Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
2025-07-02 06:00
publikacja
2025-07-02 06:00
Na kalendarzu mamy już lipiec, a więc do premiery nowych telefonów z nagryzionym jabłkiem, zostało nieco ponad dwa miesiące. Dotąd smartfony Apple’a kojarzyły się nam, i słusznie, z wysokimi cenami i dla wielu z Polaków były nieosiągalnym czy też trudno dostępnym dobrem. Wszystko może jednak zmienić, a ceny mogą spaść we wrześniu, przede wszystkim za sprawa kursu dolara.


W Bankierze postanowiliśmy przyjrzeć się mechanizmowi, na podstawie którego Apple kreuje ceny swoich sprzętów nad Wisłą i spróbować przewidzieć ceny najnowszych modeli z 17. serii, które światło dziennie ujrzą we wrześniu tego roku.
Od dłuższego czasu polityka cenowa firmy z Cupertino, jest przejrzysta, a za podstawowe modele 1X, 1X Pro i 1X Pro Max płacimy na rynku bazowym, jakim są Stany Zjednoczone, odpowiednio 799 USD, 999 USD i 1099 USD (1199 od modelu 15 Pro Max).
Ceny na rynku amerykańskim dalece różnią się jednak, na niekorzyść polskiego konsumenta, od tych które spotykamy w polskich sklepach. Cena wyliczana jest bowiem nie na podstawie kursu NBP, a na podstawie “kursu” Apple, które zapewne (i całkowicie zrozumiale) zakłada wahania ceny w relacji dolara do złotówki oraz inne koszta, które ponieść musi nie tylko producent, ale także i dystrybutor.
Za przykład o tym jak kurs dolara może wpłynąć na cenę sprzętu, niech posłuży iPhone 15 Pro Max, który w swojej podstawowej wersji w dniu premiery kosztował 7199 złotych. Wówczas na rynku międzybankowym „zielony” kosztował 4,37 PLN, a chwilę wcześniej dobijał do rekordowych 5,00 zł. I tak w Polsce było to, dla modelu z 16. serii, odpowiednio: 3999 PLN, 5299 PLN i 6299 PLN.
Patrząc na ceny z ostatnich lat (od modeli z serii 13. włącznie) i na to, jaki przelicznik przyjmował gigant z Cupertino widać, że spread w “Kantorze Apple” oscylował w przedziale od 33 proc. do 39 proc. Na potrzeby tego tekstu przyjmijmy więc uśredniony narzut kursowy na poziomie 36,7 proc., który - dla uproszczenia - zaokrąglimy do 37 procent.
Dodatkowo załóżmy także, że Apple nie wprowadzi zmian w samej polityce cenowej, a ceny podstawowych modeli pozostaną na tym samym poziomie.
Dolar najtańszy od lat, to i ceny telefonów powinny spaść razem z nim
Jak napisał we wtorkowej depeszy walutowej Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl, nowe maksima na parze euro-dolar sprawiły, że notowania amerykańskiej waluty względem polskiego złotego pogłębiły 7-letnie minimum, a w rezultacie dolar na rynku kosztuje już mniej niż 3,60 PLN, a dokładnie 3,59 PLN.
"Edek" na nowym szczycie. Dolar w Polsce najtańszy od lat
Gdybyśmy zdecydowali się przeliczyć cenę bezpośrednio po kursie Narodowego Banku Polskiego, to iPhone okazałby się wyjątkowo tanim urządzeniem: w najtańszej i podstawowej wersji, bez lepszych aparatów ani większego ekranu, kosztowałby 2868,41 złotych. Tak, tyle płacą za ten sprzęt Amerykanie.
Taka cena nie jest jednak możliwa do uzyskania, dlatego do powyższej należy dodać narzut ze strony producenta i dystrybutora, a więc 37 procent. W takim wypadku ceny kształtować będą się już zdecydowanie wyżej, ale nadal na niższym poziomie niż dotychczas.
799 |
2868,41 |
3929,72 |
999 |
3586,41 |
4913,38 |
1199 |
4304,41 |
5897,04 |
Patrząc na powyższe liczby, a także na to jak - już czysto marketingowo - swoje produkty wycenia Apple, można przyjąć, że telefony z logiem nadgryzione jabłka w Polsce kosztować mogą odpowiednio:
iPhone |
799 |
2868,41 |
3929,72 |
3999 |
3999 |
iPhone Pro |
999 |
3586,41 |
4913,38 |
5299 |
5199 |
iPhone Pro Max |
1199 |
4304,41 |
5897,04 |
6299 |
6199 |
Należy pamiętać jednak, że to predykcje, które opierają się na pewnym "stałym" wzorze polityki cenowej Apple, wyjątkowo niskim kursie, który może jeszcze wielokrotnie się zmienić (także w dół), a także na założeniu, że samo Apple nie zdecyduje się wprowadzić zmian w wycenach na rynku bazowym, a więc w samych Stanach Zjednoczonych.
AO.