Pani Dorota wychowywała się bez ojca. Teraz ma mu płacić 5 tys. zł miesięcznie

4 godziny temu 4

Data utworzenia: 21 sierpnia 2025, 16:00.

31-letnia Dorota z małopolskiego Wieprza nigdy nie znała ojcowskiej miłości. Ostatni raz widziała go, gdy miała 4 lata. Teraz państwo żąda od niej 5 tys. zł miesięcznie za jego pobyt w domu pomocy społecznej. Jej dług już przekroczył 55 tys. zł, a historia pokazana w programie "Interwencja" odsłania dramatyczne konsekwencje.

Pani Dorota wychowywała się bez ojca. Teraz ma mu płacić 5 tys. zł miesięcznie
Pani Dorota wychowywała się bez ojca. Teraz ma mu płacić 5 tys. zł miesięcznie Foto: - / 123RF

Pani Dorota wychowywała się praktycznie bez ojca, którego dziś nazywa jedynie "panem Romanem". Mężczyzna opuścił rodzinę w 1998 roku, gdy toczyła się sprawa sądowa o znęcanie się nad żoną i małą córką. Dzieciństwo z nim to był strach. Ojciec nadużywał alkoholu i dochodziło do przemocy wobec rodziny — wspomina kobieta.

Przez ponad dwie dekady pani Dorota żyła spokojnie, założyła rodzinę i urodziła dziecko. Myślała, że przeszłość już jej nie dotknie. Niestety, w 2023 r. otrzymała szokujące pismo z GOPS-u w Wilkowicach. — Gdy zobaczyłam pismo, poczułam nienawiść, bo to straszna niesprawiedliwość — opowiada w "Interwencji".

Ojciec trafił do DPS-u w 2019 r. po udarze. Wcześniej mieszkał w komunalnym mieszkaniu w Wilkowicach, skąd został wydalony z powodu "ciągłych libacji". — Dzwoniłam do DPS-u, bo dla mnie to było niepojęte. Powiedzieli, że jest tam umieszczony przez sąd — relacjonuje pani Dorota.

Prawnik Bartosz Graś wyjaśnia, że istnieją podstawy do zwolnienia z opłat. — Jeżeli ojciec zachowywał się niegodnie w stosunku do rodziny, to mamy podstawę do wnoszenia o zwolnienie z kosztów utrzymania w DPS-ie — tłumaczy ekspert. Problem w tym, że udowodnienie przemocy z przeszłości okazuje się niezwykle trudne.

Pani Dorota próbowała otrzymać postanowienie sądu z 1998 r. dotyczące przemocy domowej, ale sąd odmówił, argumentując, że nie jest osobą upoważnioną. Tymczasem dług stale rośnie, a w jej domu pojawili się już urzędnicy oceniający majątek rodziny.

Kilka dni temu zdesperowana kobieta po raz pierwszy od 26 lat odwiedziła biologicznego ojca. — Ma pan sumienie popatrzeć mi w oczy po tylu latach? — pytała, nagrywając rozmowę telefonem. Mężczyzna na większość pytań odpowiadał "nie wiem", w tym na pytanie o to, czy wie o długu córki za swój pobyt.

— Chciałabym żyć normalnie. Nie chcę wstawać i patrzeć, czy jedzie listonosz z kolejnym upomnieniem — rozpacza pani Dorota. Dyrektor GOPS-u Gabriela Hamerlak-Ciurla potwierdza, że wyrok o przemocy jest podstawą do umorzenia opłat, ale bez odpowiednich dokumentów kobieta pozostaje w prawnej pułapce systemu, który każe jej płacić za ojca, którego nigdy nie miała.

Źródło: Fakt.pl, "Interwencja"

Po tej dacie padnie 30 proc. małych sklepów. Biją na alarm

Prezydent zawetował ustawę, ale podpisał projekt. Czy Polacy unikną wyższych rachunków za prąd?

Rynek pracy wysyła niepokojące sygnały. Tak źle nie było od 2012 roku

Przeczytaj źródło