Premiera kolejnej adaptacji "Lalki" zaplanowana jest na przyszły rok, a już teraz wzbudza ogromne emocje. Wszystko za sprawą nie tylko powagi tematu, jaką jest praca nad jedną z najważniejszych polskich powieści, ale i doborowej obsady. Jak do tej pory ujawniono kilka głośnych nazwisk, które tylko podsycają atmosferę wokół projektu. A teraz gruchnęła następna wiadomość: na ekranie zobaczymy wielką gwiazdę kina, Maję Komorowską!
To jeden z tych filmów, które budzą powszechne zainteresowanie rodaków. Z "Lalką" Bolesława Prusa na etapie edukacji zetknął się niemal każdy, każdy więc ma na jej temat "jakieś" zdanie. Podobnie jest z ogłoszeniem rozpoczęcia prac nad kolejną adaptacją powieści, które obiegło media na początku kwietnia.
Społeczeństwo jak zwykle jest podzielone. Jedni uważają, że po udanej filmowej adaptacji Wojciecha Jerzego Hasa i serialowej Ryszarda Bera takie próby nie mają większego sensu. Inni twierdzą jednak, że współczesne spojrzenie na tę historię jest kinu potrzebne. Potwierdzeniem owej tezy jest bez wątpienia sensacja, jaką informacja o projekcie wywołała w mediach.
Duża w tym zasługa listy zatrudnionych gwiazd, która sukcesywnie jest odkrywana. Jak do tej pory wiadomo, że główną rolę, to jest Stanisława Wokulskiego, zagra Marcin Dorociński, w Izabelę Łęcką wcieli się natomiast znana z innej adaptacji klasyki literatury, "Chłopów" DK i Hugh Welchmanów, Kamila Urzędowska.
Kilka dni temu prawdziwą furorę wywołała wiadomość o zatrudnieniu do produkcji Marka Kondrata. Nie jest tajemnicą, że ceniony aktor dawno temu zrezygnował z zawodu, na ekran powróci więc po 20-letniej przerwie! Mężczyzna przyznał, że nie mógł stracić okazji zagrania Ignacego Rzeckiego w nowej ekranizacji swojej ukochanej książki.
"'Lalka' jest moją ulubioną powieścią. Nigdy wcześniej w moim aktorskim życiu nie miałem okazji znaleźć się wśród jej bohaterów. Udało się to mojemu ojcu w ekranizacji Wojciecha Hasa [Tadeusz Kondrat grał w niej Szlangbauma, ojca Henryka - przyp. aut.]. Teraz los daje tę szansę mnie - i chcę z niej skorzystać. Rzecki to postać z 'dwóch światów' - odchodzącego i obecnego. Ta perspektywa jest mi bardzo bliska i sprawia, że aktualność tej powieści odczuwam szczególnie mocno. Wymarzona ekipa twórców dodaje mi odwagi" - zacytowano słowa Kondrata na oficjalnym profilu filmu na Instagramie.
A teraz ujawniono kolejne znane nazwisko.
Właśnie okazało się, że do obsady dołączyła Maja Komorowska. Wiadomość nie została jeszcze przekazana przez samych twórców, ujawniła ją jednak sama aktorka.
"Niedługo [w lipcu] zaczynamy zdjęcia. Będę bardzo zajęta, bo jeszcze przejęłam role po zmarłej niedawno Ewie Dałkowskiej. W 'Lalce' zagram prezesową Zasławską" - ujawniła artystka w rozmowie z portalem Złota Scena.
Przy okazji wyszło więc na jaw, że pierwotnie w postać tę miał wcielać się ktoś inny. Niestety ciężko chora Dałkowska zmarła 8 czerwca tego roku w wieku 78 lat. Mówiono wtedy, że jeszcze w kwietniu pracowała nad kolejną bohaterką. Teraz już wiadomo, że chodziło o Zasławską.
Wspomniana prezesowa nie jest być może najważniejszą i najbardziej eksponowaną postacią w powieści, ale bez wątpienia ma duże znaczenie dla fabuły. To samotna kobieta w podeszłym wieku, która uosabia pozytywną stronę arystrokracji. Jest mądra i otwarta na innych, nikogo - bez względu na stan posiadania - nie traktuje z góry. Stanowi też duże wsparcie dla Wokulskiego.
Dla Komorowskiej wcielenie się w nią również będzie swego rodzaju powrotem na duży ekran. 87-letnia aktorka, która stworzyła wielkie kreacje m.in. u Krzysztofa Zanussiego, Andrzeja Wajdy czy Krzysztofa Kieślowskiego, w ostatnich latach nieczęsto pojawiała się na planie. Obok takich propozycji nie przechodzi się jednak obojętnie.
Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Michał Koterski nie mógł dłużej milczeć. Otwarcie zareagował na filmowy angaż Marka Kondrata
Wiadomo, ile zgarną statyści grający w nowej "Lalce". Na kokosy nie ma co liczyć
Dopiero co ogłoszono Łęcką w nowej "Lalce", a tu takie słowa Kasprzyk. "Będzie to trudne"