A kiedy mam imprezować, szaleć? Czy mi się już nie należy nic od życia? – rzuca zaczepnie Maria (38 lat). – Mam dwójkę małych dzieci i chorą na alzheimera matkę. Pięć lat temu wzięliśmy z mężem wielki kredyt na mieszkanie, który pochłania połowę naszych zarobków. Ciężko pracuję na etacie, często po godzinach. Jestem przez cały rok opiekuńczą mamą i żoną, zaufaną pracownicą, dzielną córką. Ale ten tydzień w roku należy tylko do mnie – przyznaje.
To wtedy, razem z przyjaciółką, singielką, wyjeżdża na urlop. Mąż i druga babcia przejmują opiekę nad dziećmi, w zamrażarce są przygotowane przez Marię obiady na dni, kiedy jej nie ma w domu. – Wszystko dogrywam na tip-top, oczywiście planuję też tygodniowy rodzinny urlop na Mazurach, jak co roku. A potem na tydzień uciekam z mojego codziennego życia do Turcji, Grecji albo Chorwacji – opowiada Maria.