Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Dziennikarze ?ledczy zajmuj?cy si? od lat zagini?ciem Iwony Wieczorek rzucaj? nowe ?wiat?o na spraw? sprzed 15 lat, kt?ra budzi wci?? bardzo silne emocje. Jednocze?nie mama zaginionej 19-latki zabra?a g?os.

Nowe doniesienia dziennikarzy śledczych
Temat zaginięcia Iwony Wieczorek ponownie wraca na wokandę. Pod koniec czerwca dziennikarze śledczy zajmujący się tą sprawą od lat Marta Bilska i Mikołaj Podolski wysłali do Prokuratury Krajowej 14-punktowe pismo z najważniejszymi ustaleniami. - Nasze ustalenia windują do nawet powyżej 50 procent szansę na znalezienie Iwony. Mamy bardzo dużo konkretów - mówił Podolski w rozmowie z Onetem. Jednocześnie w swojej najnowszej książce opisali fakty, które nie były do tej pory publicznie poruszane. Sugerują oni - wbrew dotychczasowej wersji - że Iwona z imprezy w Dream Clubie nie wracała do domu, ale szła na ognisko w Parku Reagana, niedaleko jej domu. Sam wątek ogniska przewijał się w tej sprawie niejednokrotnie, przebywali na nim bowiem znajomi Iwony, a kobieta miała na spotkanie zaproszenie. "Bilska i Podolski twierdzą, że wśród jego uczestników były osoby, które mogą dziś mieć wiadomości o tym, co się naprawdę stało tego wieczoru, a może wręcz mieli bezpośredni związek z zaginięciem dziewczyny" - opisuje "Gazeta Wyborcza".
"Dajemy szansę na wyjaśnienie tej sprawy"
Podolski w rozmowie z Onetem powiedział, że on i Bilska "dają szansę na wyjaśnienie tej sprawy z dwóch stron". - Pierwsza to między innymi wspomniane działki i dwie inne lokalizacje, które mogą się wiązać z tym zniknięciem. Wspominamy o tym w ostatnim rozdziale. Jeden z tych wątków co prawda był już sprawdzany, ale mam wrażenie, że nie do końca rzetelnie. I że nie zwrócono uwagi na pewne szczegóły, które uwypukliliśmy w książce. Jeśli chodzi o tę drugą stronę, która daje pewne nadzieje, to są nasze odkrycia na temat paru osób, które wskazujemy w książce. Okazało się bowiem, że nawet kilka osób, które powinny dość mocno przewijać się na giełdzie nazwisk podejrzewanych, nigdy nie trafiło do mediów - podkreślił dziennikarz. Zwrócił uwagę, że poruszyli też wątki, o "których by nikt nie pomyślał", na przykład wątek meczów plażowych, na które w dniu zaginięcia rano miała udać się 19-latka. - Okazało się, że śledczy z Archiwum X dotarli do uczestników tych meczów i do organizatorów na krótko przed nami - wyznał.
Zobacz wideo Nagranie z monitoringu dot. sprawy Iwony Wieczorek. Ostatnie chwile przed zaginięciem
Mama Iwony Wieczorek zabrała głos
"Fakt" opublikował we wtorek swoją rozmowę z mamą Iwony. - Wybaczyłam sprawcy symbolicznie, ze względu na Iwonkę, bo tak mi podpowiadało serce. Dopóki nie dowiem się, co stało się z moim dzieckiem, nie będę umiała w pełni wybaczyć, a zapomnieć, nie zapomnę nigdy. Nie zrobiłam też tego dla tej osoby, tylko dla siebie. Żeby nie okaleczać się nienawiścią do tego kogoś. To, by mnie w końcu zabiło, zniszczyło psychicznie i odebrało chęć życia. Ja nigdy nie zapomnę tej osobie tego, co zrobiła i że na lata pozbawiła mnie wiedzy o losie mojego dziecka - powiedziała Iwona Główczyńska. - Co ja mogę powiedzieć temu komuś? Że jeśli ma dziecko to niech choć na chwilę zamknie oczy i wyobrazi je sobie w roli Iwonki z tamtej chwili, a siebie w mojej. Niech mi powie tylko, gdzie jest moja ukochana córka i co się stało. Jeśli zrobił jej krzywdę to przynajmniej anonimowo niech wskaże miejsce ukrycia ciała - dodała.
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek
19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 roku. Była wtedy na imprezie w Sopocie, gdzie doszło do kłótni. Postanowiła wrócić pieszo do domu na gdańskim osiedlu Jelitkowski Dwór. Promenadą miała przejść około sześciu kilometrów. Ślad po kobiecie urwał się w Jelitkowie przy wejściu na plażę nr 63. O godzinie 4.12 po raz ostatni zarejestrowały ją kamery monitoringu. Była około 2,5 kilometra od domu. Do dziś nie wiadomo, co się z nią stało, a sprawa wciąż budzi bardzo silne emocje. Zajmuje się nią policja, prokuratura oraz Archiwum X.