsza, mądrzejsza, widzi więcej, jest bardziej doświadczona i zdystansowana. Tym samym zbudowała w oczach córki wizerunek siebie jako osoby omnipotentnej, wszechstronnie uzdolnionej, zawsze mającej rację, zaś w córce narastało zwątpienie co do własnej samodzielności i zdolności oceny sytuacji. Drugą rzeczą, którą tej matce udało się wmówić własnemu dziecku, było przekonanie, że nie nadaje się ono do żadnej trwałej i szczęśliwej relacji, co miało upodobnić ją do matki i czym ta ostatnia tłumaczyła ich wzajemną zależność od siebie.
Z jednej strony zbudowała więc w oczach swojej córki autorytet i zaufanie, jednak zawsze oparte na zajmowaniu przez nią pozycji nadrzędnej w stosunku do niej. Z drugiej – jedynym "podobieństwem" miało być to, czym ostatecznie ciągnęła swoje dorosłe dziecko za sobą w dół: "Nie nadajesz się do związku". Matce nie udawało się wejść w satysfakcjonujący związek, więc i córce nie mogło się to udać.
Dlaczego? Jaki był tego cel?
By stworzyć nierozwiązywalny dylemat i nie zostać porzuconą przez jedyną osobę, która w życiu tej kobiety była stała. Córka, co naturalne, pragnęła być tak silna i sprawcza jak matka. Aby to osiągnąć, dziewczyna musiała jednak godzić się również na to, że nigdy nie stworzy udanego związku. W efekcie za każdym razem, gdy matka podkreślała, że obie się nie nadają do romantycznej relacji, córka czuła się przez nią pochwalona. (...)
Zejdźmy do poziomu relacyjnego. Jakie zachowania powinny nam dać do myślenia? Co sprawia, że powinna zacząć nam migać czerwona lampka?
Warto poszukać takich czerwonych flag zarówno w sobie samym, w swojej reakcji na postępowanie partnera w relacji, jak i w jego zachowaniu. W mediach dużo się mówi o tym, jak rozpoznać narcyza czy manipulatora, ale rzadko, moim zdaniem, wspomina się o tym, aby rozpoznawać własne granice, uczucia czy potrzeby albo role, jakie odgrywamy w relacji z drugim człowiekiem, jakie posiadamy psychiczne schematy. Wiele nieporozumień w związkach bierze się stąd, że myślimy i analizujemy "w ciemno" drugą osobę, próbujemy czytać w jej myślach, zamiast posłuchać uważnie własnych.
Co masz na myśli?
Niezależnie od tego, czy mój partner relacyjny – matka, przyjaciółka czy przełożony – stosuje przemoc czy nie, istotne dla mnie powinno być także to, że mogę po prostu czuć się źle w relacji z nimi, bo czegoś potrzebuję i czegoś mi brak. Nie musi dziać się tak z powodu przemocy i nie ona powinna być głównym i jedynym powodem tego, że chcę zmiany albo chcę tej relacji się przyjrzeć, a nawet z niej zrezygnować.
Wracając jednak do wcześniejszego pytania – taką czerwoną lampką w nas samych jest poczucie napięcia emocjonalnego, stresu i niepokoju w obecności konkretnej osoby, narastające wątpliwości co do możliwości zaufania samemu sobie, obniżony nastrój i poczucie utraty energii po kontakcie z konkretną osobą. Naszą czujność powinny także budzić takie uczucia jak: dezorientacja, przeżywanie wstydu, zakłopotania, lęku, poczucia winy w kontakcie z konkretnym człowiekiem, poczucie negatywnego odróżniania się od innych, poczucie bycia kimś gorszym, pozbawionym kompetencji. To są sygnały alarmowe leżące po naszej stronie, które zawsze powinny uruchamiać czujność i skłaniać do samoobserwacji oraz autorefleksji, zadania sobie pytania, co się ze mną dzieje, co jest dla mnie trudne, co czuję i czego potrzebuję.
Są także sygnały ostrzegawcze znajdujące się w zachowaniu partnera relacji, a także w samej relacji, np. cykliczny, powtarzalny jej schemat, występujące po sobie fazy przemocy i "miesięcy miodowych". (...)
Wiemy już, co powinno uruchomić naszą czujność na poziomie zachowania – a na poziomie słów?
Arsenał jest potężny, przytoczę dosłownie kilkanaście klasycznych zwrotów:
– Musiało ci się to przyśnić.
– Coś jest z tobą nie tak!
– Zawsze odbierasz wszystko na opak!
– Wierzysz w to, co mówisz?
– Nie zaprzątaj sobie swojej ślicznej główki takimi myślami.
– Weź ty posłuchaj samego/samej siebie.
– Sprowokowałaś/Sprowokowałeś mnie do tego.
– Nic na to nie poradzę, że pamiętasz to inaczej.
– Lecz się!
– Przykro mi, że tak o tym myślisz.
– To dziwaczne, że tak czujesz!
– Jesteś dziwakiem.
– Nikt ci w to nie uwierzy, odpuść.
– Nie znasz się na żartach?
– To tylko żarty, ależ jesteś przewrażliwiona/przewrażliwiony!
– Na miłość i szacunek należy sobie zapracować.
– Nie wyciągasz właściwych wniosków.
– To twoja wina.
– Ratuję cię przed tobą samą, uczę, ale ty się nigdy niczego nie nauczysz.
– Ciebie nie można traktować serio!
– Albo ty, albo ja.
– Chyba sama/sam w to nie wierzysz, nawet nie powtarzaj tego nikomu, bo tylko się ośmieszysz.
– Ja oczywiście tak nie myślę, ale inni faceci na moim miejscu by cię wyśmiali (to manipulacja tzw. społecznym dowodem słuszności).
Więcej na temat gaslightingu i tego, jak się przed nim bronić, przeczytasz w książce Urszuli Struzikowskiej-Marynicz i Szymona Żyśki "Odzyskaj kontrolę nad swoim życiem. Gaslighting i inne formy przemocy psychicznej", wydanej nakładem Wydawnictwa Mando.
"Odzyskaj kontrolę nad swoim życiem. Gaslighting i inne formy przemocy psychicznej" — okładkaWydawnictwo Mando