1 września rozpoczyna się nowy rok szkolny. Dzień przed powrotem uczniów do szkół, w sieci pojawił się poruszający apel lekarza ratownictwa medycznego. "Dla wielu dzieci jest to początek piekła" - czytamy we wpisie na facebookowej stronie "Ratownictwo Medyczne będzie rozmowa proszę czekać".

Apel lekarza przed rozpoczęciem roku szkolnego
Jak czytamy we wpisie, 1 września dla wielu dzieci jest to "początek piekła, w którym będą musiały odnajdywać się do czerwca, o ile do tego czasu nie popełnią zamachu samobójczego". Lekarz podkreślił, że obecna strategia wielu szkół to "wyścig szczurów". "Od 26 lat jako lekarz medycyny ratunkowej, pracujący w zespołach ratownictwa medycznego i oddziałach ratunkowych, mam styczność z osobami - często dziećmi i młodzieżą - które w swoim życiu podjęły decyzję o odebraniu sobie życia. W ramach wywiadu mam prawo i pytam: Co Cię skłoniło, aby podjąć decyzję odebrania sobie życia? W 85 proc. odpowiedzi przewija się motyw szkoły, który można porównać do lektury: 'Proszę państwa do gazu'. Zwykłe osoby, które nabierają doświadczenia w swoim młodym życiu, stają się ofiarami systemu. Oprawcy są bezkarni; ofiary są karane lub uciszane. Próba sygnalizacji problemu jest przez wielu nauczycieli skutecznie zagłuszana: 'Nie skarż'. Czasami próba wyjaśnienia problemu powoduje jego eskalację, kiedy wychowawca próbuje 'rozwiązać problem': 'Słuchajcie, jest sprawa. Patryk się poskarżył, że mu dokuczacie. Czy to prawda? - Nie wnikam, kto, komu, co i jak. Załatwcie to między sobą'" - czytamy we wpisie.
"Znowu będę musiał stwierdzać zgony dzieci i nastolatków"
Autor wpisu zwrócił również uwagę, że rola pedagogów i psychologów szkolnych w tym temacie jest mocno ograniczona. "Ich zaangażowanie często można porównać do wartości alertu RCB: jest, nikt się nim nie przejmuje i w rzeczywistości niewiele wnosi do życia" - czytamy. Lekarz zwrócił uwagę na bardzo ważny problem, a mianowicie brak lub nikła komunikacja na linii rodzic-dziecko, co prowadzi między innymi do braku umiejętności wyrażania swoich uczuć i niskiej samooceny. "Napisałem ten post (...), bo jest we mnie wewnętrzna złość, że znowu będę musiał stwierdzać zgony dzieci i nastolatków. Zgony, które nie są wynikiem nowotworu lub wypadku, ale systemu i braku więzi rodzinnych" - podkreślił mężczyzna.
Zobacz wideo Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
"Nawet nie ma nadziei na zmianę"
Autor wpisu podkreślił, że w całej sytuacji najbardziej dramatyczny jest brak wizji zmiany. "Nawet nie ma nadziei. Największym dramatem edukacji jest fakt, że zaakceptowaliśmy w naszym życiu destruktywny system" - dodał. "Chciałbym zaznaczyć, że w tym poście nie 'wrzucam do jednego worka' wszystkich szkół, nauczycieli, wychowawców, pedagogów, psychologów - bo jak w każdym zawodzie - są ludzie, którzy tę misję wykonują z najwyższym profesjonalizmem i oddaniem i należy się im szacunek" - zaznaczył lekarz na koniec.
***
Potrzebujesz pomocy?
Jeśli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:
- Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-70-2222
- Telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111
- Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123
Pod tym linkiem znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim.
Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.