"Newsweek": Czy rodzicom w komunikacji z nastolatkiem mogą przeszkadzać ich własne ograniczenia? Jeśli tak, to na czym one polegają?
Tomasz Zalas: Mogę mówić o tym z perspektywy psychologa i terapeuty, bo przychodzi do mnie wiele klientek, których problemem są relacje z dorastającymi dziećmi, ale też z punktu widzenia ojca, bo mam nastoletniego syna. W rozmowach z nastolatkami rodzicom przeszkadzają przede wszystkim przekonania na temat tego, jak dziecko powinno się zachowywać, jakie powinno być. A ponieważ nastolatek nie spełnia tych oczekiwań, rodzice zaczynają mieć wiele obaw. Myślą, że coś jest z ich dzieckiem nie tak, a nie jest. Dorastanie to naturalny kryzys rozwojowy i nie można przejść przez niego łagodnie. Rodziców irytuje i niepokoi to, co jest całkowicie normalne, a nawet pożądane w tej fazie rozwojowej, a mianowicie to, że nastolatek kwestionuje ich rzeczywistość. Młodsze dziecko przyjmuje jako normalne to, jak żyją rodzice, nawet gdy to nie jest dobre. A nastolatek, poznając i odkrywając siebie, często zaczyna kwestionować dotychczasowy porządek.