Londyński rynek akcji osuwa się w przepaść. Największa spółka ucieknie do USA?

3 dni temu 3
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Michał Misiura2025-07-04 06:00redaktor Bankier.pl

publikacja
2025-07-04 06:00

Londyńska giełda papierów wartościowych, która była do niedawna centrum europejskiego rynku finansowego, pogrążą się w coraz poważniejszym kryzysie. Pod względem wartości debiutów tamtejszy parkiet ma za sobą najgorsze półrocze od 28 lat. Na domiar złego o przeprowadzce za ocean mówi największa spółka notowana na London Stock Exchange.

Londyński rynek akcji osuwa się w przepaść. Największa spółka ucieknie do USA?
Londyński rynek akcji osuwa się w przepaść. Największa spółka ucieknie do USA?
fot. Suzanne Plunkett / / Reuters

W pierwszej połowie tego roku liczba giełdowych debiutów na parkiecie w Londynie była najniższa od 2009 roku, czyli kryzysu finansowego. Od stycznia do czerwca 2025 r. na London Stock Exchange weszło zaledwie pięć spółek. Łącznie pozyskały one w ramach IPO zaledwie 150 mln funtów, co stanowi najniższy wynik od 1997 roku - podała agencja Bloomberga.

Tym samym jedną z najstarszych giełd na świecie zdeklasowała na tym polu nawet GPW, która nie słynie z przyciągania do siebie nowych spółek. 

Największym debiutem na warszawskiej giełdzie było w zeszłym półroczu IPO Diagnostyki, która weszła na parkiet w lutym, pozyskując 1,7 mld złotych. Następnie w czerwcu na GPW pojawił się Arlen, który sprzedał akcje za 271 mln złotych. Łącznie w dwóch debiutach na warszawskiej giełdzie pozyskano więc 1,97 mld złotych, czyli w przeliczeniu na brytyjską walutę ok. 400 mln funtów szterlingów.

Porównując Londyn do rynków finansowych o większym znaczeniu niż Warszawa, możemy spojrzeć też na Hongkong, w którym odbyły się w ostatnich sześciu miesiącach 43 giełdowe debiuty na łączną kwotę 13,6 mld dolarów. Na nowojorskiej NYSE pozyskano w tym czasie w ramach IPO 8,7 mld dolarów, a spółki wchodzące na Nasdaq zebrały od inwestorów 21,3 mld dolarów.

Z drugiej strony należy powiedzieć uczciwie, że nie brakuje giełd, gdzie liczba IPO i pozyskiwane kwoty są jeszcze niższe niż w przypadku London Stock Exchange. Mowa tu m.in. o parkietach w Mediolanie, Paryżu i Zurychu. Źródeł takiego stanu rzeczy, można upatrywać m.in. w polityce handlowej administracji Donalda Trumpa, która sprowadziła na rynki chaos i niepewność. Co za tym idzie, niektóre firmy odłożyły plany dotyczące IPO, czekając aż sytuacja ulegnie wykrystalizowaniu. 

W przypadku londyńskiej giełdy niemrawemu napływowi nowych spółek, towarzyszą jednak dodatkowo informacje o możliwym odejściu gracza o największej kapitalizacji rynkowej na parkiecie.

Ucieczka największej spółki? AstraZeneca patrzy za ocean

Dziennik "The Times" podał we wtorek, że Pascal Soriot, prezes AstraZeneca, prowadzi prywatne rozmowy na temat przeniesienie miejsca notowań spółki do Stanów Zjednoczonych. Medyczny gigant ma być sfrustrowany Wielką Brytanią, a jedną z kropel, które mogły przelać czarę goryczy, było 12 mln funtów dofinansowania, których nie udało się wysupłać rządowi w Londynie.

Na początku tego roku AstraZeneca porzuciła plany budowy fabryki szczepionek o wartości 450 mln funtów w pobliżu Liverpoolu. Chociaż oficjalne uzasadnienie tej decyzji było inne, według "Financial Times" zarząd zrezygnował z uwagi na lukę w finansowaniu przedsięwzięcia. Wyniosła ona 12 mln funtów, czyli 2,66% wartości projektu

Chociaż konserwatyści początkowo zawarli z firmą umowę, zobowiązując się dofinansować projekt kwotą 90 mln funtów, laburzyści stwierdzili po przejęciu władzy, że nie znaleźli żadnych zapisów na ten temat i ostatecznie zgodzili się dać spółce 78 mln funtów.

