Najczęściej zlecają je małe i średnie przedsiębiorstwa, gdzie nieobecność nawet jednego pracownika jest szczególnie odczuwalna, powodując m.in. dezorganizacje pracy, problemy z terminowością, przeciążenie pozostałych pracowników i spadek morale zespołu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także:
Robot za 5000 € miesięcznie. Bez urlopu, bez przerw. Pracuje 24h - Kacper Nowicki w Biznes Klasie
Kontrolerzy pojawiają się pod wskazanym przez pracodawcę adresem już nawet w ciągu 24 godzin.
Sprawdzają, czy pracownik:
· przebywa w miejscu wskazanym na druku zwolnienia chorobowego, stosuje się do zaleceń lekarskich,
· nie narusza postanowień zwolnienia chorobowego ("może chodzić", "powinien leżeć", "opieka nad członkiem rodziny"),
· nie podejmuje dodatkowej pracy.
Finalny protokół z przeprowadzonej kontroli trafia bezpośrednio do pracodawcy. Dlaczego pracodawcy zlecają pojedyncze kontrole L4?
Pracodawcy dają pracownikom jasny sygnał
Motywacje są różne. Z jednej strony chodzi o wykrycie ewentualnych nadużyć - np. w przypadku krótkich, powtarzających się zwolnień, zwolnień wystawianych "wstecz" czy tzw. mostkowania w okolicach weekendów i świąt, czyli wykorzystywania pojedynczych dni chorobowych jako nieformalnych urlopów. Z drugiej - o sprawiedliwość i jasny komunikat wobec pozostałych, uczciwie pracujących pracowników.
- Kontrola to nie zawsze kwestia "złapania" kogoś na gorącym uczynku. Dla wielu firm to sposób na budowanie kultury uczciwości i odpowiedzialności. Pracownicy widzą, że firma nie toleruje obchodzenia przepisów kosztem pozostałej, uczciwej części zespołu - wyjaśnia Mikołaj Zając.