Lekarze traktowali Magdę jak hipochondryczkę. "W końcu padła diagnoza"

2 tygodni temu 20

Wiele razy słyszała, że odczuwany przez nią ból może mieć związek z psychiką, ale tego do siebie nie dopuszczała. Złościła się, że lekarze traktują ją jak hipochondryczkę.

Kilka lat temu Magda stanęła przed lustrem i zobaczyła, że lekko opada jej lewy kącik ust. Przeraziła się, że to może być udar. Zdarzały się też kołatania serca. Za każdym razem, gdy występowały, zastanawiała się, czy nie dostanie zawału. Poszła do kardiologa, który stwierdził, że ma niewielką nabytą wadę serca, ale to nic poważnego.

Mniej więcej w tym samym czasie zaczęła mylić wyrazy. Na przykład, zamiast powiedzieć "naprawdę", mówiła "na podstawie". — Poszłam do neurolożki, zrobiła badania, rezonans i powiedziała, że nic nie widzi. Zasugerowała psychoterapię — opowiada 38-letnia Magda. Był to dla niej intensywny czas. Pracowała na etacie, a po godzinach jeszcze w innej firmie, była w trakcie zakładania własnej działalności i niespełna rok po urodzeniu trzeciego dziecka. Do tego doszły problemy w małżeństwie. — Wtedy jeszcze nie łączyłam tych kropek — przyznaje.

Przeczytaj źródło