Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Do kuriozalnej sytuacji doszło w męskiej reprezentacji Turcji w siatkówce. Zawodnicy wymusili na krajowej federacji... zmianę trenera kadry!
W piątek (4 lipca) władze Tureckiej Federacji Piłki Siatkowej (TFV) ogłosili, że nowym szkoleniowcem męskiej reprezentacji będzie Slobodan Kovac, doskonale znany polskim kibicom z pracy w Jastrzębskim Węglu i PGE Skrze Bełchatów. Serb zastąpił na stanowisku Umuta Cakira, który prowadził drużynę do końca drugiego tygodnia Ligi Narodów 2025.
ZOBACZ TAKŻE: Polskie siatkarki przegrały w meczu na szczycie mistrzostw Europy
Okazuje się jednak, że wybór selekcjonera przebiegał w iście kuriozalnych warunkach. Turecka federacja wybrała bowiem zupełnie innego szkoleniowca, ale została zmuszona do postawienia na Kovaca pod presją zawodników, którzy zbuntowali się i zapowiedzieli, że nie wyjdą na boisko, jeżeli Związek nie ugnie się pod ich żądaniami!
"Kiedy w piątek przedstawiciele tureckiej federacji weszli do szatni, by poinformować kadrowiczów, że drużynę narodową przejmuje Radostin Stojczew, spotkali się z nieoczekiwaną reakcją siatkarzy. Zawodnicy zbuntowali się i otwarcie powiedzieli, że chcą pracować ze Slobodanem Kovacem. Nie jest to zaskakujące, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że Serb pracuje w Fenerbahce Stambuł i zna się z wieloma reprezentantami kraju" - informuje serbski portal Meridian Sport.
Kovac od początku był jednym z głównych kandydatów na selekcjonera, ale TFV zdecydowała się na Stojczewa, ponieważ nie zdołała dojść z Serbem do porozumienia w kwestiach finansowych. Pod naporem siatkarzy władze musiały jednak głębiej sięgnąć do kieszeni i ostatecznie zakontraktowały Kovaca.
Slobodan Kovac ma już doświadczenie w pracy z drużynami narodowymi. W latach 2014-2015 prowadził Iran, następnie w latach 2017-2018 był szkoleniowcem Słowenii, a w latach 2019-2020 był selekcjonerem Serbii.
