Tato wydaje pieniądze jak dziecko. Nie liczy. Trzeba go pilnować, bo codziennie by robił ekskluzywne zakupy. Ma chorobę afektywną dwubiegunową. W manii jest pobudzony i robi mnóstwo bezsensownych rzeczy. A gdy wpada w depresję, nie robi kompletnie nic – opowiada Kuba, który od dziecka jest jakby ojcem swojego ojca: opiekuje się nim, wyręcza go.
Gdy był mały i szli razem do lekarza, po wejściu do gabinetu ojciec rzucał do syna: "Ty mów". Gdy trzeba było samochód odebrać z warsztatu: "Ty to załatw z mechanikiem". Gdy ojciec z kimś się pokłócił, oczekiwał, że syn się za nim wstawi. Gdy wyrzucili go z pracy, od razu przyszedł do syna. – Powiedział: "wywalili mnie". A ja, dziecko, zastanawiałem się, co mam z tą informacją zrobić – opowiada Kuba.
Teraz ma 22 lata, studiuje i pracuje. Po powrocie z pracy robi zakupy, a później sprząta, gotuje. Chciałby się wyprowadzić z domu, ale boi się, że mama sobie z ojcem nie poradzi. – Ostatnio coś kroiła w kuchni, skaleczyła się, zalała krwią, wołała go, by pomógł, ojciec stał bezradnie. Dobrze, że byłem w domu – mówi Kuba.