Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- Poznaj swój Indeks Zdrowia. Odpowiedz na te pytania
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Czy mutacja Nimbus stanowi zagrożenie dla Polski?
Specjalista podkreśla, że ostatni okres jesienno-zimowy był szczególnym wyzwaniem dla lekarzy, ale i pacjentów. Wzmożone przypadki infekcji wirusowych oraz bakteryjnych, w połączeniu z nadal obecną pandemią COVID-19, sprawiły, że medycy stanęli na baczność, żeby wyjść obronną ręką z trudnej sytuacji.
— Miniony sezon był prawdziwym testem dla systemu i personelu medycznego — przyznaje lek. Jacek Bujko w rozmowie z Medonetem.
Media coraz częściej informują o nowym wariancie koronawirusa, nazwanym Nimbus, który charakteryzuje się wysoką zakaźnością. (TUTAJ przeczytasz więcej o objawach nowego wariantu COVID-19). Mutacja ta została już potwierdzona w Niemczech, więc uzasadnione jest, że wywołuje ona pytania o sytuację w polskich gabinetach lekarskich. Choć eksperci nie są zgodni co do skali zagrożenia, to wielu z nich podkreśla konieczność zwiększenia czujności epidemiologicznej.
Jacek Bujko studzi jednak katastroficzne zapędy, podkreślając, że pandemia COVID-19 wciąż trwa, choć jej charakter wydaje się zmieniać. — Mogę uspokoić: śledzimy doniesienia i zgodnie z klasyfikacją WHO wariant "Nimbus" (NB.1.8.1) jest "wariantem pod obserwacją" o na szczęście niskim ryzyku. Podchodzimy do niego ze spokojem i czujnością, tak jak do każdej innej infekcji — tłumaczy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCo z grypą? Nadal musimy uważać
Sezon grypowy 2024/2025 przyniósł niepokojące statystyki. Jak informował Główny Inspektor Sanitarny, liczba przypadków grypy była aż trzykrotnie wyższa niż w latach ubiegłych. Ponad 25 tys. pacjentów wymagało hospitalizacji, a około tysiąca osób zmarło w wyniku powikłań związanych z chorobą. (Szczegółowo opisywaliśmy tę sytuację w naszym artykule).
Te niepokojące statystyki potwierdza także lek. Jacek Bujko. — Grypa to była prawdziwa walka na pierwszej linii frontu. Ponad dwa miliony zachorowań w kraju przełożyły się na setki wizyt i ciężkie powikłania, które widzieliśmy na co dzień — mówi.
I dodaje: — Z tym większym smutkiem patrzymy na dane o kolejnym spadku liczby szczepień.
- Polecamy: Lekarz POZ musi zapytać każdego pacjenta o trzy rzeczy. "Nietrafiony pomysł, jestem mu przeciwny"
Dodatkowym wyzwaniem dla opieki zdrowotnej były czasowe braki leków przeciwgrypowych, co znacząco utrudniało szybkie wdrażanie leczenia przyczynowego. Szczególnie zagrożeni byli pacjenci z obniżoną odpornością oraz osoby cierpiące na choroby współistniejące, u których ryzyko powikłań jest znacznie wyższe.
Eksperci podkreślają, że zmieniające się wzorce sezonowe mogą być związane z różnymi czynnikami, w tym z wpływem pandemii na odporność populacyjną oraz zachowania społeczne. W obliczu rosnącej liczby zachorowań oraz trudności w dostępności leków, szczególnie ważne staje się przestrzeganie zaleceń profilaktycznych, w tym szczepień przeciwko grypie.
Krztusiec, który zaskoczył
Nie lepszą sytuację odnotowaliśmy w związku z krztuścem, który w pewnym momencie zdominował gabinety lekarskie. Przez lata kojarzony głównie jako choroba wieku dziecięcego, dziś coraz częściej dotyka dorosłych. Szczególnie niepokojący, jak podkreślali lekarze, jest gwałtowny wzrost liczby zachorowań, który obserwujemy w ostatnich miesiącach.
