Mariusz Dmochowski zdradzał żonę, ale zawsze wracał. Nawet Nina Andrycz nie zatrzymała go przy sobie

18 godziny temu 9
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Mariusz Dmochowski był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów 2. połowy XX wieku. Warunki fizyczne predysponowały go do grania "twardzieli" i sprawiały, że żadna kobieta nie mogła przejść koło niego obojętnie - o jego miłosnych podbojach krążyły legendy, które on sam podkręcał w wywiadach, opowiadając o paniach, które rzekomo rozkochał w sobie.

Tajemnicą poliszynela było, że parol zagięła na niego sama Nina Andrycz - wielka gwiazda, która słynęła z tego, że zazwyczaj dostaje to, co chce dostać. Była już wtedy po rozwodzie z Józefem Cyrankiewiczem, gdy postawiła sobie za punkt honoru uwieść Dmochowskiego, który - nietrudno to zauważyć - był, podobnie jak jej eksmąż, wysokim, postawnym mężczyzną... w jej typie.

Cała Warszawa plotkowała o romansie Niny i Mariusza, ale czy rzeczywiście połączyła ich romantyczna relacja, żadne z nich nigdy nie potwierdziło. Nie ulega wątpliwości, że się przyjaźnili i uwielbiali ze sobą pracować, ale dyskretnie milczeli, kiedy ktoś pytał ich o pozazawodową zażyłość.

Mariusz Dmochowski urodził się w rodzinie ziemiańskiej - niegdyś bardzo zamożnej, ale w wyniku niefrasobliwości niektórych jej członków, zubożałej. Rodzice mieli nadzieję, że gdy dorośnie, przywróci zaniedbanym dobrom rodowym dawną świetność. Niestety, po 1945 roku nastąpiła parcelacja wszystkich posiadłości ziemskich.

Po maturze Mariusz - ku przerażeniu bliskich - wstąpił do Związku Młodzieży Polskiej. Marzył, by zostać dyplomatą. Choć celująco zdał egzaminy wstępne na wydział Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, nie został przyjęty, bo zabrakło mu punktów za pochodzenie. Postanowił wtedy, że skoro nie może być politykiem, będzie... śpiewakiem operowym.

Miał spore doświadczenie, bo przez kilka lat należał do kościelnego chóru. Stołeczne konserwatorium wydało mu się miejscem wręcz stworzonym dla niego. Jeszcze na etapie przesłuchań wpadł w oko legendarnej Adzie Sari. Został przyjęty, bo diwa uznała, że na operowej scenie brakuje takich... postawnych barytonów. Gdy jednak później usłyszała, jak śpiewa, natychmiast straciła zainteresowanie nim.

Opinia Ady Sari, że nie ma głosu, ale głosik, nie zniechęciła 18-letniego Mariusza do śpiewu. Szybko jednak przekonał się, że jego profesorka miała rację - śpiewanie nie było jego przeznaczeniem.

"Kim to ja nie chciałem być? Kariera śpiewaka była jedną z opcji. Musiałem z niej zrezygnować, bo byłem skłonny do przeziębień i angin, a poza tym dużo paliłem" - opowiadał w wywiadzie dla "Filmu", wspominając młodość. 

"Aktorem zostałem, bo uznałem, że tylko ten zawód pozwoli mi ciągle być kimś innym: władcą i sługą, wieśniakiem i panem" - twierdził.

Dmochowski był studentem pierwszego roku warszawskiej PWST, gdy spotkał przed dziekanatem Aleksandrę Krawczyk, która akurat zgłosiła się na egzaminy wstępne. Spodobała mu się, ale szybko o niej zapomniał.

Kiedy jesienią znów zobaczył piękną Olę na uczelnianym korytarzu, uznał, że to przeznaczenie.

"Zakochałem się jak sztubak" - wspominał w rozmowie z "Przyjaciółką".

Na szczęście Aleksandra odwzajemniła jego uczucie i, gdy poprosił ją o rękę, bez wahania powiedziała "tak", nie mając pojęcia, że kilka miesięcy wcześniej jej wybranek poślubił inną dziewczynę.

Żona Mariusza, gdy wyznał jej, że kocha inną kobietę, dała mu rozwód. Zaraz potem ożenił się z Olą. Nikt nie wierzył, że im się uda.

"Nasi znajomi uważali, że nie da się pogodzić wody z ogniem. Ale my wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie stworzeni" - wyznał po latach w wywiadzie dla "Panoramy".

Niedługo po ślubie aktorska para powitała na świecie córkę Elżbietę. Mariusz Dmochowski był wtedy u szczytu kariery, grał rolę za rolą i nie miał zbyt wiele czasu dla rodziny. Aleksandra zajmowała się domem i wychowaniem córki.

"Zaniedbała swoją karierę i poświęciła się nam" - przyznał odtwórca roli Wokulskiego w filmowej "Lalce" w cytowanym już wyżej wywiadzie.

Aleksandra Dmochowska była dumna, że idzie przez życie u boku cenionego aktora i reżysera, który także świetnie sprawdzał się jako dyrektor teatru. Patrzyła przez palce na mężowskie skoki w bok, śmiała się z plotek o jego romansach, a tym, którzy pytali ją, jak znosi zdrady, mówiła, że dopóki Mariusz wraca na noce do domu, nie ma powodu do niepokoju.

Faktem jest, że Aleksandrę aktor kochał ponad wszystko. Przelotne miłostki bawiły go, ale nie przywiązywał do nich zbyt dużej wagi. Gdy pod koniec lat 80. Aleksandra Dmochowska zachorowała, gotów był poruszyć niebo i ziemię, by zapewnić jej jak najlepszą opiekę. Kiedy 2 kwietnia 1992 roku aktorka przegrała walkę z nowotworem, uznał, że jego życie nie ma bez niej sensu. Zmarł cztery miesiące później z powodu niewydolności krążenia. Jego ostatnią wolą było spoczęcie obok ukochanej. 

Źródła:

1. Wywiady z M. Dmochowskim: "Film" (maj 1979), "Przyjaciółka" (wrzesień 1984), "Panorama" (marzec 1980)

2. Biogramy M. Dmochowskiego i A. Dmochowskiej w "Encyklopedii Teatru Polskiego"

Zobacz też:

Agnieszka Fitkau-Perepeczko już tego nie ukrywa. 83-latka chętnie randkuje z młodszymi mężczyznami

Gwiazda "Rancza" odbiła jej narzeczonego. To był dopiero początek dramatu aktorki

Kora wdała się w romans i nawet się z tym nie kryła. Wróciła do Sipowicza tylko z jednego powodu

Przeczytaj źródło