Manowska: Docierały do mnie poważne sygnały, że Sąd Najwyższy może zostać spacyfikowany

3 dni temu 7
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska powiedziała w "Gościu Wydarzeń", że przed stwierdzeniem przez Izbę Kontroli ważności wyborów prezydenckich dochodziły do niej "poważne sygnały", iż SN może zostać "spacyfikowany". - Ludzie się bali, ja odpowiadam za bezpieczeństwo pracowników - podkreślała na antenie Polsat News.

W czwartkowym wydaniu programu "Gość Wydarzeń" Małgorzata Manowska została zapytana o oświadczenie opublikowane na stronie Sądu Najwyższego, w którym zawarto podziękowania dla osób, które zabezpieczyły przebiegu posiedzeń w sprawie stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich

Małgorzata Manowska: Były poważne sygnały, że SN może zostać spacyfikowany

- Docierały do mnie sygnały i to dosyć poważne, że Sąd Najwyższy może zostać - przepraszam za użycie sformułowania - spacyfikowany. Ludzie się bali, ja odpowiadam za bezpieczeństwo i pracowników, sędziów i również tych ludzi, którzy wchodzą do Sądu Najwyższego i po prostu na różne sposoby się zabezpieczyliśmy - wyjaśniała I prezes SN.

Prowadzący Marcin Fijołek dopytywał, czy te sygnały pochodziły od służb. - Nie wiem, jakie służby, ale ostrzegano nas. Może to była plotka, może nic nie było na rzeczy, ale w sytuacji kiedy dostaje SMS-y, kiedy ludzie do mnie dzwonią, mówią: pilnujcie się, zabezpieczajcie Sąd Najwyższy, bo mogą was nie wpuścić, albo nie wypuścić, dla mnie jako sędziego, to naprawdę jest fantastyka - zdradziła. 

- Ale jak patrzyłam, co się dzieje w Telewizji Polskiej na przykład, no to lepiej trzy razy bardziej się zabezpieczyć niż potrzeba, niż potem żałować - stwierdziła.

Tekst jest aktualizowany. 

Poprzednie wydania "Gościa Wydarzeń" dostępne są tutaj.

Czytaj więcej

Przeczytaj źródło