- Może cię zainteresować: Kamila przeszła "zapomnianą chorobę". "Myślałam, że się uduszę. Dopiero lekarka starej daty połączyła kropki"
— Jego powrót naprawdę spędzał nam sen z powiek. Statystyki mówiące o ponad siedemnastokrotnym wzroście zachorowań na krztusiec w styczniu to nie są tylko liczby. Za każdą z nich stoi kaszlące do utraty tchu dziecko lub zdezorientowany dorosły. To dla nas sygnał alarmowy i wielkie zadanie w kwestii przypominania o szczepieniach — przyznaje Jacek Bujko. (Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o objawach krztuśca, zajrzyj do naszego artykułu TUTAJ).
RSV w natarciu
W sezonie infekcyjnym 2024/2025 w Polsce sytuacja związana z wirusem RSV (syncytialnym wirusem oddechowym) była wyjątkowo trudna i stanowiła poważne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia, zwłaszcza w pediatrii.
Wirus RSV, który najczęściej atakuje niemowlęta i małe dzieci, ale może być groźny także dla osób starszych i z obniżoną odpornością, osiągnął w tym sezonie rekordowy poziom zachorowań. W całym 2024 r. potwierdzono ponad 40 tys. przypadków, z czego niemal połowa dotyczyła dzieci poniżej 2. roku życia. Szczególnie intensywny był początek 2025 r., co potwierdza Jacek Bujko w rozmowie z Medonetem.
- Polecamy ten tekst: Zagraża polskim seniorom. Liczba zakażeń rośnie w alarmującym tempie
— Tu zaszła fascynująca zmiana. Przez lata mówiliśmy o RSV jako o "cichej epidemii". Teraz gdy od 24 lutego 2023 r. mamy prawny obowiązek zgłaszania każdego przypadku potwierdzonego testem, wreszcie widzimy czarno na białym, jak ogromne jest to wyzwanie. Wysokie liczby jak ponad 16 tysięcy przypadków w samym styczniu 2025 r., to efekt zarówno dużej aktywności wirusa, jak i wreszcie skuteczniejszej rejestracji — podkreśla.
RSV jest wirusem bardzo zakaźnym — nawet czterokrotnie bardziej niż grypa — co przyczyniło się do szybkiego rozprzestrzeniania się infekcji. W momentach kulminacyjnych, kiedy choroba przybierała na sile, oddziały pediatryczne w wielu regionach Polski były przeciążone. Lekarze alarmowali wówczas o braku miejsc i konieczności hospitalizacji dzieci z ciężkimi objawami infekcji dolnych dróg oddechowych, takich jak zapalenie oskrzelików czy płuc.
Alergie i kleszcze: wyzwanie czerwcowej praktyki lekarskiej
Obecny sezon letni przynosi wzrost liczby pacjentów z objawami alergii, które stają się coraz bardziej uciążliwe. Jak mówi lekarz, to jeden z głównych tematów poruszanych obecnie w gabinetach lekarskich. Innym istotnym problemem są także przypadki związane z ukąszeniami kleszczy. (Dowiedz się, czego nie robić, gdy złapiesz kleszcza).
Po długo utrzymującym się chłodniejszym okresie ich aktywność wzrasta, co, jak mówi lekarz, bezpośrednio wpływa na liczbę wizyt pacjentów zaniepokojonych ich ukłuciem przez kleszcza.
- To ważny temat: "Miałem na oddziale kilka zgonów, jeden z pacjentów wyjechał na wózku". Pierwsze objawy kleszczowego zapalenia mózgu są znikome
I dobrze, ponieważ jak przypomina Bujko, kleszcze przenoszą groźne choroby, takie jak borelioza czy kleszczowe zapalenie mózgu, które szczególnie w miesiącach letnich stanowią poważne zagrożenie dla naszego zdrowia. Zdaniem lekarza inwestowanie w edukację pacjentów na temat profilaktyki oraz szybkiej diagnozy ma w tym przypadku kluczowe znaczenie.
Jak podkreśla specjalista medycyny rodzinnej, chociaż obecnie w gabinetach lekarskich jest spokojniej, nie możemy zapominać o potencjalnych zagrożeniach związanych z nadejściem kolejnych sezonów infekcyjnych oraz nieprzewidzianych mutacji wirusowych.