Relacje między synową a teściową nie są tak jednoznaczne, jak to kiedyś sugerowały dehumanizujące dowcipy. Wiele matek rozumie, że ślub syna wiąże się z odłączeniem go od rodziny. Potrafią one zachować dobre stosunki przy jednoczesnym szacunku dla małżeńskiej potrzeby intymności i niezależności w spędzaniu wspólnie czasu, podejmowaniu życiowych decyzji czy wychowaniu dzieci. Nierzadko jednak synowa traktowana jest jako dodatkowy członek już istniejącej rodziny, a ślub syna jako wydarzenie, które nie powinno nic zmieniać w rodzinnych relacjach. A przecież zmienia wszystko.
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Łącząc się w pary, myślimy o dopasowaniu z partnerem. Nie zastanawiamy się, czy pasujemy do jego rodziny. Dopiero z czasem może się okazać, że to relacja z teściową, a nie partnerem, zaczyna mieć decydujący wpływ na dobrostan związku. Jak stawiać granice w takiej sytuacji?