Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
W czasie piątkowego handlu na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie kurs Orlenu na zamknięciu sięgnął najwyższego poziomu od listopada 2021 r. Akcje spółki są rozchwytywane, a wzrost w tym roku sięgnął już 80 proc. Czynników jest kilka, a jednym z pierwszych stojących u podstaw całego ruchu, mogło być przekonanie inwestorów, że można zjeść ciastko i mieć ciastko.


Na piątkowej sesji 4 lipca 2025 r. akcje Orlenu podrożały na koniec dnia o 0,39 proc. do 84,49 zł. To najwyższy kurs zamknięcia od listopada 2021 r., wyceniający firmę na ponad 98 mld zł – najwięcej w WIG20. W czasie czwartkowej sesji za walory multienergetycznego czempiona płacono nawet 84,96 zł, dzięki czemu stopa zwrotu od początku roku sięgnęła już 80 proc., ustępując w WIG20 pod tym względem tylko akcjom PGE (88 proc.). Można powiedzieć, że papiery Orlenu są rozchwytywane.


Trudno mówić inaczej, bowiem zaledwie półroczna stopa zwrotu na poziomie 80 proc. mówi sama za siebie. A jeszcze w drugiej połowie grudnia ubiegłego roku za akcję spółki płacono nawet 45,39 zł, czyli najmniej od listopada 2020 r., gdy światowa gospodarka działała w cieniu pandemii Covid-19. Orlen w 2024 r. był jedną z najsłabszych spółek w WIG20, tracąc na dystansie 12 miesięcy prawie 23 proc. Co się zmieniło od tego czasu w postrzeganiu Orlenu?
Możliwe zjeść ciastko i mieć ciastko?
Po pierwsze widać powszechną zmianę nastawienia inwestorów do spółek Skarbu Państwa, co w rynkowych przekazach tłumaczone jest poprawą ładu korporacyjnego oraz lepszą komunikacją z inwestorami instytucjonalnymi. Wygląda też na to, że w wielu przypadkach wypadła większość, jeśli nie wszystkie „trupy z szafy”, na co nowe zarządy poświeciły 2024 r., informując na potęgę o kolejnych odpisach.
Po drugie, co wynika także z pierwszego, Orlen już na początku roku wyglądał w prognozach analityków, na spółkę z największym potencjałem do poprawy wyników w WIG20, o czym zresztą pisaliśmy na Bankier.pl. Oczywiście to efekt, także niskiej bazy i wspomnianych odpisów, ale prognozowany zysk (8 mld zł) za 2025 r. był i tak drugim co do wielkości w WIG20, ustępując tylko operującego w środowisku wysokich stóp procentowych bankowi PKO BP. Wkrótce prognozy zaczęły znajdować potwierdzenie w raportowanych wynikach.
Zanim jednak spółka pokazała sprawozdanie finansowe za pierwszy kwartał, ogłosiła aktualizację strategii, dobrze ocenioną przez rynek. Eksperci podkreślali ambitny, wręcz agresywny charakter planu inwestycyjnego, chociaż skala wydatków i ryzyka dotyczące gigantycznych projektów, takich jak Nowa Chemia budziły pewne obawy. Najważniejsze założenia strategii były jednak znane i wyznaczone jeszcze przez poprzedni zarząd pod kierownictwem Daniela Obajtka.
Uznanie za to zyskała ogłoszona przy okazji progresywna polityka dywidendowa. W styczniu nowy zarząd zarekomendował wyższą dywidendę bazową, a zaraz potem przedstawił rekomendację całościowej dywidendy na poziomie 6 zł na akcję, co dawało stopę dywidendy na poziomie 9,7 proc. w stosunku do kursu sprzed ogłoszenia propozycji. Inwestorzy byli wniebowzięci, bo poczuli się, jakby mogli „zjeść ciastko i mieć ciastko”. Suma samych dywidend bazowych przewidzianych na lata 2025-2035 wynosi 57,75 zł na akcję, czyli więcej niż kurs Orlenu na GPW, wynoszący na tamten czas około 50 zł.
Warte podkreślenia jest, że Orlen wsłuchał się w głosy inwestorów i znormalizował czas oczekiwania na dywidendę. Jeszcze w ubiegłym roku pisaliśmy, że Orlen ma najdłuższy okres pomiędzy dniem dywidendy a jej wypłatą, wynoszący 93 dni. W tym roku zarząd zarekomendował i WZA uchwaliło, że dniem dywidendy będzie 14 sierpnia 2025 r., natomiast dniem jej wypłaty 1 września. Wspomniany okres uległ więc skróceniu do 18 dni, co zauważamy i doceniamy.
