Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Diogo Jota i jego młodszy brat Andre Silva zginęli w wypadku samochodowym 3 lipca. Dwa dni później ich ciała zostały przetransportowane z Hiszpanii do Portugalii, gdzie zostali pochowani. Na śmierć piłkarzy Liverpool, który podjął decyzję w sprawie pieniędzy z kontraktu zmarłego 28-latka.
Na wielu obiektach uczczono pamięć zmarłego Diogo Joty.
Na pogrzebie Diogo Joty w portugalskim Gondomar obecni byli ludzie związani z Liverpoolem. Pojawili się m.in. napastnik Darwin Nunez, czy dyrektor sportowy Richard Hughes.
ZOBACZ TAKŻE: Tak piłkarski świat pożegnał Diogo Jotę
"The Reds" zastrzegli numer 20, z którym występował na plecach zmarły zawodnik.
"Numer 20 zostanie słusznie uwieczniony za jego wkład w zdobycie tytułu przez Liverpool w sezonie 2024/25, 20. w historii klubu, za jego charakterystyczny ruch i zwycięską bramkę przed trybuną The Kop, pieczętującą zwycięstwo w kwietniowych derbach Merseyside, która pozostała wzruszającym ostatnim golem w jego życiu" - napisano w oświadczeniu, zatytułowanym "Prowadził nas do zwycięstwa".
Teraz włodarze klubu z Anfield postanowili przekazać całą wypłatę piłkarza "The Reds" za kolejne dwa lata kontraktu jego rodzinie. Jota kilka dni wcześniej wziął ślub z Rute Cardoso, która została wdową. Osierocił również trójkę dzieci.
Klub co tydzień będzie wypłacał 140 tys. funtów tygodniowo jego żonie. Będzie to trwało do czerwca 2027 roku, czyli terminu zakończenia kontraktu Joty.
