Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
- To wyrachowane kłamstwo ze strony Adama Szłapki - mówił we wtorkowym "Gościu Wydarzeń" wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. W ten sposób skomentował słowa rzecznika rządu o "danych dotyczących liczby readmisji w porównaniu z poprzednimi latami". Polityk Konfederacji tłumaczył, że do Polski trafia więcej imigrantów niż wcześniej, bo są przerzucani przez niemiecką policję bez "żadnych papierów".
Bogdan Rymanowski zapytał Krzysztofa Bosaka o kwestię migracji. Dziennikarz przytoczył fragment wpisu wicemarszałka Sejmu: "Rząd PO-PSL-PL2050-Lewicy zrobił z Polski bufor ludnościowy dla Niemiec. Pojemnik na odrzuty".
Polityk Konfederacji komentując własne słowa tłumaczył, że jak Niemcy kogoś nie chcą, to przerzucają go przez granicę, a strona polska nie reaguje.
Rymanowski zapytał też o słowa rzecznika rządu Adama Szłapki, który stwierdził, iż "dane dotyczące liczby readmisji w porównaniu z poprzednimi latami w sposób znaczący spadły".
- Jest to wyrachowane kłamstwo ze strony ministra Szłapki - odparł Bosak, nazywając to "kłamaniem prawdą". - Fakty, które podaje minister Szłapka są prawdziwe, natomiast to, co on podaje jest całkowicie obok tematu. (...) Ta metoda jest już od kilku miesięcy stosowana przez ministra (Tomasza - red.) Siemoniaka, oni to chyba w MSWiA wymyślili. Jest to żonglowanie statystykami - ocenił.
Krzysztof Bosak: Niemcy po prostu przywożą migrantów do Polski
Jak tłumaczył Bosak, statystyka readmisji spadła, ponieważ "Niemcy korzystają w tej chwili z innego trybu". - Ja o tym poinformowałem w październiku 2024 roku, po kontroli poselskiej na granicy w centrum koordynacji służb granicznych w Świecku. (Teraz - red.) Niemcy korzystają z tzw. "zawrócenia na granicy" - dodał w "Gościu Wydarzeń".
Zdaniem lidera Konfederacji Niemcy "nie wysyłają żadnych papierów". - Po prostu przywożą (do Polski - red.) i mówią: "Tu jest granica, my tu teraz mamy kontrole, to są ludzie, których my nie wpuściliśmy, idźcie na tamtą stronę" - uznał.
Według niego nie wiadomo do końca, jaka jest skala takich zawróceń, "ponieważ rząd nie podaje tego do publicznej wiadomości". - Natomiast ze strony niemieckiej wiemy, że to idzie w tysiące. Ujawnił to Eurostat. Według liczby nadawanych azylów, ponieważ ci ludzie wjeżdżając do Polski wypełniają wnioski azylowe - mówił.
Jak kontynuował, "z tego wynika, że w ubiegłym roku było to kilkanaście tysięcy złożonych wniosków". - W tym roku przyspieszyło dwukrotnie i mamy kilkanaście tysięcy przez pierwsze pół roku - dodał, potwierdzając, że jeśli to on obecnie sprawowałby władzę w Polsce, "natychmiast" zamknąłby granicę z Niemcami.
Artykuł aktualizowany.