Biznes się kręci, otoczenie nie przeszkadza
Być może najważniejsze było jednak sprzyjające otoczenie makroekonomiczne, taniejący dolar, coraz niższe ceny ropy naftowej, którą przecież koncern musi kupować, a przy tym wysokie ceny gazu i korzystna sytuacja na rynku surowców, które zwiększają zyski segmentu upstream, obecnie najbardziej dochodowego. Wreszcie przerwany został trend spadkowy na marżach rafineryjnych, o czym też pisaliśmy na Bankier.pl. Jako największy w Polsce hurtowy sprzedawca paliw, Orlen korzysta na wzroście marż rafineryjnych, a z kolei jako właściciel największej w Polsce sieci paliw, gdzie ceny w ślamazarnym tempie podążają za globalnymi cenami, zarabia na tankujących paliwa.
Warto pamiętać, także, że Orlen to już od dawna nie tylko ropa naftowa i gaz. Jeszcze przed fuzjami z 2022 r. Koncern przejął Grupę Energa, jedną w czterech największych w Polsce grup energetycznych. Sama energetyka to na GPW w tym roku najgorętszy rynkowy towar, o czym więcej w artykule „Giełda ma nowego energetycznego lidera”.
To jeszcze nie koniec rynkowej opowieści, ponieważ pozytywne informacje napłynęły odnośnie do biznesu nawozowego, który Orlen prowadzi za sprawą przejętego już wiele lat temu Anwilu. W pierwszym półroczu UE wreszcie podjęła decyzją w sprawie ograniczenia (poprzez cła) importu z Rosji i Białorusi, który destabilizował rynek wewnątrzwspólnotowy.
Inwestorzy mogą doceniać także ten nawozowy fragment działalności Orlenu, a na pewno widzą szanse na jego poprawę, co widać w giełdowej kondycji Grupy Azoty, której akcje zyskały w tym roku już ponad 22 proc. Z drugiej strony niepewność wciąż dotyczy rynku petrochemicznego, w obszarze którego Orlen realizuje swoją największą inwestycję w historii, czyli projekt Nowa Chemia, będący kontynuacją w nieco mniejszej skali projektu Olefiny III.
Analitycy widzą mocne strony
Inwestorów angażujących się w Orlen w podjęciu decyzji mogły utwierdzać wydane w ostatnich miesiącach rekomendacje, które były w większości pozytywne, z przewagą wskazań „kupuj” oraz „akumuluj”. Pojawiły się jednak także pojedyncze rekomendacje neutralne i obniżone oceny od wybranych instytucji.
W maju DM BOŚ zarekomendował „kupuj” z ceną docelową na poziomie 90 zł. DM Trigon podtrzymuje od dłuższego czasu zalecenie „trzymaj” z ceną 83,70 zł. Z kolei 4 czerwca nową rekomendację wydało Citi. Zalecenie obniżono jednak do "neutralnie" z wcześniejszego "kupuj", a cenę docelową ustalono na poziomie 73 - informowała agencja Bloomberga. To nieco bardziej krytyczne spojrzenie warto podkreślić wśród fali optymizmu. O ile Orlen to mocno zdywersyfikowana firma, to działa branżach o dużej zmienności wyników. Jest to więc spółka bardzo koniunkturalna, o czym należy pamiętać, podejmując decyzję inwestycyjną.
Kluczowe atuty Orlen wskazywane przez analityków i rynek to mocne wyniki finansowe i poprawa rentowności, za czym stoją wysoka efektywność operacyjna i optymalizacja kosztów. Ponadto korzystne otoczenie rynkowe i geopolityczne oraz atrakcyjna polityka dywidendowa przy stabilnej sytuacji finansowej, potwierdzonej wysokimi ratingami kredytowymi (A3 od Moody’s i BBB+ od Fitch) oraz spadkiem zadłużenia.
Na koniec trzeba wspomnieć także o hossie na warszawskiej giełdzie, która wybija nowe historyczny szczyty na WIG. Sam WIG20 jest najwyżej od 14 lat i o ile giełdowe porzekadło mówi, że przypływ podnosi wszystkie statki, to te największe, jeśli tylko fundamentalne czynniki nie stają na przeszkodzie, ze względu na płynność swoich akcji są preferowane przez zagraniczny kapitał, który przecież rządzi i dzieli na GPW.
Średnie obroty na Orlenie za ostanie 6 miesięcy przekraczają 212 mln zł dziennie i ustępują pod tym względem tylko walorom PKO (247 mln zł). Wygląda na to, że póki hossa trwa na szerokim rynku, kurs Orlenu ma szansę rosnąć. Odwrót od spółki, przy założeniu braku większych zmian w otoczeniu biznesowych może być z kolei sygnałem, że entuzjazm na GPW dobiega końca. Na pewno warto obserwować najpopularniejszą i obecnie najwartościowszą spółkę w WIG20, prawdziwego generała hossy. Warto pamiętać, że generałowie także przechodzą w stan spoczynku i liczyć się z ryzykiem inwestycyjnym, które w każdym momencie może się zmaterializować.