Kontrola w 24 h. Pracodawcy biorą się za lewe zwolnienia

2 dni temu 11

Najczęściej zlecają je małe i średnie przedsiębiorstwa, gdzie nieobecność nawet jednego pracownika jest szczególnie odczuwalna, powodując m.in. dezorganizacje pracy, problemy z terminowością, przeciążenie pozostałych pracowników i spadek morale zespołu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także:

Robot za 5000 € miesięcznie. Bez urlopu, bez przerw. Pracuje 24h - Kacper Nowicki w Biznes Klasie

Obserwujemy wyraźny trend. Pracodawcy nie czekają już na powtarzające się absencje czy długie zwolnienia. Reagują od razu, gdy pojawia się cień wątpliwości. Coraz więcej zleceń dotyczy pojedynczych, wybranych przypadków - mówi Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio.

Kontrolerzy pojawiają się pod wskazanym przez pracodawcę adresem już nawet w ciągu 24 godzin.

Sprawdzają, czy pracownik:

· przebywa w miejscu wskazanym na druku zwolnienia chorobowego, stosuje się do zaleceń lekarskich,

· nie narusza postanowień zwolnienia chorobowego ("może chodzić", "powinien leżeć", "opieka nad członkiem rodziny"),

· nie podejmuje dodatkowej pracy.

Finalny protokół z przeprowadzonej kontroli trafia bezpośrednio do pracodawcy. Dlaczego pracodawcy zlecają pojedyncze kontrole L4?

Pracodawcy dają pracownikom jasny sygnał

Motywacje są różne. Z jednej strony chodzi o wykrycie ewentualnych nadużyć - np. w przypadku krótkich, powtarzających się zwolnień, zwolnień wystawianych "wstecz" czy tzw. mostkowania w okolicach weekendów i świąt, czyli wykorzystywania pojedynczych dni chorobowych jako nieformalnych urlopów. Z drugiej - o sprawiedliwość i jasny komunikat wobec pozostałych, uczciwie pracujących pracowników.

- Kontrola to nie zawsze kwestia "złapania" kogoś na gorącym uczynku. Dla wielu firm to sposób na budowanie kultury uczciwości i odpowiedzialności. Pracownicy widzą, że firma nie toleruje obchodzenia przepisów kosztem pozostałej, uczciwej części zespołu - wyjaśnia Mikołaj Zając.

Przeczytaj źródło