PIP będzie "uszczęśliwiać na siłę etatami"? Główny inspektor odpowiada w reakcji na skargi

4 dni temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

2025-07-03 05:16, akt.2025-07-03 06:36

publikacja
2025-07-03 05:16

aktualizacja
2025-07-03 06:36

Nie będziemy masowo zmieniać umów cywilnoprawnych na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości – powiedział PAP główny inspektor pracy Marcin Stanecki. Zaznaczył, że w planowanych zmianach nie chodzi o „uszczęśliwianie etatami na siłę”, tylko o reagowanie na skargi.

PIP będzie "uszczęśliwiać na siłę etatami"? Główny inspektor odpowiada w reakcji na skargi
PIP będzie "uszczęśliwiać na siłę etatami"? Główny inspektor odpowiada w reakcji na skargi
fot. RikaRahayu / / Shutterstock

Ministrowie finansów i gospodarki państw Unii Europejskiej zatwierdzili 20 czerwca rewizję Krajowego Planu Odbudowy (KPO), która zakłada zastąpienie zapisanego w KPO oskładkowania umów cywilnoprawnych reformą wzmacniającą Państwową Inspekcję Pracy.

W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej powstał specjalny zespół, który ma opracować kształt nowych przepisów. Zmiany przewidziane w KPO przewidują m.in. upoważnienie inspektorów do przekształcania niewłaściwie zawartych umów cywilnoprawnych w umowy o pracę.

Szef PIP w rozmowie z PAP przypomniał, że postulat w tej sprawie był zgłaszany przez inspekcję od dekad. Zaznaczył, że jest „wielkim fanem swobody zawierania umów”, jednak inspekcja powinna mieć skuteczne narzędzia, by „walczyć z patologiami na rynku pracy”.

„Nasza propozycja jest taka, żeby reagować tylko na skargi i w odpowiedzi na nie weryfikować, czy w kwestionowanym przez zatrudnionego kontrakcie i sposobie jego wykonywania są elementy charakterystyczne dla stosunku pracy. Dzisiaj możemy wbrew woli osoby zainteresowanej przekształcać umowę cywilnoprawną w drodze powództwa sądowego. W praktyce okazało się, że uszczęśliwianie etatami na siłę się nie sprawdza” – stwierdził główny inspektor pracy.

Jak dodał, w tym zakresie znacznie skuteczniejsze są obecnie środki o charakterze miękkim, jak polecenie czy wystąpienie pokontrolne, wskutek których w zeszłym roku pracodawcy zamienili dobrowolnie przeszło 3,2 tys. kontraktów cywilnoprawnych na etaty.

„Po zmianach przewidzianych w rewizji KPO inspektorzy będą mieli środki o charakterze władczym, aby podejmować decyzje w takich sprawach. Już nie będą prosić, tylko obligować do określonego zachowania” – wyjaśnił szef PIP.

Zaznaczył, że w takich sprawach planowany jest tryb odwoławczy do sądu pracy, który sprawdzi, czy działanie inspektora było zgodne z prawem.

„Zapewniam, że nie będziemy masowo zmieniać kontraktów na etaty, a jedynie działać w przypadkach niebudzących wątpliwości, tak by takie decyzje obroniły się później przed sądem. A sądy pracy sprawdzają, czy dana osoba jest zainteresowana przekształceniem. Będziemy więc i my to brać pod uwagę” – powiedział.

Zgodnie z rewizją KPO inspekcja zyska też nowe możliwości w postaci kontroli zdalnych. Stanecki zwrócił uwagę, że chodzi o to, by inspektor nie musiał za każdym razem odwiedzać zakładu pracy, tylko mógł na przykład przeanalizować dokumenty mailowo.

„Dzisiaj BHP-owcy na dużych budowach siedzą za biurkiem i sprawdzają, co się dzieje na budowie na drugim końcu Polski, dzięki transmisji na żywo za pośrednictwem np. smartfona. Mogą nawet kilka razy łączyć się z tym placem budowy i sprawdzać, czy wszystko jest w porządku. Dla naszych inspektorów byłoby to uzupełnienie kontroli stacjonarnych, bo takie rozwiązanie oszczędza czas. Chcemy także, żeby protokół z kontroli był podpisywany elektronicznie” – wskazał szef PIP.

Zaznaczył, że wszelkie zastrzeżenia będą mogły nadal zostać wniesione w terminie siedmiu dni.

Reforma PIP zakłada też zwiększenie kar za nieprawidłowości w miejscu pracy. Jak zauważył główny inspektor pracy, średnia wysokość mandatu wynosi teraz 1300 zł, a w postępowaniu sądowym – 2400 zł. Jak wskazał, dla porównania w Czechach średnia kara nałożona przez inspektora oscyluje, w przeliczeniu, w okolicy 30 tys. zł.

„Dzisiaj tysiąc złotych w postępowaniu mandatowym na większości firm nie robi wrażenia. Może to zabrzmi zbyt mocno, ale żeby inspektor nie był pośmiewiskiem, musi mieć możliwość nałożenia realnej sankcji i ta sankcja musi być skuteczna” – powiedział.

Zdaniem szefa PIP kwoty powinny odpowiadać tym, zawartym w obecnej ustawie o dostępie cudzoziemców do rynku pracy. W tym przypadku postępowanie mandatowe sięga do 10 tys. zł.

Ponadto – jak zaznaczył – inspektor pracy na miejscu, po analizie stanu faktycznego, będzie umiał najtrafniej nałożyć tę karę.

„Już dzisiaj obowiązkiem inspektora jest branie pod uwagę warunków osobistych i majątkowych sprawcy, w tym liczby osób na utrzymaniu. Podwyższenie górnego limitu kar nakładanych mandatem nie oznacza więc, że wszyscy pracodawcy, szczególnie najmniejsi, odczują taką podwyżkę” – powiedział.

W ocenie głównego inspektora pracy zdecydowanie mocniej powinny być karane wykroczenia fundamentalne, jak niewypłacanie wynagrodzeń.

„Uważam, że tu kary powinny być bardzo wysokie, bo nie ma nic bardziej bulwersującego niż nieotrzymanie wynagrodzenia. Z kolei większość braków formalnych, np. brak dokumentu w aktach pracownika, który nie ma większego znaczenia dla warunków jego zatrudnienia, uważam, że powinna być łagodniej niż obecnie traktowana” – podkreślił.

Poinformował, że zmiany powinny wejść w życie jak najszybciej, ale „czerwiec 2026 r. to jest termin, którego powinniśmy dotrzymać”.

Karolina Kropiwiec (PAP)

kkr/ jann/ lm/

Przeczytaj źródło