"Upadek tej umowy pokazuje głośno i wyraźnie, że nie można ufać Partii Pracy w kwestii zapewnienia państwu wzrostu gospodarczego. Słyszymy, że utracono inwestycję o wartości setek milionów funtów z powodu całkowitej niezdolności rządu do negocjacji, co jest głęboko niepokojące i po prostu pokazuje, że krótkoterminowa polityka gospodarcza Keira Starmera i Rachel Reeves ogranicza długoterminowe perspektywy tego kraju" - powiedział "The Independent" kanclerz skarbu w gabinecie cieni Mel Stride.

Do nieudanego projektu można dołączyć także szereg argumentów, przemawiających na korzyść amerykańskich giełd. Pierwszy z nich fakt, że spółki notowane w Londynie miały historycznie znacznie niższe wyceny niż ich odpowiedniki na Wall Street. Według badania przeprowadzonego przez Rathbones, wskaźnik cena do zysku (P/E) dla brytyjskich akcji był o średnio 32% niższy niż dla tych notowanych w USA.

Dla spółki z branży medycznej nie bez znaczenia będą też mniejsze obciążenie regulacyjne i długość procesu zatwierdzania nowych leków w Wielkiej Brytanii. Oprócz tego AstraZeneca może wychodzić z założenia, że jako największy z dotychczasowych dezerterów z Europy, zyska szczególne względy administracji Trumpa, która będzie mogła ogłosić kolejny sukces. Dodajmy, że USA to dla spółki największy rynek, odpowiadający za ponad 40% sprzedaży.

Ostatnim argumentem, który może przemówić do zarządu firmy, są pensje. Pomimo że prezes AstraZeneca ze swoim rocznym wynagrodzeniem, które wyniosła w 2023 roku 16,85 mln funtów, dzierży tytuł najlepiej opłacanego dyrektora generalnego spośród firm wschodzących w skład indeksu FTSE 100, rynkowe realia sprawiają, że kadra kierownicza spółki w USA zarabia więcej od niego.

LSE traci na atrakcyjności

Claire Trachet, założycielka firmy doradczej ds. fuzji i przejęć Trachet, skomentowała dla "CNBC", że przeniesienie notowań AstraZeneca do Nowego Jorku oznaczałoby “niepowetowaną stratę” dla londyńskiej giełdy. 

"Biorąc pod uwagę złożoność firmy, decyzja nie wynika po prostu z korzyści w zakresie płynności lub wyceny, często wymienianych przez odchodzące firmy, ale raczej z trzech czynników: słabych wyników rynków kapitałowych w Wielkiej Brytanii, ograniczeń regulacyjnych i niewspółmiernych zachęt ze strony rządu, które utrudniają skalowanie i nagradzanie innowacji w kraju" - powiedziała Claire Trachet.

AstraZeneca to największa spółka na London Stock Exchange, której wycena przekracza obecnie 220 mld dolarów - więcej niż BP, National Grid i Lloyds Bank razem wzięte. W rankingach publicznych spółek o największej kapitalizacji znajduje się na 64. miejscu na świecie. Jej wyprowadzka do USA byłaby potężnym ciosem dla giełdy w Londynie, zwłaszcza po dwóch podobnych ogłoszeniach z tego roku. 

W lutym o planach uczynienia USA głównym rynkiem notowań dla swoich akcji poinformował gigant górniczy Glencore, którego wycena sięga blisko 50 mld dolarów. Na początku czerwca taki sam ruch ogłosiła jedna z wiodących brytyjskich firm finansowych - Wise. 

"Potencjalne przeniesienie AstraZeneca boleśnie pokazuje rynkom światowym, że Wielka Brytania traci przewagę w zaspokajaniu potrzeb globalnych firm zorientowanych na skalę. To nie jest odosobniona historia - i to jest największy problem. Jest to część szerszej zmiany, w ramach której założyciele i zarządy coraz częściej zwracają się do Stanów Zjednoczonych po głębszy kapitał, silniejsze wsparcie i ambitniejszą bazę inwestorów" - skomentowała Claire Trachet, cytowana przez "CNBC". 

Wykres notowań spółki AstraZeneca (TradingView)

 Oprac. MM

Źródło:

Przeczytaj źródło