Jedziesz w "tropiki"? Oto na jakie choroby możesz być narażony. Ekspert: pacjentka mogła już nie żyć

1 tydzień temu 23
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

"Typowe" schorzenia podróżników

Po powrocie z egzotycznych wakacji, w przypadku dolegliwości, zaleca się wykonanie podstawowych badań laboratoryjnych. Dr Radosz zauważa, że pacjenci-turyści najczęściej zgłaszają się z infekcjami górnych dróg oddechowych, jak grypa czy COVID-19.

W przypadku wystąpienia gorączki powyżej 38°C, dr Radosz zaleca natychmiastową konsultację lekarską. Okres wylęgania większości chorób tropikalnych trwa około tygodnia, dlatego ważne jest, aby nie lekceważyć objawów.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Przypadek pacjentki z malarią

Ekspert wspomina pacjentkę, która po powrocie z Afryki Zachodniej miała nieustępującą gorączkę — nie zastosowała profilaktyki przed wyjazdem, co mogło zakończyć się tragicznie. Okazało się, że to malaria.

— To była ostatnia pacjentka w piątek po południu. Została przywieziona przez męża, który zaniepokoił się nieustępującą gorączką od jej powrotu z jednego z państw Afryki Zachodniej. Myśleli, że to coś banalnego, jakieś przeziębienie i przez tydzień kobieta leczyła się sama, w domu. W toku rozmowy okazało się, że przed wyjazdem nie zastosowała żadnej profilaktyki, ani farmakologicznej, ani niefarmakologicznej, bo — jak sama powiedziała — nie była to jej pierwsza wyprawa do tego rejonu i nigdy nic jej nie było. Niestety taka rutyna często nas gubi. Myślę, że ta pacjentka zawdzięcza swojemu mężowi życie — zaznacza.

Zdaniem lekarza chora nie przeżyłaby, gdyby mąż nie zdecydował o wyjeździe do lekarza — w ostatniej chwili, w samą porę.

Profilaktyka i szczepienia przed podróżą

Przed każdą podróżą warto zaszczepić się nie tylko na choroby tropikalne, ale także na te "zwykłe" choroby górnych dróg oddechowych. Podczas podróży mamy kontakt z wieloma osobami, co zwiększa ryzyko infekcji. Dr Radosz podkreśla, że nie ma w 100 proc. bezpiecznych kierunków podróży, dlatego warto być przygotowanym na różne scenariusze.

— Podczas podróży mamy kontakt z wieloma osobami na lotnisku, statkach i potem w innych środkach komunikacji — w autokarach czy na kolei. Bywamy w restauracjach, chodzimy na masowe imprezy, np. na koncerty. W ciepłych miejscach korzystamy z klimatyzacji, zimnego prysznica, albo wystawiamy się na zimny wiatr od oceanu. Do tego dochodzi zmęczenie, stres, rozregulowanie naszego zegara biologicznego, szczególnie jeśli zmieniamy strefy czasowe. I mimo że jesteśmy na "rauszu" związanym z podróżą, to jednak odporność nam spada i jesteśmy podatni na zachorowanie — przekazuje.

Choroby wektorowe, takie jak malaria, są przenoszone przez komary, a zmiany klimatyczne sprzyjają ich migracji na północ Europy. Inne choroby mogą być przenoszone drogą oddechową lub pokarmową. Warto również pamiętać o chorobach skóry, które mogą być wynikiem kontaktu z zainfekowanymi zwierzętami lub środowiskiem.

— Ostatnio miałem przypadek żółtaczki typu A przywieziony z… Turcji. Pan wcześniej był w Azji, więc był zaszczepiony na WZW typu A, jego partnerka nie. Spędzili tydzień w hotelu w Turcji. Po powrocie u pani wykryto WZW typu A. A kto myśli, wyjeżdżając do Turcji, żeby zaszczepić się na żółtaczkę typu A? Myślę, że nie ma tak naprawdę bezpiecznego miejsca. A biorąc na przykład pod uwagę aktualną epidemiologię dengi czy chikungunyi, pod uwagę należy brać całe wybrzeże Morza Śródziemnego, od Hiszpanii aż po Grecję — mówi.

Dr Radosz zaleca, aby osoby podróżujące do egzotycznych miejsc były świadome ryzyka i odpowiednio przygotowane. Apteczka podróżna powinna zawierać środki do dezynfekcji, plastyki, leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, a także antybiotyki na biegunkę, jeśli są zalecane przez lekarza.

— Nie chodzi o straszenie, lecz o uświadomienie o ryzykach, o których w europejskich warunkach w ogóle nie myślimy. Jak choćby o tym, że w tropikach nie ma numeru 112, pod który zadzwonimy i pomoc przyjedzie o każdej porze dnia i nocy. Dlatego tak ważne jest też posiadanie odpowiedniej polisy i tutaj naprawdę nie ma co oszczędzać. Choć potrafi to znacząco podwyższyć koszty wyjazdu, może nam dosłownie uratować życie i zmniejszyć stres finansowy, gdy coś się wydarzy.

— Oczywiście w czasie takiej wizyty dobieramy także cały program szczepień, ale robimy to z głową i indywidualnie w zależności od tego: kto jedzie, jaki jest charakter wyjazdu, jakie są oczekiwania. A także ile czasu zostało do wyjazdu, bo niestety wciąż są pacjenci, którzy przychodzą np. tydzień przed wyjazdem — a wtedy mamy już ograniczone możliwości. Namawiam także do wizyty po powrocie, żeby wspólnie z lekarzem ocenić ewentualne ryzyko "przywleczenia" jakiejś choroby, szczególnie gdy mamy jakiekolwiek objawy — podsumowuje.

Przeczytaj źródło