Klaudia piła w ciąży, córka urodziła się chora. "Boję się jej żalu"

6 godziny temu 4

Moja córka nie wie, ile to jest cztery razy cztery. Sama nie wyjdzie z domu, trzeba przy niej być, podpowiadać, co ma robić, bo zapomina – mówi Klaudia, która piła w ciąży i urodziła dziecko z alkoholowym zespołem płodowym.

Mam 42 lata, dwie córki. W pierwszej ciąży nie piłam – starsza córka jest zdrowa, teraz na studiach. W drugiej, niestety, popijałam. Wydawało mi się, że to nic takiego – jeden drink czy trochę wiśniówki. A jednak młodsza córka ma FAS – alkoholowy zespół płodowy. Niedługo skończy 13 lat. Piersi jej urosły, już dostała okres, a wciąż jeszcze bawi się jak dziecko, sepleni, słabo pisze, kiepsko liczy, nie jest w stanie określić pory dnia ani godziny. Skończyła trzecią klasę szkoły specjalnej.

Byłam przekonana, że nie mam problemu z alkoholem. Popijałam jak inni. Przecież gdziekolwiek spojrzeć: alkohol. Urodzi się dziecko, to opija się urodziny. Później chrzciny, roczek. Pije się z okazji, ale też i bez. W święta i latem, przy grillu. Przed ciążą, w ciąży i po.

W moim rodzinnym domu popijało się, jak w każdym. To był – biorąc pod uwagę czasy, w których dorastałam – całkiem zwyczajny dom. Dopóki mama nie związała się z innym, bo wtedy ojciec z zazdrości tamtego o mało nie zamordował. Wtedy przestaliśmy być przeciętną rodziną. Dostał wyrok za próbę zabójstwa. A ja – zanim rodzice się rozwiedli – zostałam ich łącznikiem. Zmuszali mnie do załatwiania swoich spraw, musiałam odwiedzać ojca w zakładzie karnym. Ciężko to przeżyłam. Chciałam się wyrwać z takiej rodziny, założyć lepszą.

Przeczytaj źródło