Krzesimir Dębski przerwał milczenie po aferze ws. syna. Gęsto się tłumaczy

1 dzień temu 24

Niedawne słowa Krzesimira Dębskiego o działalności jego syna, Radzimira, wywołały spore poruszenie w sieci. Internauci zgodnie orzekli, że kompozytor umniejsza dokonaniom potomka, który przecież współpracował z największymi gwiazdami i jest cenionym na świecie twórcą. Po aferze, jaka zrobiła się wokół jego wypowiedzi, 71-latek zdecydował się ponownie zabrać głos. "Mam dość" - przyznał z niechęcią.

Nikt, a już na pewno główny zainteresowany, nie spodziewał się, że po niewinnym wywiadzie rozpęta się taka burza. Tymczasem w jednej z najnowszych rozmów Krzesimir Dębski nie tylko niezbyt pochlebnie wypowiedział się o umiejętnościach żony Anny Jurksztowicz (para jest właśnie w trakcie rozwodu), ale i dość chłodno ocenił działalność swojego syna.

"Można się cieszyć z tego, że znalazł swoje poletko. Jest to właściwie inny świat zupełnie. Nożyczki i się wycina fragmenty innych utworów, innych autorów. Na pewno bym wolał, żeby pisał swoje utwory. A to jest troszeczkę łatwizna i świat dodawania bitów" - powiedział w programie "PRZEmiana".

Tymczasem Radzimir, funkcjonujący w branży pod pseudonimem Jimek, od lat z powodzeniem radzi sobie na rynku jako kompozytor muzyki filmowej i rozrywkowej, dyrygent oraz producent. W jego portfolio znajduje się m.in. współtworzenie muzyki do serialu "Ranczo", oprawy muzycznej do serwisu informacyjnego czy wygranie konkursu na remiks piosenki "End of Time" Beyoncé (sprawdź!), który później znalazł się nawet na jej minialbumie.

Dla 71-latka to jednak w istocie tylko zabawa.

"Robiłem to jako żart, a potem się okazało, że to jest teraz popularne i to jest prawdziwa jakaś sztuka wielka. Bardzo się dziwię" - skwitował.

Wypowiedź ta wywołała oburzenie internautów. Według nich ojciec kompletnie jej nie rozumie i wręcz otwarcie umniejsza działalności własnego syna.

  • "Jimek literalnie zrobił remix dla Beyoncé. Tata zazdrosny chyba";
  • "Ojciec nawet własnego syna nie zna, bo nie jest on tylko DJ-em, ale również komponuje nowe utwory";
  • "A wystarczyło powiedzieć: jestem z niego dumny"

- można przeczytać w sieci.

Z uwagi na duże poruszenie wokół jego osoby kilka dni później Krzesimir Dębski zdecydował się ponownie zabrać głos na ten temat. Twierdzi, że jego intencje były zupełnie inne.

"Po ostatnich przeinaczeniach mam dość mediów… Dopisano tytuły, że 'zmiażdżyłem' syna i że wypowiedziałem się o nim 'gorzko' - to wszystko zostało przekręcone" - powiedział "Faktowi".

Dębski przypomniał, że dopiero co został uhonorowany na uroczystym wydarzeniu poświęconym rodzimemu rapowi.

"Tym bardziej jest to dziwne, że dwa miesiące temu, podczas gali Polskiego Rapu w Warszawie, nazwano mnie 'ojcem polskiego rapu', co przyjąłem z zachwytem. Daleko mi więc do dyskredytowania tego gatunku - choć czasem uszy mi więdły straszliwie" - podkreślił.

Miał też nietypową odpowiedź na zarzut, jakoby krytykował własną pociechę.

"Dodam, że wielu ojców, jak choćby Mozart senior, martwiło się, że syn oddaje się lekkiej muzie, czyli operze ludowej!" - podsumował.

Czytaj także:

Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Przyjaciółka Anny Jurksztowicz oburzona słowami Krzesimira Dębskiego. Padły gorzkie słowa

Krzesimir Dębski wyznał po latach. "Dumka" mogła brzmieć zupełnie inaczej

Burza w sieci po słowach Dębskiego o Radzimirze. "Ojciec sobie nie radzi"

Przeczytaj źródło